Stado: Stado Halnego Wiatru
Podstawowe informacje: Ogier, 4 lata. 50% koń andaluzyjski, 50% koń Klabdrubski, choć może znajdzie się tutaj również nieco innych genów. Mierzy 181 cm w kłębie, więc jest dość spory.
Wygląd: Wyglądem przypomina głównie konia andaluzyjskiego, tej właśnie rasy była jego matka. Jest ciemnogniady, ale jego sierść często połyskuje w słońcu na lekko złocisto-miedziany kolor. Ma średniej wielkości białą łatę, ciągnącą się wzdłuż pyska. Jego grzywa nie zbyt długa, nieco ciemniejsza niż sierść opada na umięśnioną szyję. Taką samą barwę jego ogon. Lewą tylną nogę zdobi biała skarpetka, sięgająca do pęciny. Jego oczy zdają się być czarne jak bezdenna, czarna dziura. W rzeczywistości są jednak ciemno brązowe.
Jest wysoki, a przeszłość sprawiła, że ma dobrze wyrobione mięśnie. Jego szyja jest dobrze zbudowana, delikatnie zagięta w łuk. Grzbiet mocny, twardy i wytrzymały. Tylne nogi są bardziej umięśnione od przednich, ale każde zakończone grafitowymi kopytami.
Charakter: Jest on raczej energicznym ogierem, ale w razie potrzeby potrafi stać w bezruchu. Z powodu swoich przeżyć nie jest zbyt ufny i prawdomówny jeśli chodzi o nieznajomych. W stosunku do klaczy jest uprzejmy i potrafi być czarujący, ale nie przywiązuje się tak łatwo. Jest stanowczy i silny emocjonalnie. Każdą osobę płci pięknej traktuje z szacunkiem, nawet jeśli z zachowania na to nie zasługuje. Kiedy chce, potrafi pożądnie dokopać. Jest sprytny, pomysłowy i inteligentny. Ceni sobie wolność jak nic innego. Czasem bywa szczery aż do bólu i tego samego oczekuje od innych.
Historia: Urodził się jako wolny koń, ale ta "wolność" nie była właściwie odpowiednim słowem. Była to prywatna, hobbystyczna hodowla dzikich koni w Hiszpanii. Zwierzęta nie były tam zajeżdżane, miały do dyspozycji ogromne tereny. Jego matką była klacz andaluzyjska, a za ojca miał konia kladrubskiego. Jednak swojego ojca nawet nie poznał. Wtedy uzyskał swoje wspaniałe, dumne imię... Choco. Do tego jednak się nie przyznaje i raczej nigdy o tym nie wspomni. Uważa je za wyjątkowo dziecinne, niegodne ogiera. Żył tam sobie spokojnie razem z matką i starszym bratem, który jednak był po innym ojcu. Aż do chwili, gdy wcześniejszy "Choco" osiągnął rok życia świetnie się dogadywał ze swoim bratem, który nazywał się Oro. Jego imię oznaczało "złoty", co nawiązywało do jego maści. Dlaczego od tego czasu się przestali dogadywać? Bo sprawy zaczęły się nieco komplikować.
Właśnie w tym czasie postanowiono posprzedawać niektóre konie do kilku innych, mniejszych hodowli. Zabrano w większości źrebaki w tym Choco i Oro. W czasie, kiedy jechali w przyczepach miał miejsce wypadek i większość młodych koni uciekło z kilkoma starszymi. Po długiej, nieustannej wędrówce trafili na dzikie, niezamieszkałe tereny górskie. I od tej chwili roczny źrebak miał sobie radzić sam.
Szybko jednak trafił do pewnego stada, Górskich Duchów. Zaopiekowała się tam nim władczyni, która traktowała go trochę jak własnego syna. Kochała go, ale przy spotkaniach z innymi stadami nigdy tego nie okazywała. Tłumaczyła się, że to w trosce o jego bezpieczeństwo, w końcu nie było to pozbawione sensu.
Wtedy zyskał inne imię, bo do "Choco" się nie przyznał. Jego przybrana matka nadała mu imię Espíritu, co oznaczało wolnego, dzikiego ducha. Tak, więc Espíritu miał przejąć po władczyni władzę nad stadem. W swoim towarzystwie nazywany był Szakalem, ze względu na swój spryt i pomysłowość w dziwnym tego słowa znaczeniu.
W wieku trzech lat stał się przywódcą i wtedy też zakochał się. Wcześniej miał wiele chwilowych zauroczeń, ale pewną klacz szczególnie pokochał. Nazywała się Zorza, stała się ona jego partnerką. Ona nazywała go zazwyczaj Mistralem, porównując go w ten sposób do jednego z najlepszych wojowników, stąpających po tych terenach.
Po pewnym czasie w krainie pojawił się niespodziewany gość, Oro. Młody władca był przeszczęśliwy z powodu ponownego spotkania po tak długim czasie. Bez zastanowienia przyjął go do stada. Przez pewien czas jeszcze żył sobie wraz z partnerką i całym stadem szczęśliwie.
Pewnej nocy Zorza zniknęła. Zrozpaczony ogier ruszył jej szukać, oddając władzę złocistemu bratu. Zbyt późno dowiedział się, że to właśnie on, jego jedyny brat był za to odpowiedzialny. To on ją zabił. Szybko powrócił na górskie tereny i bez chwili namysłu, zrobił to samo, co tamten uczynił z jego miłością.
Długo błądził po świecie, samotnie. Aż w końcu trafił tutaj, na Saffrin. Tutaj postanowił rozpocząć nowe życie jako Mistral.