Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Rozlewisko rzeki

Go down 
+12
Polemos
Nyks
Damon
Erenszkigal
Boreasz
Vitalia
Dalla
Aliolia
Biały Wilk
Ingrid
Arcana
Rossuwa
16 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 9:44 pm

Wolnym kłusem doszedł nad rozlewisko. Za nim ciągnął się zapach Inkwizycji, po czym zaraz rozwiewał się. Po jego głowie chodziła tylko ta jedyna. Myślał o niej kiedy tylko mógł, kiedy tylko miał chociażby jedną wolną sekundę, zaraz przejmowała jego umysł. W sprawach, które dzieliły ich przez stada, nie miał pojęcia jak zabrać głos. Chociaż ważniejsze było, żeby nikt nie dowiedział się o nich. Pani Inkwizycji szczególnie; wtedy nie byłoby przyjmnie, polałaby się krew zdrajcy. Nie potrafi dopilnować siebie i trzymać uczuć na wodzy... Zdradza swje stado... trzyma z wrogami... ale; jacy wrodzy? To tak samo żyjące istoty jak oni. Tak samo winni i nie winni. Nie wstydził się jednak tego uczucia. Miłość, najprawdziwsza. Nie było czego się wstydzić.
Wsłuchiwał się w słowa wiatru. Łapał zapachy, by wyczuć, czy może ktoś przyjdzie. Ktoś obcy, lub i nie. Ktoś, kto by zakończył tą głuchą ciszę.
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 10:54 pm

Mróz pełzł powoli po korze drzew, wykręcając swoje wici ku niebu. Trzeszczał złowróżbnie, jakby w ostrzeżeniu. Spomiędzy pni wyszła świetlista postać, niemal tak jasna, jak śnieg leżący na ziemi. Platynowa, długa grzywa opadała jej na czoło, skrywając błyszczące stalowo oczy. Ogon powiewał za nią, niczym proporzec. Jej kroki były pewne, choć ciche. Mogłoby się wydawać, że to anioł zstąpił na ziemię. Uosobienie dobra. Prawda była jednak kompletnie inna.
W ciszy, która nagle opadła na świat, rozległ się krzyk kruka. Pojedynczy, ponury, jakby zwiastujący śmierć. Na czystym, białym niebie pojawił się ciemny kształt, skaza na nieskalanym nieboskłonie. Jego cień padł na ziemię, wyginając się dziwacznie pod wpływem pofałdowania terenu.
Dostrzegła ciemną postać, stojącą przy wodzie. Była tak samo czarna, jak kruk kołujący w górze. Klacz skierowała swe kroki w jej stronę.
Postać okazała się być ogierem. Rozdęła chrapy i wciągnęła do nozdrzy powietrze. Tak, był swój. Tym lepiej. Stanęła niedaleko niego, jasne koło ciemnego.
Różnili się nie tylko maścią. On nie umiał utrzymać uczuć na wodzy, poddał się miłości, w dodatku miłości zakazanej, kuszącej swym słodkim owocem, niczym owadożerna roślina. Kiedy jakiś bezbronny owad usiądzie na takiej roślinie... Następuje jego koniec. Ona zdawała się być skałą, ładnym naczyniem lecz pustym w środku. Jej oczy były piękne, przypominały rozgwieżdżone niebo. Ale były puste, bez wyrazu. Nawet, kiedy odczuwała ból fizyczny, w oczach nie było nic. Trzymanie uczuć na wodzy zdawało się być jej naturą. Nie, to niezupełnie tak. Ona po prostu ich nie miała.
Nie odezwała się ani słowem. Nie przerwała głuchej ciszy. Kruk cicho obniżył lot i z dyskretnym szelestem skrzydeł wylądował na grzbiecie klaczy. Wbił głęboko pazury w jej skórę. Na jasnej sierści pojawiły się czerwone krople, spływające powoli po jej boku. Oczy nie wyrażały nic.
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeNie Sty 31, 2016 10:31 pm

Zastrzygł uszami, słysząc, jak śnieg zkrzypi pod czyimiś kopytami. Po zapachu poznał, że to klacz. Inkwizytorka. Powoli skierował wzrok na nieznajomą. Nie odezwała się ani słowem. Była od niego niżasza, ponad dwadzieścia centymetrów, lecz to nie wskazywało, że mogłaby być słabsza. Jego wina, że jest taki wysoki?
- Witaj - powiedział tonem, jak na niego przystało. - Mortal
Z pod nieba zfrunął kruk. Wbił się w kłąb nieznajomej i powoli kropelki ciemno czerwonej krwi kapały na śnieg. Morte stał patrząc na klacz - krew nie wywarła na nim wrażenia. Nie znajoma była piękna, ale jego umysł stawiał na pierwszym miejscu Polemos. Według niego, nie było piękniejszych, a ideały nie istnieją. Każdy ma na sobie chociaż jedną skazę. Chociaż mógłby uznać, że Polemos to jego ideał - na świecie lepszych nie ma.
Nie stała doleko - raptem kilka stóp. Wyraz pyska miał poważny; nie dało się po nim poznać co odczuwa. Klacz jeszcze bardziej jaśniała na białym puchu, wbijając wzrok w karusa.
- A Ty?
Nie miał ochoty jednak przeprowadzać prymitywnych rozmów; czyli "jak masz na imię?", "co tu robisz?", "Twoje stado?". Jednak o co można by innego zapytać. Imię warto znać, a po zapachu można wywnioskować gdzie należy. No tak, można jeszcze rozmyślać nad planami Inkwizycji... ale lepiej robić to przy Władczyni, a nie samemu. To od Niej zależy co będą robić, kiedy zaatakują. Do swoich władców ogier miał szacunek. W każdym razie choćby jego odrobina należała się im. Na jego szyi pozostawały jeszcze ślady po spotkaniu z Krwistym fryzem. Nie bolały, nie potrafił czuć bólu, jedynie smutek, ale i jego teraz nie czuł. Zawsze był tym złym, który przciwstawiał się dobru i ginął w walce z nim. Był pewien, że teraz to on wygra.
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 4:50 pm

Nie poruszyła się, nawet ucho nie drgnęło. Ale słyszała jego głos doskonale. Dlaczego się więc nie odezwała? Czyżby była niekulturalna? Albo głucha?
Kruk otworzył dziób i wydobył z siebie ponure, grobowe krakanie. Wbił swe krwawe, mrożące krew w żyłach oczy w czarnych ślepiach Mortala. Wpatrywał się w nie intensywnie, jakby chcąc prześwietlić duszę ogiera. Przekrzywił łebek zupełnie po ptasiemu, a jego spojrzenie zdawało się mówić: "Interesujący przypadek. Może by tak zobaczyć, jak wygląda od środka?".
Klacz uniosła prawą przednią nogę, zawieszając ją na chwilę w powietrzu. Jej pysk nie wyrażał żadnych emocji. Był jak wyrzeźbiony w marmurze. Powoli opuściła nogę przed sobą, odciskając w śniegu ślad kopyta. Wolno uniosła drugą nogę i opuściła krok dalej. I tak z trzecią i wreszcie z czwartą. Zaczęła powoli zbliżać się do Morte, jakby była myśliwym podchodzącym do niebezpiecznego drapieżnika ze strzelbą wycelowaną między jego oczy. Wreszcie stanęła przed nim tak blisko, że gdyby odrobinę wyciągnęła szyję, zetknęliby się nosami. Z jej nozdrzy wypełzła para, wijąc się w powietrzu. Arabka znów ruszyła, zaczynając obchodzić ogiera dookoła, jakby oceniała każdy milimetr jego ciała. Kruk lekko kiwał się na jej grzbiecie, z równie dużą uwagą kontemplując sylwetkę Mortala, podobnie jak jego pani. Oglądali go, jakby był zwierzyną w zoo. Lub ofiarą.
Wreszcie zatrzymała się tuż obok jego głowy. Uniosła się lekko na kopytach, wyciągając szyję. Zatrzymała pysk niedaleko od ucha karego.
- Światło Poranka - wyszeptała prosto do jego ucha chropowatym szeptem, a podmuch jej oddechu mógł podrażnić wrażliwe włoski czuciowe wypełniające ucho Morte. Słowa, które wypowiedziała mogły wprowadzać w błąd. Czy były imieniem? Czy tylko jakimś bełkotem szaleńca? Bo zachowywała się jak niespełna rozumu...
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 7:11 pm

Patrzył w oczy kruka, jakby widział je już miliony razy. Jego ciało było proporcjonalne - był godnym przedstawicielem swojej rasy. Jego oczy były ciemnością, tajemnicą, którą nie sposób odkryć. Umysł jak maszyna; zaprogramowana bez litości i zdolna do zabijania bezbronnych. Mocne, silne kopyta, twarde jak skała. I oczywiście ból... którego nie potrafił czuć.
Spuścił wzrok z kruka i z klaczy. Patrzył przed siebie; ignorując kroki rozmówczyni. Ruszył lekko uchem, jakby odganiając powietrze. Jej imię było nietypowe. Jeszcze nigdy nie słyszał takiego, ale może lepiej, już ma to za sobą. Kruk nadal wlepiał oczy w karusa, jakby był w transie, a jednak ogier ignorował to.
Jego uszy zastrzygły szybko i wróciły na swoje miejsce. Z drzewa skoczył siedemdziesięcio centymetrowy kot. Wpadł wprost na ptaszysko, i spadł z nim w śnieg. Kruk jak do jego gatunku przystało, trzepotał skrzydłami. Kot syczał, usiłując drapnąć przeciwnika. Morte tupnął kopytem i parsknął ostrzegawczo. Na to polecenie margaj odskoczył w stronę walkera. Nie był z niego zadowolony, nie tak powinien postępować. Na szczęście każdy wyszedł bez najmniejszego zadrapania. Ruszył łeb, by grzywa zawirowała, jako kolejne polecenie. Margaj szybko, lecz i tak wbijając pazury w ogiera wdrapał się na niego i położył się na kłębie.
Teraz koń spojrzał na ptaka; nic mu nie było. Przeszedł kawałek dalej, zostawiając klacz w tyle.
- A więc, Inkwizytorko, jak długo należysz do Sprawiedliwości?
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 9:43 pm

Kruk, przygnieciony do ziemi nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku. Zdołał się jakoś odwrócić, zanim obydwoje upadli w śnieg i wbić pazury w brzuch ocelota nadrzewnego. Zanim jednak polała się większa krew, margaj zrezygnował. Ptaszysko nastroszyło pióra i otrzepało się lekko, strącając puch ze skrzydeł. Rozpostarł je na całą szerokość, po czym zgrabnie i cicho wzleciał w powietrze, po czym przysiadł na czubku głowy klaczy, zahaczając pazurami o delikatną skórę w okolicy jej oczodołów.
Arabka patrzyła na ogiera poprzez palce ptaka. Zdążyła już stanąć na powrót na przeciwko Mortala. Wbijała swój wzrok w niego tak samo, jak wcześniej. Przenikliwie, ale bez oznak zainteresowania. Jakby dla samego patrzenia. Kiedy z jego warg padło pytanie, przez długą chwilę panowała cisza. Zdawała się jakby mieć własny dźwięk, tak była głęboka. Klacz znów zbliżyła się do Morte, kruk znów wbił spojrzenie czerwonych ślepi w rozmówcę swej pani, podobnie jak i ona. Z gardła arabki wydarł się nieartykułowany dźwięk, coś pomiędzy charczeniem a śmiechem. Odgłos był krótki, skończył się równie szybko, jak się zaczął. Jak ucięty nożem.
- Do żądzy władzy. - Z jej warg uleciał chropowaty szept, tak cichy, że trzeba było wytężyć słuch, żeby cokolwiek usłyszeć. - Sprawiedliwość... Nie istnieje... Są tylko żądze... - Jej głos był urywany, jakby coraz ciężej było jej mówić.
Znów nastało milczenie, przytłaczające niczym śnieg gałęzie drzew zimą. Zdawało się, że owa cisza trwa w nieskończoność, a każda sekunda ciągnie się jak guma. Wreszcie klacz znów otworzyła pysk.
- Od niedawna... - A jej szept był jak dalekie echo niesione wiatrem.
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSro Lut 03, 2016 11:37 am

/ Chciałam tylko zaznaczyć, że margaj a ocelot to coś innego C:

Kot był niezrównanym łowcą ptaków i małp. Jego łapa obrócona uderzyła w bok ptaka, lekko go odpychając. Na rzadne niedociągnięcie nie mógł sobie powolić; jego praca była od lat nieskazitelna. Lekko stawiając łapy, nie zapadając się nimi pod śnieg doszedł do ogiera.

Morte nie uważał głosu klaczy za ładny, mimo, że sama była tego przeciwieństwem. Grzywa, która była długa, jaśniała w słońcu, na śniegu. Jego myśli stawiały Najdroższą na pierwszym miejscu, nikogo innego nie akceptował. Tylko ją jedyną miał, chociaż wiedział, że ogiery mogą mieć więcej klaczy. Ale czy to w jakimś przypadku nie rani tej pierwszej? Którą tak bardzo się kochało, po czym znajdowało się inne? Tego nie chciał jej robić, nigdy.
Na dziwne szepty nie zwracał uwagi. Oczekiwał odpowiedzi na swoje pytanie. Inaczej Światło Poranka w ogóle się nie odzywała, może jedynie coś mamrotała. Margaj zszedł z karusa i wszedł na najbliższe drzewo. Tam leżał w spokoju, obserwując całą rozmowę, chociaż nic nie rozumiał z mowy koni. Morte stał kilka stóp od klaczy, która przed chwilą podeszła. Spojrzał w jej oczy - nie w oczy kruka. Może i trochę denerwował go ten hipnotyczny wyraz dzioba, ale ignorował to.
Miała ciemne, błyszczące oczy. Głębokie, ale z dnem. Pustym. Jakby nic tam nie było. Milczenie nie przeszkadzało mu; był do niego przyzwyczajony. Wzrokiem zszedł z jej oczu po szyi, piersi, nogach i kopytach. Tak po protu zniósł wzrok, popatrzył w przestrzeń.
- Światło Poranka... - mruknął cicho, jakby nad tym rozmyślając. Nie miało to nic znaczyć. Było to ciche, że rozmówczyni mogła tego nie słyszeć, chociaż.. chyba nie miało to większego znaczenia.
- Masz jakiś konkretny cel? - Na przykład przyjście tu. Spojrzał na nią czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSro Lut 03, 2016 9:16 pm

/Wsparłam się Wikipedią: "Ocelot nadrzewny, margaj (Leopardus wiedii) – gatunek drapieżnego ssaka z rodziny kotowatych."/

Znów nastąpiło milczenie, ciągnące się jak guma. Czas zdawał się zatrzymać w tym zapomnianym przez świat miejscu. Nie miał tutaj znaczenia. Klacz zerknęła zimnymi oczami na kota, leżącego na drzewie i nasłuchującemu odgłosów ich rozmowy. Wolno opuściła wzrok, znów ogniskując go na ogierze. Oczy jej były nieruchome i nie wyrażające żadnych emocji.
Nagle jej wargi wygięły się w grymasie przypominającym uśmiech, który jednak nie sięgał oczu. Nie pojawiły się wokół nich zmarszczki, kąciki powiek nie uniosły się. Grymas był tak samo pusty, jak wzrok.
Nie miała zamiaru go uwodzić. Jej dziwaczny taniec, raz zbliżanie się, raz oddalanie, miał inny cel. Przypominał trochę pląsy drapieżnika i jego ofiary. W oczach arabki lśniło szaleństwo, w tych nielicznych momentach, kiedy cokolwiek było w nich widać. Prowadziła grę. Grę, której zasady znała tylko ona. A przynajmniej na razie.
Jej ślepia zabłysły.
- Moim celem jest śmierć - powiedziała całkiem wyraźnie swym specyficznym głosem.
Może naprawdę była szaleńcem? Jedyną istotą, dla której działania, które podejmowała miały jakiś sens? Jakiś cel?
- Co kieruje tobą... - Znów zaczęła krążyć wokół niego, tym razem zataczając trochę większe koło. W jej głosie nie czuć było zapytania, jakby stwierdzała jakiś fakt. To, czy odpowie, zależało wyłącznie od niego samego.
Kruk zaczął czyścić sobie pióra, kołysząc się lekko w rytm kroków klaczy.
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeCzw Lut 04, 2016 7:09 pm

/ Ja patrzyłam do książki, jest napisane tam ,,często mylony z ocelotem", więc uznałam, że nim nie jest. A wiesz, w Wikipedii każdy może pisać co chce x) przyjmijmy, że margaj, przecież nic się nie stało c;

Ta razmowa wydawała mu się specyficznie dziwna. Nie widział jej celu, lub końca. Takim sposobem można ciągnąć to jeszcze długo. Nie przeszkadzało mu, że klacz tak krąży. Może taki nawyk, lub po prostu tak lubi.
- Moje życie zależy ode mnie; co z nim zrobię, co będę chciał - powiedział, po czym na chwilę znów padła cisza. - Wszystko zależy ode mnie.
Był ,,kowalem swego losu" i decydował o tym, co chciał, co by miał zrobić. Sam sobą kierował. Swoje życie stawiał na pierwszym miejscu, jak i życie Polemos. Co z tego, że pierwszą część tego swojego marnego życia ztępił dostatecznie. Teraz było lepiej. Chyba.
Morte schylił głowę i zatrzymał ją zaraz nad śniegiem. Kot zszedł z drzewa i złapał go zaraz przed oczyma. Wtedy ten podnosząc łeb obrócił się w stronę kłębu. Margaj jednym ruchem usadowił się twardo na nim.
Nie uważał klaczy za szaloną. Każdy jest inny; on, ona, inne konie... nie ma dwóch takich samych na świecie. Uśmiechnął się do niej lekko. Obejrzał się na swojego towarzysza i ruszył galopem przed siebie.
- Miło było Cię poznać. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. - Powiedział, zanim opuścił to miejce.

z.t
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeCzw Lut 04, 2016 9:09 pm

/Jak tak, to książka pewnie mądrzejsza. Jak będę miała czas to sprawdzę w moim atlasie, bo mnie to zaciekawiło. Nic się nie stało, ale to ciekawe. Trafiłaś na pasjonatkę zwierząt, więc niczemu się nie dziw. :3/

Taaak. Ta rozmowa była i dziwna i mogła się ciągnąć w nieskończoność, podobnie jak czas. Sama Światło Poranka była dziwaczna, wręcz szalona. Opętana też będzie odpowiednim określeniem. Konwersacja z nią była więc równie specyficzna. Niektórych ten klimat mógł odpychać, innych przyciągać. Kiedy odpychał, był to znak, że owa istota jest prawdopodobnie przy zmysłach. Jeśli przyciągał... Cóż, chyba pora zacząć się martwić. Może jakiś namiar na egzorcystę?
- Też kiedyś tak myślałam... - stwierdziła melancholijnie, wpatrując się na chwilę w przestrzeń pustym wzrokiem.
Jeśli nie uważał jej za szaloną... To z czasem by zaczął. A jeśli nie... Namiar na egzorcystę?
Nie odwzajemniła uśmiechu. Patrzyła, jak ogier pochyla głowę, a jego margaj wspina się po jego szyi na grzbiet. Kruk przerwał zabiegi pielęgnacyjne i również przyglądał się tej dwójce. Obydwoje - ptak i koń - patrzyli, jak czarny ogier odchodzi, aż jego sylwetka rozpływa się w ciemnościach. Z piersi Jutrzenki wyrwało się westchnienie. Ona nie miała żadnych nadziei. Tylko wspomnienia, które czasem kotłowały się w jej głowie, zlewając się ze sobą i zniekształcając. Czasami czuła ból, choć istniał on tylko w jej głowie. Czuła ból egzystencjalny.
Kruk zakrakał po raz kolejny, a jego ponury krzyk rozległ się echem po okolicy. Klacz szarpnęła nagle głową, czując mrowienie na całym ciele. Ruszyła galopem ze stój, kierując się na północ. Tam gdzie lód i śnieg. I tam, gdzie swe rządy sprawuje śmierć.

z.t.
Powrót do góry Go down
Kerins

Kerins


Posts : 6

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeWto Lut 16, 2016 6:56 pm

Wyczerpywałam swą energie, na codziennej przebieżce. Cwałując, omijałam kolejne krzewy i drzewa. W pewnym momencie do moich uszu dobiegł cichutki szum wody. Już po chwili pojawiła się dość szeroka rzeka. Wyczerpana biegiem, z wdzięcznościom losowi, że trafiłam na źródło wody wychłeptałam parę łyków. Z lekkim bólem mięśni weszłam, do wody aby opłukać kopyta z błota. Jak najszybciej wyszłam z lodowatej wody. Wzdrygnęłam się, jednak z zadowoleniem stwierdziłam, że na moich nogach nie ma ani śladu brudu. Odeszłam trochę dalej, znalazłam w miarę suche miejsce i usiadłam, zbierając siły na drogę powrotną.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Rozlewisko rzeki
Powrót do góry 
Strona 3 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Tereny Niczyje :: sawanna arbreniss :: rzeka lubenica-
Skocz do: