Kwiecista Łąka

Łąka pełna kwiatów otoczona wiśniami. Na środku jest małe jeziorko i wielka wierzba. Jest to cudowne miejsce spokojnie i ciche... chociaż nie zawsze. Jest tam też bardzo bezpieczne.

Przybiegłam tu spokojnie Ciekawe czy wynaleziono już lek na zarze myślałam, ale szybko odgoniłam te myśli w końcu przyszłam tu odpocząć. Pokłusowałam więc do jeziorka i napiłam się pysznej i odżywczej wody Smaczna powiedziałam w myślach i na głos Smaczna. podgryzłam trochę trawki i położyłam się pod drzewem, zamknełam oczy i zobaczyłam Astre biegliśmy po łące i wtedy zawiał lekki wietrzyk to wystarczyło żeby As znikła Szkoda pomyślałam i wzięłam się za jedzenie trawy

Ogier przybiegł tu dość energicznym kłusem. Jego długa grzywa i ogon powiewały na wietrze. Podszedł do jeziorka i napił się smacznej wody. Kiedy nagle dostrzegł klacz, była siwa i dość ładna.
Podszedł do niej i kiwną głową, po czym powiedział: Witaj, nazywam się Jaskier.-przedstawił się. Przez chwilę patrzył na klacz, jednak chciał koniecznie wiedzieć jak się nazywa: A ciebie jak zwą?. Czekał cierpliwe na odpowiedz poskubując soczystą i długą trawę.

Nagle zobaczyła ogiera, ale gdy się zbliżył zdziwiłam się Należysz do Stada Morskich Nimf? gdy się przywitał odpowiedziałam Ty też witaj. Mnie zwą Aliolia dla przyjaciół Ali już go polubiła zauważyła że raczy się trawą więc powiedziała Smaczna trawa prawda ? posłała mu uśmiech bardzo szczery i miły cieszyła się że doszedł kolejny członek do naszego stada

Jaskier skinął głwą i odpowiedział miłym głosem, śląc jej szczery uśmiech: Tak należę, do tego stada.. Po czym dodał Mam nadzieje że ty także?-zapytał.
Będę pamiętał.-powiedział i odsłonił lekko swoją grzywę, która zasłaniała mu widok, a chciał się dobrze przyjrzeć klaczy. Znów zabrał smakowity kęs trawy kiedy usłyszał Aliolie. Tak jest na prawdę dobra.-i znów się uśmiechnął. Aliolio co tam u ciebie słychać?-zapytał, chciał ją trochę bliżej poznać.

Gdy spytał czy należy poznała że jest tu krótko i rzekła Oczywiście każde stado ma swój własny zapach gdy potwierdził słowa Ali o trawie uśmiech na dobre zagościł na jej twarzy gdy spytał co słychać wyrzekła te słowa Co u mnie słychać.. hmm... dobrze poznaje nowe konie przeżywam przygody a co u ciebie ? miło jej było rozmawiać z Jaskrem

Dobrze wiedzieć.-odparł. Jednak wiedział o tym że każde stado ma swój zapach, ale nie chciał być nie miły wobec niej.O! to widzę że życie, Ci się wiedzie.-uśmiechnął się do niej. Kiedy klacz zapytała, o to samo jego osobę. Ogier chwile stał w zamyśleniu. Jednak po chwili odpowiedział jej:
W sumie to bardzo dobrze, udało mi się to że tu trafiłem, jednak za razem nic ciekawego się u mnie nie dzieje.-uśmiechnął się do niej ponownie. Zaczął kopać lekko nogą, nie wiedząc o co ją zapytać.

Gdy powiedział że życie jej się wiedzie miała ochotę się pośmiać więc rzekła z udawaną obrażoną miną Wiedzie ?? Byłam chyba pierwsza w swoim stadzie porwana po słowach rozpromieniła się Dziwne że Ci nic się nie dzieje, nie wiem czy wiesz ale w ostatnim czasie w okolicy grasowała okrutna zaraza Widząc że Jaskier nie ma o co zapytać zaproponowała Zagramy w pytania ty pytasz ja odpowiadam i na zmianę ? jeśli się zgodził rzekła Ok to ja zaczynam zastanowiła się i powiedziała Od kiedy jesteś w tej krainie?Czekała spokojnie na odpowiedz poskubując trawę.

Gdy Aliolia na niego wyskoczyła z pretensjami, ogier lekko się zdziwił. Przepraszam, jeśli w jakiś sposób cię uraziłem, na prawdę nie chciałem.-dodał, robiąc przy tym lekko skwaszoną minę. Nie chciał być nie miły, bardzo ją polubił i chciał żeby ona także to odczuwała. Nie wiedziałem, mam nadzieje że już tego nie ma.-powiedział z zadowoleniem. Tak możemy zagrać, a co mi szkodzi.-odparł. Skinął głową na znak że zgadza się zeby zaczęła. Hmm.. jestem tu od paru godzin, na prawdę krótko.-odpowiedział. Pewnie ty jesteś już tu długo więc zadam Ci jakieś inne pytanie.... Ogólnie chciałbym sie dowiedzieć kim jest nasza władczyni.-zapytał z uśmiechem.

Gdy zobaczyła że ogier się zmieszał rzekła Nie przepraszaj nic mi tam się nie stało. Gdy odpowiedział na jej pytanie odpowiedziała poważnie Astra a jakże została władczynią po 2 dniach nieźle co ? I wcale nie jestem długo a i pewnie niedługo ty też będziesz dysponował taką wiedzą jak ja. Hmm jakie zadać mu pytanie Czy spotkałeś jakieś inne konie ? Była tego ciekawa ostatnio zwłaszcza Hera zniknęła a to było podejrzane

To dobrze.-powiedział i uśmiechnął się do niej. Nieźle.. W sumie to w porównaniu do mnie to jesteś długo, ja jestem zaledwie tu od paru godzin, a ty pewnie nieco dłużej.-powiedział, jednak nie przeszkadzało mu to. Był rozluźniony i obserwował każdy ruch klaczy. Nie, jesteś pierwszą klaczą jaką tu spotkałem.-odpowiedział miło na jej pytanie. Zastanowił się nad pytaniem, jednak chyba nie zbyt dobrze. Było to pytanie dość intymne i może nie chciała na to odpowiadać. Masz partnera?

Gdy powiedział że jest pierwszym koniem którego spotkał powiedziała Nic dziwnego nasze stado jest jeszcze małe. Gdy on zadał pytanie o partnera zarumieniła się Nie niemam i pewnie cię to zdziwi ale jesteś jednym z pierwszych ogierów jakie poznałam Teraz była kolej na jej pytanie po chwili namysłu zdecydowała zapytać o to samo A ty miałeś kiedyś partnerkę ? Spytała i pochyliła się nad jeziorkiem żeby się napić.

No ale na pewno  wkrótce się rozwinie..-powiedział z uśmiechem na pysku. Zrobił dość zdziwioną minę kiedy dowiedział się że jest pierwszym ogierem, którego poznała.No trochę się zdziwiłem, no to bardzo mi miło że jestem pierwszym ogierem.-uśmiechnął się z zadowoleniem. Podobało mu się to. Słysząc jej słowa:Tak miałem, tylko ona zginęła..-powiedział, ze smutkiem na pysku. Hmm teraz moja kolej...-pomyślał po czym zapytał ją: Co lubisz robić?

Miło się Ali rozmawiało z Jaskrem. Gdy odpowiedział na jej pytanie zasmuciła się Współczuję ja straciłam przyjaciółkę Na samo wspomnienie łzy cisneły się jej do oczu, ale tym razem je powstrzymała Co się stało się nie odstanie gdy spytał co lubi robić powiedziała Biegać, rozmawiać z innymi końmi i marzyć teraz była jej kolej więc rzekła Skąd pochodzisz ?

Bardzo ją polubił, miło mu się z nią rozmawiało. Zrobił zasmuconą minę, w głębi duszy czuł pustkę, po stracie ukochanej, i wiedział że żadna klacz nie zastąpi dziury w sercu. Niestety znam to uczucie.-westchnął.Widzę że mamy podobne zainteresowania.-uśmiechnął się, chcąc odpędzić od siebie wszelkie złe myśli. Ja pochodzę.. z pustyni, nie wiem jak dokładnie ci to wyjaśnić.-dodał. A ty skąd?-zapytał.

Ucieszyła się że mieli podobne przeżycia. Słuchała go uważnie i gdy on zapytał skąd pochodzi powiedziała zgodnie z prawdą Tak naprawdę to nie wiem, ale najbardziej jestem związana z wyspą Risrum teraz była jej kolej więc spytała Jak doterłeś na Saffrin ? zaciągneła się powietrzem w którym można było wyczuć kwiaty wiśni Co za cudny zapach rozmażyła się Ali

Uśmiechnął sie ponownie, kiedy ta mu odpowiedziała. Niestety nie słyszał nigdy o żadnej wyspie Risum, a chciał się dowiedzieć co to za miejsce. Gdzie jest to Risum? może opowiesz mi trochę o tym?-zapytał z zaciekawieniem . Nastawił swoje uszy chcąc trochę bardziej słyszeć klacz. Po chwili odpowiedział na je pytanie: Sam nie wiem, błąkałem się dość długo, zasnąłem i obudziłem się tu, sam nie wiem jak się to stało. -opowiedział z przejęciem. Wziął głęboki wdech, w powietrzu roznosiła się cudna woń, zapach był na prawdę cudny. Tak masz rację.-rozglądnął się i spojrzał z uśmiechem na Aliolie.

Gdy Jaskier wyjawił chęć dowiedzenia się co to Risrum Ali zaczeła Risrum to cudowna wyspa podobna do tej, ale niewiele były na niej trzy stada mianowicie Stado Anielskich Podszeptów do którego ja należałam, SPP stado znajdujące się na pustyni i najgorsze Stado Czerwonego Zmierzchu czy jakoś tak było to najgorsze stado żądzące przez tyrana niejakiego Forte, Gdy moje stado zawarło zdecydowało sie zawrzeć sojusz z SCZ przybyli ONI porwali wszystkie konie i wiele koni zabili i to koniec przygód na wyspie Risrum Gdy ogier powiedział jak tu dotarł Ali była zdziwiona ale nic po sobie nie pokazała. Jaskier też poczuł ten cudowny zapach Ali znów sie zaciagneła tym zapachem Gdyby codziennie tak pachniało pomyślała i rozmażyła się

Słuchał uważnie klaczy. Bardzo go to zainteresowało. Słuchał dalej, w między czasie uśmiechając się do Alioli. Rozumiem.-powiedział. Może kiedyś ja także opowiem Ci o moim domu.-dodał z uśmiechem. Bardzo polubił Ali, i pewnie gdyby mógł to zostałby z nią i pogadał o  czymś jeszcze. Jednak trochę mu się śpieszyło, chciał jeszcze poznać trochę tą wyspę. Uśmiechnął się do niej i powiedział: Do zobaczenia, ja już niestety muszę iść.-i pokłusował w jakąś stronę.

[z/t]

Gdy powiedział że opowie jej kiedyś wiedziała że musi iść a jego dalsze słowa potwierdziły jej przypuszczenia ona także go pożegnała Do zobaczenia miło się z tobą gawędziło. krzyknęła za odbiegającym Jaskrem została tu jeszcze chwile wąchając kwiaty których zapach przynosił lekki wietrzyk. Po chwili odeszła spokojnie gdyż niechciała zakłócić spokoju tego miejsca.


z/t

// nie jestem umówiona każdy może pogadać

Przyszłam tutaj atrakcyjnym kłusem, uwydatniając moje walory. Byłam bardzo szczęśliwa, słońce dobrze działało na mnie i mój humor, ale tęskniłam już za Fasilą. Nie widziałam jej od pewnego czasu, ciekawe czy coś się zmieniło? No cóż, może ją gdzieś spotkam.. Powinnam wreszcie sie nią więcej zaopiekować. Chciałam się napić, ale ni było w pobliżu słodkiej wody, więc podziwiałam widok z płaskowyżu. Poszukałam w krzakach jakichś jagód i zjadłam je ze smakiem, były koloru niebieskiego i były naprawdę pyszne! Położyłam się na ziemi z lekkim smutkiem.. Chciałabym kogoś spotkać bo dawno nikogo nie widziałąm, a jestem towarzyską osobą.. Może ktoś tu przyjdzie?

Przybyłam na łąkę lekkim kłusem. Miałam świetną kondycję i nie byłam ani trochę zmęczona. Rozgarnęłam się dookoła, i musiałam stwierdzić, że kraj obraz był cudowny! Podeszłam spokojnie do jeziorka, po czym ugasiłam pragnienie kilkoma łykami zimnej wody. Było tu cicho i przyjemnie. Idealne miejsce aby się rozluźnić i odpocząć od życia. Usiadłam na suchym kawałku ziemi i zaczęłam wsłuchiwać się w odgłosy dochodzące ze wszystkich stron.

Cóż za cudowny, chociaż chłodny dzień, by trochę pospacerować. Zwykle przesiadywał całymi dniami rysując mapy, szukając informacji. Niedawno również zaczął uczyć w akademii, potrzebował materiałów, z których mógłby ich uczyć. Oczywiście trzeba było znaleźć coś, by przypadnie im do gustu. Nie mógł się doczekać, gdy wiśnie zaczną kwitnąć. Jego matka uwielbiała kwiaty wiśni i zawsze przesiadywała z nim całymi dniami pod ich drzewami. Wiele jej zawdzięczał. To mu o niej przypominało. Zima niedługo się skończy, wszystko zacznie budzić się do życia, a on będzie mógł wyruszyć na kolejną wyprawę.
Zobaczył w oddali klacz. Jest z jego stada, czy to kolejny przybysz? Podszedł do niej przodem. Zachodzenie damy od tyłu było niegrzecznym zachowaniem. Rodzice powtarzali mu, że tak robią tylko ci, którym jedno w głowie. Był dumny z tego, że mógł nazwać się prawdziwym gentlemanem.
- Witaj, Moja Miła. - Przywitał się z nią tak, jak go nauczono, kłaniając jej się. Niektórzy całowali też w kopyto, ale to już według niego było zarezerwowane tylko i wyłącznie dla damy serca. Co nie oznacza, że reszcie nie należy się szacunek. Ależ skąd. - Mam nadzieję, że nie będzie przeszkadzało ci moje towarzystwo.
Już dawno nie prowadził normalnej rozmowy, nie licząc lekcji. Chodziło mu o tą... Normalną. Poznanie kogoś, tak po prostu, dla przyjemności. Uśmiechnął się do klaczy. Wszystkie muszą być takie piękne? Szkoda, że większość nie zdaje sobie z tego sprawy.

Gdy spokojnie wsłuchiwałam się w śpiewy pierwszych ptaków, które ukazują się po zimie w oddali wyczułam woń ogiera, z mojego stada. Już po chwili doszedł do moich uszu stukot kopyt, po czym go ujrzałam. Nie widziałam w nim żadnego zagrożenia, a lubiłam towarzystwo, więc podeszłam krok w jego stronę i obdarowałam go uśmiechem. Jaki kulturalny!Ta cecha była rzadko spotykana w dzisiejszych czasach.
-Witaj...?-powitałam go z nadzieją, że się przedstawi, po czym przypominając sobie o manierach sama wyznałam mu swoje imię.
-Mam na imię Cladiss
Cieszyłam się, że kogoś będę tu znać. Byłam nowa, więc warto było zawrzeć znajomość z kimś kto choć trochę zna okolice i tutejsze konie. Bo sama nie była tu nikim ani niczym zaznajomiona. Obrzuciłam go pilnym spojrzenie, po czym odpowiedziałam mu.
-Nie sądzę
Uśmiechnęłam się po raz kolejny.

Ucieszył go jej uśmiech. To znaczy, że jednak jego towarzystwo zostało mile przyjęte. Chyba, że udawała. W takim wypadku musiałaby być niezłą aktorką. Jednak Maxon miał dobre serce i był bardzo ufny, szczególnie dla klaczy. To wszystko wpływ jego matki.
- Bardzo mi miło, Droga Cladiss. - Bardzo piękne imię dla pięknej klaczy, pomyślał. Nie chciał jej wystraszyć. Dla niego każda była na swój sposób piękna i trzeba było im to pokazywać. Zasługiwały na to. - No tak, nie przedstawiłem się. - Nagle go oświeciło. - Gdzie moje maniery?
Pokręcił łbem, po czym ukłonił się ponownie.
- Zwą mnie Maxon. - Podniósł się, a jego uśmiech był niezwykle promienny. Tak, cudownym było móc poznać kogoś nowego.
- Długo jesteś w naszym stadzie? - Niby trzymał się z dala od innych, ale z pewnością gdyby chociaż na chwilę ją zobaczył, zapamiętałby ją. Miał niesamowicie dobrą pamięć.