Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Sam Szczyt

Go down 
+3
Burseg
R'evivo
Arcana
7 posters
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimePon Lis 30, 2015 7:22 pm

Zastanowiłem się.
- No tak.. trochę zaskoczony. Nie spodziewałem się tego po Tobie. - przyznałem wprost... ale z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk pękających lin. Ale... ale jak to?
- Tutaj? - zawahałem się ale szybko się otrząsnąłem - Tutaj nie można... ktoś by mógł nas tutaj zastać. Chodźmy... chodźmy do mnie. - zaprotestowałem, ponownie zarzucając na nią sznur. Szarpnąłem za linę próbując ją nakłonić do pójścia za mną.
Powrót do góry Go down
Vitalia

Vitalia


Posts : 1288
Age : 33

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeWto Gru 01, 2015 8:36 pm

Vitalia skinęła głową. Czuła na sobie ponownie liny. Natychmiast uskrzydliła się i wierzgnęła w pysk ogiera. Miała nadzieję, że odwróci to jego uwagę. Czuła coś z daleka. Ty naprawdę uwierzyłeś, że Cię kocham?!- zawyła i kopnęła go prosto w szczękę. Nagłym ruchem odwróciła się gwałtownie. Vita zastrzygła uszami, a jej sierść zupełnie niespodziewanie zaczęła drżeć. Uspokuj się. Jesteś przecież silna. - mówiła jej własna podświadomość, chcąc wychować z niej świetnego wojownika. Siwka jednak nie dokońca była przekonana tym pomysłem. Wielkie ptaki uważała za niepokonane, a co dopiero kotowate. Chciała już odbiegać, ale coś ją powtrzymywało. Lina i ten głupi arab. Boisz się? - spytała się podświadomość, dając jej jasno do zrozumienia, że ma walczyć z kotem. Tak, ogromnie się bała o własne życie, które niedawno straciła Arcana. Dobrze. Nie pozwól, żeby on Cię przezwyciężył. Walcz z nim. - mówił dalej głos w jej głowie. Był donośny, a klacz postanowiła go posłuchać. Walczenie było jej mocną stroną, a Burseg miał kolejny zaszczyt, by zobaczyć ją w walce.  Puma. Tak można było nazwać zbliżające się coś. Była szczelnie czarna. Dobrze byłoby zdobyć to futro... Ładnie będzie się komponować z moją sierścią i z skórą wilka. - pomyślała, ale marzenie chyba bardzo chciało się spełnić, bo kotowaty kierował się powoli w ich kierunku. Zapewnie nie ma teraz tutaj dużo pożywienia. - określiła. Mówię Ci - puść mnie albo dam Cię na pożarcie temu kotowatemu. - powiedziała. Puma prężyła się już do skoku. Vitalia robiła to samo. Wystrzeliła w skoku do pumy, która zrobiła to samo. Pociągnęła za sobą siwego, który zapewnie dalej trzymał linę. Przednimi nogami puknęła pumę, która już w tym momencie wymijała ją w powietrzu. Siwka zgrabnie wylądowała, w dodatku wierzgając do araba, który razem (prawdopodobnie) z nią leciał. Wierzgnęła go w pysk. Puma schowała się za kawałkiem skały. Vit wierzgnęła jeszcze raz w siwego. Wyskoczyła jeszcze raz zza skały i wtedy puma skoczyła na jej szyję, wbijając zęby i raniąc ją pazurami. Urządziła jej dzikie rodeo, w końcu spadła, ale teraz nasza wojowniczka była już cała zakrwawiona. Ostatnie bryknięcie i wierzgnięcie zostało wykonane na drapieżniku. Odskoczyła razem z czarnulem na nodze, gdy on wtedy wbił się zębami w nogę. I proszę ścięgno naciągniete, a klacz jeszcze próbuje wierzgać i brykać. Skutkiem jest poważne kulenie i w tym powolniejsze reagowanie. Oszołomiona odskoczyła i zastanawiała się przez chwilę. W tym właśnie momencie puma podnosiła się połamana dość mocno i zasyczała przeciągle. Wprawdzie nie tak dziko, oczy zaszły jej częściową mgłą, ale siwce to umknęło. Obie się zatoczyły i uskrzydliły swoje atuty zabijania. Vitalia jeszcze raz przypomniała sobie o swoim potomstwie. O Missandei, najstarszej, o Ramsessie i o Illustratio. O źrebięciu w jej brzuchu i o swoim stadzie. W tej chwili mogła to wszystko stracić. A oczywiście nie chciała tego. Nie stanie się duchem tak jak była władczyni SHW. Nie była taka słaba. Prychnęła. Stanęła dęba. Puma skoczyła na jej grzbiet - lekko podłamana. Vit zrzuciła ją momentalnie, lecz tamta wygłębiła nowe rany na jej białym ciele. Wdepnęła w nią i złapała ją za kark zębami. Szarpnęła i kopytem przycisnęła jej ogon do ziemi, odrywając żywcem futro z pumy. Pozostał bezkształtne coś co chwilę potem padło. Ona schowała futro w ekwipunku i zaraz sama osunęła się nieprzytomna na ziemię.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeCzw Gru 03, 2015 8:21 pm

Zarzuciłem liny na klacz dumny ze swojego szybkiego sukcesu.
- Przecież... przecież mnie kochasz? - powiedziałem z wahaniem - Zresztą nie ma to żadnego znaczenia! Będziesz że mną, czy Ci się to podoba czy nie! - warknąłem na nią. W sumie to była prawda. Pożądałem jej bo była niesamowicie piękna (eliksir) ale nie oczekiwałem po tej relacji miłości. Chociaż wspomnienie o tym, że ona mnie nie kocha, uraziło trochę moją dumę. Rozmyślanie przerwało mi oberwanie kopytem, na które odpowiedziałem kwiknięciem przepełnionym bólem. Już chciałem na to zareagować... gdy nagle coś wyczułem a następnie zobaczyłem. Puma! Słysząc klacz... oczywiście nie zdecydowałem się puścić jej. Gdyby mi zwiała to musiałbym sam uciekać przed Pumą, a jako że byłem od Vitalii mniejszy, to kot rzuciłby się na mnie. Wiadomo było, że walka dla klaczy była trudniejsza z liną na szyi... ale to jej problem, nie mój. Już lepiej byłoby, gdyby puma ją zabiła... niż gdyby zabiła mnie. Na szczęście, ku mojemu zachwyceniu, walka szła Vitalii całkiem dobrze. Koniec końców ta wygrała walkę, by po chwili z powodu licznych ran zemdleć. Świetnie! Natychmiast związałem klaczy ciasno nogi po czym zarzuciłem ją sobie na grzbiet i ruszyłem w stronę lochów.

z/t
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 5:39 pm

W trakcie patrolowania i sprawdzania terenów stada, ponownie wybrałem się na szczyt góry. Lubiłem to miejsce. Rozciągał się stąd świetny widok na okoliczne ziemię, więc będąc tutaj mogłem w łatwy sposób upewnić się, że nikt dziwny się włóczył po naszych włościach. Gdy już mnie obserwacja znudziła, zacząłem powoli skubać trawę.
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 5:50 pm

Ostrożnie stawiała kolejne kroki przed siebie, uważając, aby przypadkiem się nie potknąć. Rozszerzyła swoje chrapy, wdychając nowe zapachy... nawet koni, czego by się raczej nie spodziewała. Słyszała wątpliwej jakości wieści o trzech stadach, które zamieszkiwały tą krainę, ale nie sądziła, że są w zasadzie prawdziwe. Tą wspinaczkę traktowała raczej jako odpoczynek po męczącej wędrówce, więc nie forsowała się zbytnio, przez co dotarcie na sam szczyt zajęło klaczy trochę czasu. Zmrużyła błękitne ślepia, dostrzegając kilkanaście metrów przed nią siwka. Momentalnie wyczuła, że jest coś nie tak, chociaż nawet się na nią nie spojrzał.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 6:11 pm

Spokojnie się pasłem, czujnie analizując wszelkie wonie a także kątem oka rozglądając się na boki. Jednak nie dostrzegałem niczego ciekawego, dziwnego, nietypowego czy niebezpiecznego, więc spokojnie wracałem do jedzenia. Nagle... nagle wyczułem klacz. W rui. Momentalnie podniosłem głowę dostrzegając... siwą arabkę. Uśmiechnąłem się do niej szeroko. No, nareszcie ktoś z właściwej rasy. Ostatnio jakoś mało arabów widywałem.
- Witaj, jestem Burseg. - zagadałem do niej, szeroko się uśmiechając. Ruszyłem powoli w jej stronę - nie za szybko, by jej przypadkiem nie spłoszyć.
- W czym Ci mogę pomóc? - spytałem.
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 6:27 pm

Odruchowo spięła wszystkie twoje mięśnie, słysząc tembr głosu ogiera. Kiedy dość zapoznała się z jego zapachem i mogła wyczuć, że nie jest z jej stada, miała się jeszcze bardziej na baczności. W zasadzie taki obrót spraw na samym starcie pogarszał jej sytuację. Ostrzegawczo parsknęła w jego stronę, gdy powoli zaczął się zbliżaj do siwej. Lepiej dla niego, jeśli zostałby na swoim starym miejscu. Każdy jego krok był dla niego jeszcze nieznanym zagrożeniem, do kogo się zbliżał.
- W niczym... Aczkolwiek zasłaniasz mi trochę ładny widok, więc dobrze by było, jakbyś się mi odsunął- burknęła na tyle głośno, aby mógł ją usłyszeć.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 6:34 pm

Zdziwiony usłyszałem jej ostrzegawcze parsknięcie. Nie rozumiałem jej. Przecież nic jej nie zrobiłem, a ona mnie w taki nieuprzejmy sposób wita. Po chwili w końcu pojąłem, co jest tego powodem. Klacz była z wrogiego stada... a może nawet nie wiedziała, że opuściła swoje włości i trafiła na nieswoje tereny? No ale ja byłem u siebie. Nie przejmując się jej protestem, podszedłem bliżej niej, starając się trącić ją chrapami w łopatkę.
- Nie jesteś najmilsza. - zauważyłem z uśmiechem.
- I nie wiem czy wiesz, ale nie jesteś u siebie... tylko u mnie. Może zachowasz się uprzejmiej? - zaproponowałem, przejeżdżając chrapami po jej szyi.
- Przecież wiesz, że my araby musimy się trzymać. - przypomniałem jej.
- No to co, zdradzisz mi jak masz na imię? - kolejny raz poprosiłem.
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 6:40 pm

Cóż, jeśli stawiał sprawę tak czy inaczej... Nie mogła sobie pozwolić na choćby chwilę dekoncentracji, ponieważ mógł w każdej chwili zaatakować, a ona go nie znała. Uniosła pysk wyżej, spoglądaj na niego z góry. Wzięła głęboki wdech, gotowa w każdej chwili uskoczyć. Zdumiewała się tym, jak bardzo jest śmiały, bo mogło to świadczyć zarówno o głupocie jak i odwadze, chociaż tego drugiego klacz raczej by u niego nie szukała. Zignorowała jego słowa, przewracając oczami. Kłapnęła na ogiera zębami, kiedy ten odważył się musnąć jej łopatkę swoimi chrapami, aby potem zrobić to samo przy szyi. Odskoczyła, teraz stojąc naprzeciwko niego.
- Chciałbyś - warknęła głośniej niż zamierzała, mierząc go złośliwym spojrzeniem.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 7:11 pm

Miałem wrażenie, że klacz się spina, jakby gotowała się na walkę, a może na ucieczkę? A może starała się być tylko czujna, gotowa do obrony, spodziewając się ataku z mojej strony? Nie miałem zamiaru być agresywnym wobec niej, dopóki oczywiście ta nie spróbuje ucieczki. Może lepiej ją spróbować po dobroci namówić na małe tete-a-tete? Widziałem, jak unosi pysk w górę... w geście czego? Pokazania, że czuje się ważniejsza? Jej niepewność, wahanie mówiły jednak coś innego niż ten jej sztuczny gest. Uśmiechnąłem się czując kłapnięcie. Było ono takie przewidywalne. Od razu wiedziałem, że to tylko próby przestraszenia mnie. Normalnie może i bym jej się bał, ale teraz jej ruja mnie onieśmielała, skłaniała do większej pewności siebie i sięgnięcia po to, co uważałem, że mi się należy. Po odskoczeniu, wpatrzyłem się w nią, nie wiedząc, co zrobić. Tego jej ruchu nie przewidziałem akurat. Wykonała go zbyt szybko a teraz... teraz była przez chwilę poza moim zasięgiem.
- No tak, nie ukrywam, że chcę. - przyznałem - Ale chyba sama... sama również chcesz? - zauważyłem, uśmiechając się do niej szeroko.
- Może pójdziemy do mnie? I chwilkę porozmawiamy? Co ty na to? - spytałem wprost, nie owijając słów w bawełnę. Nigdy nie byłem fanem spędzania wielu godzin na romantycznych rozmowach przy świetle księżyca. To nie było właściwe dla koni. Ruszyłem powoli w jej stronę, usiłując skrócić odległość między nami.
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 7:19 pm

Uspokoiła swoje zaniepokojenie, oddychając głęboko. Intensywnie myślała, próbując dociec, czemu nadal był tak głupi. Parsknęła lekceważąco, słysząc jego słowa. Jak on w ogóle śmiał tak pomyśleć? Kim ona była? Jego dobrą znajomą albo kimś więcej? Nie miała najmniejszej ochoty bawić się w takie gierki, jakie on najwyraźniej sobie umyślił. Zerknęła kątem oka w bok, oceniając, jak daleko ma do zbocza. Być może przy odrobinie szczęścia da radę go tam zepchnąć, albo... i nie, czego akurat nie dopuszczała. Uszy klaczy nadal tkwiły w grzywie, więc przyjęła bardziej agresywną postawę. Starała się nie wprawiać w zbytni ruch swojego ogona, chociaż i tak pewnie już to poczuł. Nie mogła się oszukiwać.
- Nie mam zbytnio ochoty - powiedziała rezolutnie, przekrzywiając łeb. Jeśli nie teraz, to kiedy miał zaatakować? Przecież mu odmówiła, a nie wyglądał na takiego, który przyjmie to z względnym spokojem.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 7:27 pm

Widziałem, że klacz ustawicznie nad czymś myśli. Nad dodaniem mi się? Czy nad ucieczką? Nie byłem pewien, czy chcę jej pozwalać na za długie zastanawianie się nad czymkolwiek. Jak konie za dużo myślały to wpadały na głupie pomysły... a klacze to już szczególnie. Chyba mój pomysł nie przepadł jej jakoś do gustu. Ciekawe dlaczego? Wolała klacze czy co? No ale nie miałem zamiaru jej pozwalać na lekceważenie mnie. Zawsze dostawałem to, czego oczekiwałem. Ostrzegawcza lampka zapaliła mi się w głowię, gdy nieznajoma zaczęła się rozglądać... obmyślając trasę ucieczki? Oj, na to nie mogłem jej pozwolić.
- Ale... ale może ja mam ochotę? - prychnąłem - I może mnie nie obchodzi, że ty nie masz? - dodałem, po czym nagle skoczyłem w jej stronę by zdążyć, nim ta obmyśli jakiś plan. Starałem się zarzucić linę na jej szyję, aby ją powstrzymać przed próbami uciekania, a jeśli trafiłem, to gwałtownie szarpnąłem za sznur, dając jej do zrozumienia, że teraz ją mam.
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 7:38 pm

Słowa siwego nawet by ją rozbawiły, ale nie teraz. Nagle poczuła, jak brązowa lina zaciska się na jej szyi, czym momentalnie wytrąciło ją to z równowagi, jaką w sobie miała do tej pory. Zaparła się kopytami o ziemię, naciągając linę do granic możliwości. Jej ślepia nagle zmieniły kolor na krwistą czerwień, kiedy ta rzuciła się na niego, prawie na niego skacząc. Chciała trafić kopytami w jego łeb, ale jeśli to się nie udało, przylgnęła do jego boku, próbując go spychać coraz bardziej na zbocze wszystkimi swoimi siłami.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 8:39 pm

Klacz była rozbawiona? Ciekawe jak długo. Szybkim ruchem zarzuciłem linę na jej szyję i pociągnąłem, zaciskając mocniej pętle. Nie chciałem tego robić ale wyglądało na to, że w obecnej sytuacji nie miałem innego wyjścia. Widziałem, że klacz się zapiera ale chyba nie na wiele jej to zdało. Podduszana musiała szybko słabnąć. Nagle ta zmieniła zdanie... i się po prostu na mnie rzuciła. Próbowałem uskoczyć ale byłem tak zaskoczony, że troszkę się spóźniłem, obrywając na szczęście lekko w łeb. Trochę mnie to zamroczyło ale szybko się otrząsnąłem. Poczułem, jak klacz mnie spycha, więc zapierałem się, chcąc jej to uniemożliwić, po czym nagle odskoczyłem, by ta mnie minęła, co prawdopodobnie spowodowało ponowne zaciśnięcie się trzymane przeze mnie liny na jej szyi. Szarpnąłem więc za sznur próbując jej przekazać, że opór nie ma sensu.
- Co ty robisz? Nie wygłupiaj się! Idziemy! - krzyknąłem na nią, próbując ciągnąć ją za linę w stronę Podziemi. Po chwili szarpnąłem mocniej i powoli zacząłem iść w tamtą stronę.

z/t
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Gru 16, 2015 8:48 pm

Nie przedłużając - cóż, musiała... pójść za nim.

z/t

Piszemy co najmniej 5 linijek tekstu... Dopisz coś, ok?
Powrót do góry Go down
Arcana




Posts : 555

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeCzw Sty 07, 2016 6:11 pm

Pięłam się w górę, rozsypując zalegający wszędzie śnieg. Co prawda nie było tu tak diabelnie zimno, jak w Północnych Górach, ale temperatura mocno dawała się we znaki, zwłaszcza lodowaty, porywisty wicher jakby rwący ciepłe ciało na kawałki. Małe kamienie obsuwały się spod moich kopyt, które zresztą zdążyły już pokryć się szronem i kupą śniegu. Zarżałam gniewnie, grzejąc powietrze w nozdrzach. Było mi nieprzyjemnie zimno, a błyszczący szpitalną bielą śnieg męczył oczy. Mimo to, mozolnie pięłam się coraz wyżej i wyżej.
W końcu dotarłam na sam szczyt. Przystanęłam i chwilę obserwowałam roztaczającą się przepaść. Grzywą szarpało na wszystkie strony, kudląc ją coraz bardziej i oślepiając mnie. Ogon niemal unosił się jak smuga dymu, cały wydęty wiatrem.
Zastrzygłam uchem, nagle usłyszawszy jakiś dziwny odgłos. Wiedziałam już, co to znaczy - drapieżnik. Momentalnie odwróciłam się, lustrując wzrokiem pobielałe granie i skalne półki. Dostrzegłam go.

A raczej je. Ogromne pantery śnieżne. Jedna leżała na ziemi, cała pokryta krwią, ale nadal groźna i szczerząca zęby. Druga, mocarniejsza, stała nad nią i wojowniczo machała łapą. Jeszcze trzecia - młodziutka, puchata, calutka w kolorze mleka piszczała nad powaloną, zapewne jej matką. Bez wahania skoczyłam w obronie samicy. Nie miałam zamiaru dopuszczać morderstwa i dzieciobójstwa na moim terenie, nawet wśród bezrozumnych drapieżników. Wbiłam kopyta w żebra pantery, odciągając ją błyskawicznie od tamtych.
Masywny drapieżnik warknął ze złością, obracając się w moją stronę i rycząc zaciekle, przeorał pazurami powietrze cal od mojego nosa. Uniknęłam ran tylko jakimś niewyobrażalnym cudem i spięciem mięśni. Stanęłam dęba, młócąc kopytami w lodowatym wichrze, raz trafiwszy w pysk pantery. Wielki kot zaryczał i skoczył na mnie, przewracając i wgryzając się w bark. Syknęłam z bólu, czując gorącą krew spływającą strumieniem i zamarzającą praktycznie natychmiast.
Wyprostowałam zadnie kopyta z dużą mocą, trafiając samicę w nieosłonięty niczym, miękki brzuch.

Opadła na śnieg, ale podniosła się, zanim ja zdążyłam to uczynić, i po chwili znów miałam ją na sobie, drapiącą jak szatan moje podbrzusze. Wściekła, schwytałam zębami jej ucho i oderwałam je nagłym szarpnięciem, pozostawiając krwawiącą dziurę. Jej skowyt rozszedł się echem po krainie, ale ja nie zwróciłam na to uwagi i znów potężnym ruchem kopyt zraniłam jej brzuch, tym razem podrywając się dużo szybciej, choć zraniony kark pulsował bólem.
Rozdęłam chrapy, wdychając krwisty zapach unoszący się w powietrzu. Pantera znów skoczyła na mnie, ale zdążyłam uniknąć jej ciosu nagłym odskokiem w bok. Zwierzę opadło na oblodzone kamienie, przez chwilę rwąc je pazurami dla utrzymania jako takiej równowagi.

Szybko doskoczyłam do niego i kopnęłam potężnie z zadnich nóg prosto w szczękę, łamiąc ją co było moim ulubionym sposobem wyeliminowania ostrych zębisk z gry.
- Och, daj już spokój - syknęłam, gdy śnieżna pantera znów poderwała się, chociaż nie miała już ucha, a jej złamana szczęka wisiała, trzymając się na kilku ścięgnach. Czym prędzej, korzystając z jej chwilowego zamroczenia, po raz kolejny strzeliłam kopytami w jej żuchwę, krusząc kości i odrzucając ją mocno do tyłu. Dopadłam jej i rzuciłam na nią, wgryzając w jej nos i zalewając go krwią. Po chwili rwania zębami, oderwałam także jego, pokrywając pysk pantery maską ciemnej posoki.
Krew smakowała ohydnie, była przeraźliwie gorzka i sprawiała, że zachciało mi się zwrócić wszystko, co zjadłam, ale z powodów anatomicznych nie dałabym rady tego zrobić. Szybko zaczęłam naparzać jej brzuch kopytami, łamiąc i krusząc po kolei wszystkie kości żeber, a było to o tyle proste, że osłabiona poprzednimi atakami pantera nie miała już energii na obronę. Jej oczy zaszkliły się i powoli wypływało z nich życie. Złapałam Smoczy Ząb, aby ukończyć jej cierpienia, i wbiłam go głęboko w jej czaszkę, a następnie zrzuciłam zwłoki ze skały w przepaść.

Młodziutka kocica łkała. Wiedziałam już, co to znaczy - starsze zwierzę nie żyje. Musiało wyzionąć ducha w czasie gdy ja obijałam się, powoli rozrywając panterę na strzępy. Wtedy dostrzegłam, że ten mały kociak to wcale nie pantera - to puma. Albinos. Najwyraźniej samica wzięła ją w opiekę, mimo, że była innej rasy. Teraz młódka podbiegła do mnie i wtuliła pyszczek w moją zlepioną krwią sierść.
- No dobrze, dobrze - powiedziałam z zakłopotaniem. - Chodź.
Złapałam ją ostrożnie z zęby i odeszłam.

z/t
Powrót do góry Go down
Kingsley




Posts : 22

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimePon Sty 11, 2016 10:26 pm

King zaczęła się wałęsać po okolicy, reprezentując najnowsze stado i mściwie patrzeć życiu w oczy. Kogokolwiek spotka - nie odzywa się do niego lub niej. Nie zamierza nic gadać. Szła, dumnie stawiając ogon i stąpając kopyto za kopytem. Podczas wybijającego kłusu, piękne loczki grzywy i ogona, trzęsły się razem z energicznym chodem. Kogo tu spotka? Nie wiedziała sama, ale była przekonana do jednej rzeczy.
Powrót do góry Go down
Cervo Fuori Dal Bosco

Cervo Fuori Dal Bosco


Posts : 12

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimePon Sty 11, 2016 10:37 pm

Wspinała się po skałach, kiedy nagle poczuła zapach osobnika z innego stada. Była to ewidentnie klacz. Czuła jej zapach doskonale. Co ona tu robi? Wspięła się wyżej aby dostrzec osobnika wędrującego po tym terenie. Gdy ją dostrzegła podeszła bliżej. Cervo. Przywitała się oschle, tak jak to miała w zwyczaju. Natomiast ona sama roztaczała wokoło przyjemny zapach wanilii. Jej rany już były mało odczuwalne, a w sumie to pozostało tylko kilka małych draśnięć.
Powrót do góry Go down
Kingsley




Posts : 22

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Sty 13, 2016 7:53 pm

Niechętnie spojrzała w kierunku idącej powoli klaczy. Postanowiła się nie odzywać - dotrzyma tego. Od kiedy konie mają perfumy? Kasztanka parsknęła i zaczęła iść powoli w kierunku najwyższego szczytu. Skoro to tubylec mówił oschle, to czemu King ma coś gadać. Nie trzeba. Szła spokojnie, panosząc się po obcym terenie. Był zdziwiona, naturalnie każdy inny żądałby wyjaśnień, ale ona stała tam gdzie przystanęła, a intruzka szła wzdłuż ścieżki.
Powrót do góry Go down
Cervo Fuori Dal Bosco

Cervo Fuori Dal Bosco


Posts : 12

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Sty 13, 2016 8:04 pm

Widziała niechęć do mówności drugiej klaczy więc spokojnym tempem zaczęła zachodzić na sam dół nie zwracając sobie głowy tą sytuacją. Była nowa. Nie wiedziała czy ten końca należy do jej stada, po zapachu nie nauczyła się jeszcze rozpoznawać stad. Jednak wiedziała jedno. Ten końca zdecydowanie nie pachniał górami.

Z/T
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeNie Sty 17, 2016 6:19 pm

/rozumiem, że tu nikogo nie ma?

Przechadzałem się jak zwykle po terenach stada, patronując nasze granice i upewniając się, że żadne obce konie się tutaj nie wdarły. Otwartej wojny między stadami nie było a praktyka pokazywała, że jakieś zaczepki, naruszenia granic wciąż się zdarzały. W sumie mi to nawet nie przeszkadzało - często umożliwiało poznanie nowych koni, co samo w sobie mogło być dość przyjemnym przeżyciem. Szkoda tylko, że tyle z moich ofiar po jakimś czasie uciekało... ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Obiecywałem sobie, że jak kogoś dorwę, to już będę ostrożniejszy, by nie dopuścić chociażby do ponownego incydentu jak wtedy, gdy mi Nyks zwiała.
Powrót do góry Go down
Vitalia

Vitalia


Posts : 1288
Age : 33

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Sty 20, 2016 8:15 pm

// Zamiar przenosin. Mam nadzieję, że na nikogo nie czekasz...

Zapach idącej ślicznej lipicanki roztaczał woń dwóch stad - SCK i SHW. Teraz niewątpliwie drażniła każdego rumaka z tych zgrupowań. Szła miarowym krokiem, wyciągając powoli szyję w dół. Wszystkie blizny szły jak cień za jej białą sierścią. Tak, zobaczyła Bursega. Teraz pewnie on się zdziwi. - pomyślała. Podchodziła coraz bliżej z postawionymi uszami na sztorc.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeSro Sty 20, 2016 8:37 pm

//Tak, niby czekałem na kogoś... ale stanowczo za długo. To raczej tamta osoba, która miała tutaj wpaść w niedzielę, powinna przepraszać, że nie wpadła

Spokojnie się przechadzałem po terenach swojego stada... jak nagle poczułem... tak jakby znajomy zapach. Ale... ale skąd go znałem? Nagle zrozumiałem. To ONA! Przerażony zacząłem się rozglądać dookoła... aż wreszcie ją dostrzegłem. Lipicanka tutaj zmierzała! Położyłem uszy po sobie, wyjąłem linę i rzuciłem się galopem w jej stronę, narzucając jej sznury na szyję.
- Pójdziesz za mną! - oznajmiłem jej, szarpnięciem za linę próbując zmusić ją do posłuszeństwa.
Powrót do góry Go down
Vitalia

Vitalia


Posts : 1288
Age : 33

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeCzw Sty 21, 2016 5:15 pm

Vitalia majestatycznie galopowała, szukając wciąż zapachów innych koni, robiąc rozeznanie swojej sytuacji. Spokojnie położyła uszy. Tak, tak. Witam. Czy może mówisz do drzewa? - spytała się, cofając (odskakując) gwałtownie od rozwścieczonego ogiera. Wasz związek uznaję za podjęty - możecie się pocałować. - powiedziała oficjalnie i chwyciła zębami za grzywę konia i wyrywając ją lub nie starała się przyciągnąć jego paszczę do smukłego drzewka. Już od kilku chwil czuła na sobie liny, więc wierzgnęła i zaczęła ciągnąć go jak pies na smyczy swojego pana. Natychmiast z jej zapachu wyparowały dwa inne. IKW dało jej swoją lodowatą woń.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitimeCzw Sty 21, 2016 5:43 pm

Zarzuciłem linę na klacz i gwałtownie za nią szarpnąłem. To jej się chyba nie spodobało, bo tak mocno i gwałtownie odskoczyła, że ledwo dałem radę ustać.
- Związek? Podjęty? O co Ci chodzi? - nie rozumiałem jej słów. Kwiknąłem oburzony, gdy zostałem chwycony zębami za grzywę i pociągnięty. Po chwili ta zaczęła mnie ciągnąć za liny, które na nią narzuciłem. Zapierałem się wszystkimi czterema kopytami... no ale ona była silna, naprawdę silna. Ledwo dałem radę ich nie wypuścić.
- Stój! Stój natychmiast! - warknąłem - To ty za mną pójdziesz! - krzyknąłem, próbując ją kolejny raz pociągnięciami zmusić do udania się ze mną do lochów. Miałem wrażenie... że z jej zapachem jest coś nie tak. No ale na razie nie miałem czasu się nad tym zastanawiać. Musiałem się skupić na zabawie w przeciąganie liny.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sam Szczyt - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Sam Szczyt   Sam Szczyt - Page 2 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Sam Szczyt
Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next
 Similar topics
-
» Szczyt Wulkanu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Stado Halnego Wiatru :: Terytoria :: Góry élevé-
Skocz do: