Imiona: Erenszkigal, Łowczyni (opcjonalnie w postach), Nocna Łowczyni (opcjonalnie w postach)
Stado: Czarna Krew
Podstawowe informacje: Klacz, 3 lata, Koń luzytański, Odwieczny Łowca
Wygląd: Mierząca sobie 162 cm Erenszkigal jest silnie zbudowana. Każdy jej ruch pokazuje, jak dobrze wyćwiczone są jej mięśnie. Nienawidzi swojej siwo jabłkowitego umarszczenia. Wolałaby być kara, tak samo jak jej dusza. Stąpa powoli, pokazując wszystkim swoją grację Łowczyni. Na swoim ciele nie ma żadnych znaków, lecz czarne jak smoła oczy mówią same za siebie. Nikt nigdy dokładnie jej nie widział. Pojawia się i znika, lecz pusty i chłodny wyraz jej oczu pozostaje na zawsze.
Charakter: Jest zabójczo (i to dosłownie) piękna, a zarazem tajemnicza. Trzy lata jej życia nauczyły ją pokory i wyciszyły, dlatego nie jest zbyt dobra w kontaktach towarzyskich. Inni woleliby jej raczej unikać. Zawsze opanowana, nie da się jej w żaden sposób wytrącić z równowagi. W ważnych sprawach mówi całą prawdę, dlatego należy zastanowić się dwa razy, zanim zapyta się ją o zdanie. Nie dba o nic, ani o nikogo. Nie utrzymuje kontaktu z nikim, inni widzą ją tylko w przerwie pomiędzy "tamtym", a "teraz". Mówi się też, że ona nie ma uczuć, a w szczególności współczucia.
Historia: Klacz sama nie wie, kim są jej rodzice i szczerze powiedziawszy, nie jest jej to potrzebne do szczęścia, o ile jakiekolwiek odczuwa. Wychowała się sama. Inni nawet nie zwracali uwagi na jej obecność. Albo będzie silna i przetrwa, albo słaba i zginie. Dlatego dużo trenowała sztuki walki, biegała po kilkanaście godzin, również podróżowała i walczyła. Kiedy osiągnęła rok i sześć miesięcy powróciła i zaczęła pozostawiać po sobie ślady w postaci martwych ciał. Źrebaki lubią opowiadać o niej historię, że Nocna Łowczyni przychodzi do ciebie, kiedy śpisz, a z jej oczu spływa krew, twoja krew. I nawet nie wiesz kiedy, ale nagle jesteś martwy, a ona odwraca się i odchodzi, a za nią idą dusze jej wrogów. Nieliczni ją widzieli, wszyscy inni byli martwi. Przychodzi o odchodzi niczym wiatr, chmura na niebie, deszcz oczyszczający świat z jej oponentów. Nic nie bierze, ani niczego nie daje - tak o niej mówią, gdyż nie interesują ją spory o władzę, czy też drobne lub większe intrygi. Wciąż codziennie trenuje i wciąż staje się twardsza. Kiedy była młoda, MUSIAŁA być twarda jak skała. Teraz CHCE być twarda jak diament.
Dlatego też udała się z dala od wszystkich i wszyskiego. Nikt nie wie, gdzie się podziewa, chociaż z pewnością zżera ich ciekawość. Stara się trzymać blisko swojego stada i jednocześnie pozostać nierozpoznawalną. Gdyby mnie rozpoznali, zabijanie nie byłoby już aż tak ciekawe, powiedziała kiedyś do swojego towarzysza podróży, wilka imieniem Halt, który dla niej patroluje niezliczone tereny. Od niego właśnie nauczyła się być cieniem, gdyż bycie jak cień to za mało. Później zaczęła odgrywać rolę bardziej zwiadowcy, kiedy w końcu jej życie zaczęło ją lekko nudzić, ale później porzuciła to zadanie, by znów powrtócić do tego, co potrafiła robić najlepiej, gdyż nie miała innego sensu życia. Nie znała miłości, więc nie potrafiła jej nikomu ofiarować.
I tak już z nią jest, że jej życie to odwieczne koło, które nigdy się nie skończy. O ile ktoś w końcu nie zakończy jej żywota lub ona sama ze starości nie zginie.