Zarośnięta wydma

Między wydmami, widnieje ta, która cała porośnięta jest roślinami, krzakami owocowymi i chwastami. Widać z niej wybrzeże, plażę oraz oddalone klify.

Przybiegła tu lekkim galopem, wzbijając w powietrze obłoki złocistego piasku. Przebiegła jeszcze dookoła jednej z morskich wydm, a później przeszła do kłusa i wbiegła na nią. W końcu nie chciała, aby zdradliwe podłoże osunęło jej się spod kopyt. Wydma ta była pokryta zieloną roślinnością, więc klacz zajęła się przez chwilę jedzeniem. Rośliny w tym miejscu były słodkie i soczyste. Po chwili skierowała wzrok swoich bursztynowych oczu w stronę połyskującego w słońcu morza, jednak nie myślała o morskiej wodzie. Myślami była zupełnie gdzie indziej, myślała o ogierze, którego niedawno poznała, o Maximusie. Pamiętała, jak uśmiechnął się do niej, gdy odbiegała od oazy. Od tazu polubiła tego ogiera, może nawet coś więcej?... Z pewnością. Wiedziała, że nie jest on byle kim. "Byle kim" z pewnością by się nie zainteresowała. Miała również nadzieję, że już niedługo znów go zobaczy. Bardzo lubiła jego obecność. Zamyślona dalej wpatrywała się w spokojny ocean i strome klify w oddali, a na jej pysku malował się delikatny uśmiech.

//Jeejciu ale śliczny post napisałaś! *.*

Dziwacznym trafem Maximuss także pojawia się na zarośniętej wydmie. Wbiega tu galopem, lecz po samej wydmie spaceruje bardzo powoli. Nogi unosi i opuszcza bardzo lekko i spokojnie, wyglądając jak nagranie puszczone w zwolnionym tempie. O czym myśli? Chyba raczej o kim. Niedawno spotkanej klaczy o niespotykanym umaszczeniu, przepięknych- jasnobursztynowych oczach i przede wszystkim niezwykłym wnętrzu.
Stara się przypomnieć, jak ona wyglądała. Zamyka oczy i w jego wyobraźni maluje się portret klaczy. Jakim cudem zapamiętał każdy, najdelikatniejszy rys jej pyszczka? I ten błysk w oku.. Uśmiech..
Maximuss powoli otwiera oczy, starając się wrócić do normalności. Dziwne jest to, że wyimaginowany przez niego obraz nie znika...
Ogier mruga kilka razy, zastanawiając się, czy to co widzi to tylko jego wyobraźnia, czy rzeczywiście Astra tu jest? Tuż obok niego?
-Widzę, że dotrzymujesz składanych obietnic... Znowu się spotykamy.- odpowiada, a jego zimny, niski głos nabiera dziwnie ciepłego i przyjemnego w brzmieniu wyrazu. Maximuss wytrzepuje grzywę, w której wiatr umieścił ziarnka piasku. Spogląda na klacz. Złociste promyki słońca delikatnie ją otulają, powodując, że jej sierść mieni się złotym i srebrnym blaskiem. I ten niezapomniany błysk i głębia w oczach...
Przez oblicze ogiera przechodzi cień uśmiechu...

//Heh, dziękuję. Od zawsze w głębi duszy wiedziałam, że jestem poetą xD Jak widzę, ty również

Z zamyślenia wyrwał ją dobrze znany jej głos. Odwróciła głowę w stronę przyjemnego, znajomego dźwięku. A więc jednak życzenia się spełniają. pomyślała z uśmiechem. Czyżbyś wątpił w moje słowo? powiedziała do niego ze szczerym uśmiechem. Byle komu przecież bym ich nie składała. dodała sobie w myślach. Ucieszyła się z jego widoku. Tak krótko go nie widziała, a jednak już zdążyła za nim zatęsknić. Miło było widzieć, że on również się uśmiecha. Tym razem jego oczy wyglądały nieco inaczej niż wcześniej, może wyglądały na bardziej szczęśliwe? A jednak pozostał w nich ten mądry blask. Wpatrywała się w niego przez chwilę jak w jakiś wspaniały obrazek. A podobno marzenia się nie spełniają... pomyślała z jeszcze większym uśmiechem.

Dalla przybyła tutaj z uśmiechem razem z Herą i Lijtan. - Chodźmy kogoś poszukać!-krzyknęła do nich. Było bardzo ciepło i przyjemnie, Dalli mega się podobało. Miała też zamiar zaprosić jak najwięcej osó na imprezę. - Hera, Lijtan, widzicie tu kogoś?- zapytała.. Wstydziła się im powiedzieć, że jest w ciązy.. Burseg ją pokrył i wykorzystał, co było najgorsze..

Usłyszała czyjś głos za swoimi plecami i odwróciła się szybko. Zobaczyła zbliżającą się w ich stronę fiordzką klacz. Od razu wyczuła, że ta należy do Morskich Nimf. Witaj. powiedziała miłym głosem patrząc z uśmiechem na klacz. Jakp nowa władczyni swego stada miała obowiązek poznać konie do niego należące. W końcu, co to była by z niej za władczyni, gdyby nie wiedziała, kto należy do jej własnego stada? Raczej marna. Uśmiechnęła się więc ponownie do nowo przybyłej.

Dalla zobaczyła jabłkowitą arabkę i się do niej uśmiechnęła. nie wiedziała że to władczyni. Podeszła do niej z uśmiechem. - Siemka! Jestem Dalla a ty?- przedstawiła się i zapytała o imię. Miała zamiar poznać jak najwięcej koni w krainie. Najlepiej gdyby wszyscy ją znali. Tylko jak by mogła zdobyć popularność? To też było ciekawe pytanie. w tym wypadku jej uroda nie wystarczyła. - Chciałabyś się przyłączyć do imprezy? Będzie fajnie!- zaprosiła władczynie na dżampe którą z Herą organizują.

Po raz kolejny odwzajemniła przyjazny uśmiech. Ładne imię. Ja jestem Astra. powiedziała z lekkim śmiechem. Fiordzka klacz najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy, że stoi przed nową władczynią. Może to i nawet lepiej? Zawsze się wtedy zupełnie inaczej zachowują. stwierdziła w myślach.
Gdy Dalla wspomniała o szykującej się imprezie, Astra chwilowo zesztywniała. Obawiam się, że niestety nie będę mogła się tam pojawić... powiedziała swoim spokojnym głosem. Nie była przekonana co do tego pomysłu, ale jeśli nie zrobią potem niczego głupiego... Droga wolna. Mam tylko nadzieję, że później nie trzeba będzie przywoływać was do porządku, bo tego bym nie chciała. powiedziała z uśmiechem.

Hera przybiegła tu za Dallą i Lijtan. Szła jak zawsze ostrożnie, bo nie chciała mieć swoich pięknych kopyt, od jakiegoś śmierdzącego błota. Zobaczyła jakąś klacz, która przedstawiła się jako Astra.
Ja nazywam się Hera, masz bardzo ładne imię.-stwierdziła i przedstawiła się. Kiedy Dalla zaczęła mówić o naszej super dżampie, klacz wtrąciła się Właśnie! Będzie zajebioza!-krzyknęła.
Spokojnie, spokojnie nic się nie stanie. -powiedziała, uśmiechając się do Dally i puszczając jej oczko.

Gdy przybyła tu lekkim truchtem zobaczyła znajome twarze O Hera i po przyjżeniu się Astra!!! Witaj pobiegła do niej i przywitała się ruchem głowy Droga Astro doszły do mnie słuchy że zostałaś władczynią. Czy to prawda potem odezwała się jeszcze do Hery Witaj Hero widzę że przybyła z tobą klacz czyżby to owa Dalla. spytała już o to co chciała więc zaczęła skubać trawę.

Młoda władczyni spostrzegła po chwili kolejną klacz, ale tym razem nie musiała się przedstawiać. Klacz ta, przedstawiła się jako Hera. Hera, grecka bogini, rzymska Junona... Witaj, Hero. Ty również masz piękne imię. powiedziała, zwracając się do nowo przybyłej klacz polskiej. Mam nadzieję... odpowiedziała gdy usłyszała jej zapewnienia.
Już po chwili na wydmie pojawiła się Aliolia, klacz shire, którą już zdążyła poznać. Witaj Aliolio. Tak, to prawda. odpowiedziała z szerokim uśmiechem. No, tak... Dalla i Hera jeszcze nie wiedzą... przypomiała sobie. Była bardzo ciekawa ich reakcji.

Gdy As potwierdziła powiedziałam Cieszę się i Ci gratuluję. i wtedy wpadła na super myśl Porusze z Władczynią temat zarazy Astro a co zamierzasz zrobić z zarazą obydwie wiemy że jest bardzo niebezpieczna i dlatego radzę Ci założyć sojusz uśmiechneła się i czekała na reakcje As

As uśmiechnęła się radośnie do Ali. Właśnie chciałam cię zapytać. Wiesz może czy w naszym stadzie znajdują się jakieś zarażone konie? Z tego, co mi wiadomo to nie. Arabka wolała się upewnić w tej kwestii. Po za tym, uważała że każde zdanie, czy opinia się liczy. Warto również uzupełniać swoją wiedzę, przynajmniej według Astry. Również pomyślałam nad zawarciem sojuszu z innymi stadami na czas trwania zarazy. Dodatkowe porwania, wojny i inne tego typu rzeczy z pewnością nie pomogą. Musiałabym w tym celu spotkać się z innymi władcami stad. powiedziała pewnym głosem.

Zaraz gdy As skończyła powiedziała Wiem tyle co ty. cieszyła się że ona Ali rozumie się z As. Nastempnymi słowami wyraziła swoją aprobatę Zgadzam się z Tobą Astro ale uważaj bo ja już odwiedziłam lochy. na wspomnienie zadrzała A i radzę Ci wysłać kogoś kto przekaże że chcesz się z nim spotkać As była władczynią złapać ją to zaszczyt dla innego stada a na to nie można pozwolić

To znaczy że Astra była władczynią? Ojeja! Ale ma fajnie! - Gratulacje że nią zostałaś Astro!- uśmiechnęła się. Potem już ich nieśłuchała bo poszła wykąpać się w orzeźwiającej wodzie. Wesoło kąpała się w morzu i zaczęła rozchlapywać wodę. Pomyślała o Herze i Lijtan, były jej przyjaciółkami. Potem pomyślała o Bursegu i się obrzydziła nim, pamietała jak się popłakała w lochach. Paskudny typ. Aż jej się odechciało gadać. Odeszła szybko stąd.

z/t

Gratulacje-poniosła głos i pogratulowała jej. Przez chwilę słuchała ich rozmowy, jednak nie miała szczególnej ochoty gadać razem z nimi. Rozglądnęła się i zauważyła Dalle która była w wodzie. Hera wbiegła do wody galopem, bawiąc się jak jakiś mały źrebak. Chwilę potem wyszła, otrzepała się z wody. Do zobaczenia!-krzyknęła na pożegnanie, i pobiegła.

z/t

Przez chwilę się zamyśliła. Krwawi czy halni? zapytała, gdy usłyszała o pobycie w lochach białej shire, Aliolii. Powoli wypuściła powietrze. Mam nadzieję, że jednak uda mi się zawrzeć pokój z innymi stadami na czas szalejącej w krainie zarazy... W końcu mogli się na to nie zgodzić. Nie. Władcy innych stad przecież nie są głupi. Będą wiedzieli, co jest dobre dla ich stada. powiedziała sobie w myślach.
Myślę, że jednak lepiej będzie jeśli to ja pójdę. Innym stadom również należy się szcunek. powiedział, słysząc propozycję Aliolii. Ja sama wolałabym, gdyby to władczyni osobiście udała się do mnie w tej sprawie. dodała.
Do zobaczenia. odpowiedziała oddalającym się klaczom z uśmiechem. Pogrzebała chwilę kopytem w piasku.
Kim chciałabyś zostać? spytała, aby choć na chwilę pomyśleć o czymś nieco przyjemniejszym.

halo, zapomniałaś o z/t!

[z/t]

//nie zapomniałam. Klacz zostaje tylko żegna się z tamtymi xD

Gdy As skończyła ja się wypowiedziałam Krwawi, a jakże tak dokładnie to moja znajoma władczyni, którą znam z Risrum gdzie porwała mnie i Astre gdy wypowiedziała imię Astry nawet nie potrafiła przywołać jej wyglądu, ale szybko się uśmiechneła i powiedziała Szacunek ważna sprawa As ale pamiętaj że w lochach miło sobie nie porozmawiaćie, i poza tym nasze stado jest małe i nikt się nas nie boji często spotykam konie z innych stad na naszym terytorium więc trzeba sprawiać wrażenie śililnych, a i radzę ustanowić Ci namiestnika każde stado go ma i jeśli go wyślesz do innych władców oni nie poczują się obrażeni Tak jak Astra zawołała na pożegnanie klaczą Żegnajcie i uważajcie na siebie gdy to wyrzekła posłała im jeszcze uśmiech gdy Astra zapytała jeszcze o to kim chcę zostać wyrzekłam Najbardziej skłaniam się ku medykowi

Wysłuchała ze spokojem jej odpowiedzi. A więc z Czarną Krwią może być nieco większy problem... pomyślała. Po kolejnych słowach Aliolii odpowiedziała: Uważam, że inne władczynie nie są głupie. Zrobią to, co będzie dobre dla ich stada, tak samo jak ja. A przecież chwilowe zaprzestanie walk pomiędzy stadami jest dobrym wyjściem. Walki tylko osłabiają członków stad. Namiestnik... no, tak. Poprzednia władczyni troszkę zaniedbała sprawy stada. Klacz postanowiła poruszyć ten temat na najbliższym zebraniu, gdy tylko spotka się z pozostałymi władcami.
Mimowolnie uśmiechnęła się, gdy usłyszała, że Aliolia chce być medykiem. Sama chciałam zostać kiedyś medykiem... Po chwili zastanowienia, wyjęła z fałd wilczego futra małe zawiniątko. Były to zioła przeciw zarazie. Po chwili Astra oddała białej shire lecznicze zioła. [As się i tak nie przydadzą, więc stwierdziłam, że je odda:)] Proszę, tobie bardziej się przydadzą. powiedziała z uśmiechem.

//sobie zabieram, a Ali niech sobie doda do ekwipunku Zioła przeciw zarazie

Gdy As powiedziała swoje zdanie odparłam Mądre są masz rację, ale musimy się pokazać jako mocne i zgrane stado tylko wtedy zawrzemy sojusz i przetrwamy Chciała zostać medykiem, ale została władcą. pomyślała Ali Medykiem? Fajnie masz że zostałaś władcą. Ja jestem skazana na medyka. Gdy Władczyni sięgnęła do skóry wilka Aliolia się zainteresowała, a gdy już wyciągnęła i dała jej zioła przeciw zarazie Ali rzekła Dziękuję As, ale mam nadzieję że się nie przydadzą puściła porozumiewawcze oczko do As i wykonała dworski ukłon .

Gdy wysłuchiwała wypowiedzi Aliolii uśmiechnęła się delikatnie. Miło, że ktoś jednak oprócz mnie dba o dobro tego stada. powiedziała do siebie w myślach. Praktycznie od razu polubiła tą śnieżnobiałą klacz. Dopiero później okaże się, czy dobrym władcą. powiedziała, gdy Aliolia wspomniała o jej zaszczycie. Nie uważam, aby bycie medykiem było złe. W tej chwili to właśnie medycy przydają się najbardziej. dodała na końcu.
Słysząc kolejne słowa Ali i widząc ukłon, roześmiała się. Był to miły, radosny śmiech. Oby nie, ale warto być przygotowanym. powiedziała, uspokajając się nieco.
Powiedz szczerze... czy wybierasz się może na imprezę, którą organizują Hera i Dalla? zapytała, aby zmienić nieco temat. Popatrzyła przez chwilę w stronę pięknego oceanu i fal, otulających piaszczysty brzeg plaży przed nimi. Potem znów spojrzała na swoją rozmówczynię.

Gdy As skończyła mówić pierwsze zdanie też się udzieliłam Ja myślę że już jesteś dobrym władcą gdy usłyszała o medykach zaśmiała się ironiczne Niby tak, ale smutno gdy nie masz wyboru. gdy usłyszała o imprezie zaczęła się śmiać jak szalona, dopiero po chwili się uspokoiła i wtedy powiedziała Więc jednak ją organizują. Chyba pójdę przyda się ktoś trzeźwy żeby w razie czego pomóc. Uśmiechneła się i jej grzywa zafalowała a ona poczuła piękną morską bryze pochiliła się i zaczęła skubać trawę

//sorki, że tak późno, zapamniałam o tej fabule

Dzięki. powiedziała z uśmiechem. Wiedziała jednak, że to, czy będzie dobrą władczynią okaże się dopiero potem. Wiedziała też, że za jakiś czas będzie MUSIAŁA się wykazać i potwierdzić, że jednak się nadaje. Można by powiedzieć, że ja również nie miałam wyboru. Albo zostawić stado samo sobie albo wziąć na swoje barki ten ciężar. Cieszę się, że jestem władczynią, to duży zaszczyt. Jednak nie jestem pewna czy jestem na niego gotowa. powiedziała. Była to sama prawda.
Przynajmniej tak mówiły. odpowiedziała ze śmiechem. Szybko jednak się opanowała. To dobrze, musi ich ktoś pilnować. powiedziała ciszej z uśmiechem.
Przez chwilę wpatrywała się w ocean, ale zaraz powróciła wzrokiem do swojej rozmówczyni. Ja już muszę się zbierać. Do zobaczenia. powiedziała i odbiegła lekkim galopem.

z/t

Ali po kilku minutach skubania trawy podniosła majestatyczną głowę i spojrzała na słońce potem szła, ale nagle jakby pchana wewnętrzą  obruciła się jeszcze i spojrzała przez głowę? na dalekie klify i morze tak pięknie szumiące ten widok przypomniał jej wyspy które już odwiedziła Mam nadzieję że to ostatnią podrużą była ta na tą wyspę. pomyślała i po cichym kłusie się oddaliła i  wkońcu znikła za widnokręgiem.
z/t