Stado:Stado Halnego Wiatru
Podstawowe informacje: Co tu wiele mówić?
Jest to klacz rasy fryzyjskiej o wzroście 180 cm w kłębie.
Wygląd:Lirisa jest zgodnie z jej rasą karym koniem.
Jest bardzo wysoka. Mierzy aż 180 cm w kłębie.
Jednak kawałek jej grzywy jest biały. Spokojnie,ona się taka nie urodziła.
Ma wysoko osadzony łeb o szlachetnym kształcie. Jej tułów jest krępy i silny. Nogi są bardzo mocno umięśnione,a kończą się niewielkimi szczotkami i twardymi jak kamień,czarnymi kopytami.
Jej grzywa jest piękna,długa i bujna.
Oczy przypominają czarną dziurę,która tylko czeka,żeby Cię wciągnąć.
Na jej tylnej nodze znajduje się spora blizna w kształcie końskich zębów (owszem. ktoś ją tam ugryzł).
Charakter: Jest czasem niemiła w stosunku do innych. Czasem łamie nawet serca. Ale bardzo rzadko. Ogólnie można nazwać ją miłą klaczą. Liri należy do walecznych koni. Nigdy się nie poddaje i jest uparta jak osioł.Nazywa przyjaciół wspólnikami i to chyba nigdy się nie zmieni.Działa na zasadzie :"Oni są mili to ja też jestem. Jak nie są mili to ja też nie mam zamiaru". Czasem ignoruje innych,ale tylko jak na to zasłużyli. A łatwo jej podpaść. Można ją nazwać samotniczką. Nie szuka przyjaciół,ale jak ich znajdzie,to ich szanuje jak tylko potrafi. Sądzę,że podobnie by było z miłością. Chociaż nie wiadomo czy w ogóle ją znajdzie. Tym bardziej,ze ona nie planuje jej szukać. Wróć! Ona nie chce jej szukać. Nie spędza za wiele czasu z ogierami,chyba,że chodzi o walkę. A jak już z kimś walczy-to ie ulega.
Jeszcze nigdy nie poddała się w walce. Albo upadła na ziemię konając,albo wygrywała,ale nigdy nie uległa przeciwnikowi.I tak już zostanie do końca...
Historia:Lirisa urodziła się we zwyczajnej stajni.
Na zwyczajnej wsi. U zwyczajnej rodziny.
Miała u siebie całkiem dobrze. Miała naprawdę wielu przyjaciół.
Zdążyła wygrać zawody dla dwulatków.
Ale pewnego dnia przyjechał na koniu pewien chłopak.
Z zapałkami. Koń się "śmiał",a wszyscy nie wiedzieli o co chodzi.
Podpalili stajnię.Lirisie zapalił się kawałek grzywy (przez to jest biały).
Szybko wybiegła i zgasiła go,zanim się spaliła. Wołała matkę,ale to nic nie dało. Ona zginęła. Jej matka odeszła,przez głupią zabawę głupiego chłopca. Wtedy Lirisa zaczęła obwiniać o to wszystkich.
I przez to stała się wredna. Po tym wydarzeniu już nigdy nie płakała.
Stała się bryłą lodu,którą ktoś musiał roztopić.
Po sześciu miesiącach Lirisa mieszkała już w lesie. Stała się niemiła i dzika. Pewnego razu spotkała ogiera. i to był tamten co podpalił stajnię. Pobiła się z nim szaleńczo,nie odpuszczając mu tamtego.
On ją ugryzł nogę (stąd blizna). A ona kopnęła go w klatkę piersiową.
On upadła,a ona nawiała śmiejąc się szyderczo.
Potem przypadkowo trafiła do Saffrin.