// Nikogo tu nie ma
Wgalopowała tu prezentując jeszcze większą siłę niż przed odejściem z IKW... Z oddali, przy brzegu wody rozległ się tent kopyt. Śnieżnobiałe ścięgna rozciągały się wśród mokrego piachu. Jak w zwolnionym tempie szlachetna sylwetka, silnymi tylnymi nogami odpychała się od podłoża, wzbijając w powietrze mokry piach. Od kiedy w terenach SCK znajdowały się plaże? Nawet tego pamięcią nie sięgała. Nawet o tym nie wiedziała. Jak to tak jest dopiero dowiedzieć się o istnieniu takich pięknych terenów, które jeszcze niedawno miała do władania. Teraz najsilniejszy koń w krainie ciągnie inną ścieżką. Władzy? Nie, władza jest słaba. Przed kopytami galopującej siwki znalazła się kłoda. Klacz z dużą rezerwą przeskoczyła przez przeszkodę i galopowała dalej z łabędzią szyją, podniesionym takiego samego koloru co sierść kolorem. Słabo strzegą tych terenów. Vit wlazła chamsko do wody i weszła dość głęboko. Jeśli ktoś chciały ją zaatakować - musiał wejść do wody, co lipicanka natychmiast usłyszy.