Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Rozlewisko rzeki

Go down 
+12
Polemos
Nyks
Damon
Erenszkigal
Boreasz
Vitalia
Dalla
Aliolia
Biały Wilk
Ingrid
Arcana
Rossuwa
16 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Nyks

Nyks


Posts : 182

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeCzw Sty 14, 2016 5:24 pm

Faktycznie. To, co działo się z temperaturą jego ciała na pewno nie było normalne. Zbliżyła do niego swoje chrapy, jakby nieśmiało muskając bok pyska Damona. Wzięła głęboki wdech. Wiedziała, gdzie szukać odpowiedzi, ale mogło to nie być takie łatwe, jak się może wydawać. Jej serce zadudniło głucho w poszukiwaniu dawno nie odczuwanej miłości, której odległe i zamglone wspomnienie zakuło ją dotkliwie bez ostrzeżenia. Przymknęła powieki, chcąc natychmiast ukryć swoje zmieszanie przed synem. Chociaż i tak pewnie wiedział, dlaczego tak naprawdę jej tyle nie było. Natomiast nie chciała wywoływać tego tematu do żywych.
- Dla mnie zawsze będziesz normalny, bez względu na wszystko - powiedziała ze słabym uśmiechem, zdając sobie sprawę, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Ale ona nie była w stanie poszerzyć ją bardziej. Najpierw musi odbyć rozmowę, które nie będzie należała do łatwych. Zmierzy się z przeszłością, która nadal szeptała do jej ucha hinduskie słowa. Szczególnie jedno. Zastrzygła uszami w odpowiedzi na porywisty wiatr targający wściekle grzywę siwej.
- Nie wiem. Mam nadzieję, że niedługo będę w stanie odpowiedzieć Ci na to pytanie.
Powrót do góry Go down
Damon

Damon


Posts : 146

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeCzw Sty 14, 2016 5:32 pm

Kiedy mnie tak dotknęła rozłożyłem od razu uszy, ta bliskość nie przypominała codziennych walk które odbywałem jak nie z innymi to sam ze sobą. Odwróciłem pysk w jej stronę i moje płonące oczy zaczęły wpatrywać się w jej zamglone kobaltowe. Nie miała w sobie praktycznie życia, była martwa wewnątrz, zniszczona przez mojego ojca. Zacisnąłem wargi słuchając jej słów, jednak nie potrafiłem się na nich koncentrować bo widziałem jej ból. Cierpienie, które ruszało mnie jak nikogo innego. Przerzuciłem pewnie głowę przez jej szyję i docisnąłem ją do siebie, wtulając w swoje ogromne, gorące ciało.
- Mówiłem Ci, że nigdy Cię nie zostawię... Dlaczego odeszłaś... Chciałem nas chronić przed tym ciągłym napływającym złem. - Wyszeptałem jej do ucha i poczuła jak moje mięśnie się napięły w stresie. Jęknąłem tylko, przeszyty nagłym lodem w sercu, gdy przypomniało mi się samotne dzieciństwo. Ojca widziałem w tedy kilka razy, na placach jednej ręki mogłem policzyć jego pobyty przy nas.
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeCzw Sty 14, 2016 5:44 pm

Rozszerzyła chrapy, nabierając do swoich płuc jeszcze większą dawkę powietrza. Spojrzała na niego zdezorientowana, kiedy ten nagle przycisnął ją do siebie, a siwa mogła poczuć to przyjemne ciepło. Gładziła pyskiem jego szeroką szyję, chcąc się uspokoić jak najszybciej. Czuła się niemal jak za dawnych lat, z tą niewielką różnicą, że Damon nie był już taki mały. A kary ogier, który pomieszkiwał teraz tylko w wspomnieniach siwej, stał obok nich.
- Pamiętam, jak kiedyś chciałeś przeskoczyć przez mój grzbiet. Ale nagle okazało się, że jesteś za mały i na nim utknąłeś - powiedziała z nikłym uśmiechem, celowo nie dodając kolejnego fragmentu, który jeszcze zbyt ją bolał, mimo tego, jak dużo czasu minęło od tamtego dnia. Sama nie wiedziała, czy mu wybaczyła. Wątpiła nawet w to, że żywi do niej jakiejś uczucie. Przecież równie dobrze mogła nie żyć.
- Przepraszam. Ale już jestem. I nie zamierzam odejść.
Nie była do końca pewna swoich słów. Być może znów kłamstwo zaboli ją bardziej niż wtedy, aczkolwiek sama nie wiedziała, czy na pewno chce go spotkać. Ale musiała to zrobić dla Damona. Być może kary będzie wiedział, co z nim jest. Może zna pożądaną przez niego i ją odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Damon

Damon


Posts : 146

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePią Sty 15, 2016 12:51 pm

Uśmiechnąłem się na tą wiadomość a potem spojrzałem na klacz z miłością którą nie obdarzyłem nikogo innego, tylko ją. Machnąłem mocno ogonem i przeciągnąłem prostym, ostro zarysowanej szczęce i delikatnym zarostem biegnącym pod pyskiem. Przypominałem trochę odchudzoną wersje shire. Położyłem uszy i westchnąłem ciężko zakładając pysk z powrotem za jej szyją. Tupnąłem tylną nogą mocno i gdy usłyszałem jej kolejne zdanie, moje płonące oczy się stliły, zgasły zupełnie i stały się czarne. Łzy cisnęły mi się na powieki a ja zadrżałem.
- Nie obiecuj mi tego. Obietnice się łamie.- Kiwnąłem jakby sam siebie utwierdzając w tych słowach. Usłyszałem furkot skrzydeł i skierowałem swój wzrok gdzieś w dal. Mój kruk po chwili zawitał na mojej głowie i zmęczony lotem przysiadł od razu. Przez to, że był albinosem było widać każde najmniejsze zabrudzenie krwi na jego piórach.
Powrót do góry Go down
Nyks

Nyks


Posts : 182

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePią Sty 15, 2016 2:49 pm

Wydała z siebie zdławiony głos, który przypominał zduszony w zarodku szloch. Udowodniła sobie, że potrafi być silna bez względu na wszystko, co będzie działo się wokół niej. Zastrzygła uszami, wychwytując charakterystyczny dźwięk łopotu skrzydeł. Wkrótce jej oczom ukazał się niezwykły widok - na czubku łba syna klaczy przysiadł prawdziwy kruk albinos. Przyjrzała mu się uważnie, na zakończeniach piór dostrzegając czerwone krople. Pomiędzy nimi zapadła niezręczna cisza, której nie chciała przerywać na siłę. Na początku nie dostrzegła czarnego koloru, jaki wkradł się w jego ślepia, aczkolwiek gdy to zauważyła, przebiegła chrapami po całej długości pyska ogiera, napawając się tym niewiarygodnym zapachem. Był dla niej niczym radosny dzwonek, który przywołał nieliczne, szczęśliwe wspomnienia związane tylko z nimi.
- Będę przy tobie tak długo, jak dam radę - powiedziała zduszonym głosem, gwałtownie trzepocząc powiekami. Nic już nie będzie takie samo. Zdała sobie sprawę z tego wtedy, gdy odchodziła stąd, zostawiając w tej krainie swojego partnera i syna na pastwę losu.
Powrót do góry Go down
Damon

Damon


Posts : 146

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePią Sty 22, 2016 9:51 am

Przyglądałem się moje matce przez chwilę a potem przeciągnąłem chrapami po jej szyi, chcąc ją jakby uspokoić. Nie wiedziałem, na ile te słowa są prawdziwe i na ile można im ufać.
- Będziesz ze mnie dumna, matko.- Szepnąłem łamliwym się głosem i zamknąłem oczy. Telepałem się od kolejnej wizji tronu która właśnie rozpalała się w mojej głowie. Zatrzepałem pyskiem, próbując ją odgonić.
- Czas na mnie. Mam nadzieję, że spotkamy się, gdy będzie po wszystkim.- Wyszeptałem i pocałowałem ją w policzek. Odszedłem, nie potrafiąc już walczyć z tymi koszmarami.
/zt.
Powrót do góry Go down
Polemos

Polemos


Posts : 322

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 10:29 pm

Nad rzeką pojawiła się srokata klacz. Kulała na prawą przednią nogę, a na jej boku widniały ślady pazurów. Pęcina krwawiła, pozostawiając ślady na podłożu. Po boku spływały jej krople krwi, staczając się dosięgały brzucha. Głowę miała zwieszoną, tuż przy ziemi, niemal sięgając chrapami ziemi. Zima na sawannie była nieznośnie upalna.
Widząc rzekę, Polemos wyraźnie się ożywiła. Ruszyła nieco szybciej, wciąż utykając. Pochyliła się nad wodą i poczęła łapczywie pić. Po długiej chwili uniosła łeb. Z warg ściekała jej woda. Poczęła wchodzić do rzeki. Syknęła, kiedy woda dostała się do rany. Zacisnąwszy zęby ruszyła dalej, wypuszczając się na głębszą wodę. Zanurzyła się aż po szyję. Mięśnie miała napięte jak postronki, naprężone z bólu, który promieniował z ran. Przeklęty mózg odbierał każdy sygnał o skaleczeniu i wysyłał tam ból.
Powrót do góry Go down
Lunara

Lunara


Posts : 76
Age : 23

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Sty 25, 2016 7:49 pm

Lunara była ciągle ciekawa świata. Chciała poznawać nowe konie i nowe rzeczy. Wyruszyła na krótką przechadzkę. Trafiła nad Rozlewisko Rzeki. Rozejżała się. Ujrzała dorosłą klacz, w dodatku miała krwawiącą ranę. Już chciała się przywitać, lecz wyczuła nie ten zapach. Nie ten znaczy...tajemnicza klacz pachniała innym stadem. Luna zaniepokoiła się i lekko zlękła. Postanowiła na razie nie podchodzić. Po chwili namysłu odważyła się jednak podejść i wypowiedzieć słowa powitania lekko się jąkając: D-dzień dobry. Zamknęła oczy. Starała się za wszelką cenę nie bać, ale coś jej nie wychodziło.
Powrót do góry Go down
Polemos

Polemos


Posts : 322

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Sty 25, 2016 8:24 pm

Przez falę bólu, która przechodziła jej ciało, Polemos usłyszała cichy głos, dobiegający z brzegu. Uchyliła powieki i skierowała wzrok w tamtą stronę. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że miała zmrużone z bólu oczy. Słabość nie przystoi wojownikowi. Każdy siniak to nowa lekcja, a każda nowa lekcja czyni cię lepszym.
Na brzegu stała mała istotka, kuląca się ze strachu. Była jasna, chuda, o drobnym pysku. Zapach emanujący od niej pachniał Czarnokrwistymi. Polemos odruchowo przytuliła uszy do potylicy. Wiedziała, że nie wszyscy należący do Czarnej Krwi są szablonowi. Kishan i Mefisto, których spotkała na swej drodze byli całkiem...mili. Ale pierwsze wrażenie ciężko jest zmazać. A już szczególnie poturbowanie przez Vitalię.
Zaraz, zaraz... Przecież to tylko źrebię.
Było słabe i bezbronne. Mało tego, bało się. Srokata nie przypuszczała, że może być przerażająca, jednak najwyraźniej dla tej bardzo młodej klaczki była. Nieważne z czyich lędźwi powstała. To tylko dziecko.
Klacz mustanga poczęła powoli wychodzić z wody, żeby jeszcze bardziej nie przestraszyć młodej. Zaciskała zęby i starała się nie syczeć z bólu. Wreszcie wyszła na brzeg. Stanęła przed źrebięciem w odległości na tyle małej, aby nie musiała krzyczeć do klaczki i jednocześnie na tyle dużej, aby mała czuła się bezpiecznie.
- Witaj, mały podróżniku - powiedziała przyjaźnie, a w jej głosie zagrały delikatne nutki. Samą siebie nie podejrzewała, że jest w stanie tak łagodnie się do kogoś zwracać. Tak zupełnie nie po wojowniczemu.
Powrót do góry Go down
Lunara

Lunara


Posts : 76
Age : 23

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Sty 25, 2016 9:13 pm

Lunara wstrzymując oddech patrzyła jak srokata klacz do niej podchodzi. Odetchnęła z ulgą, gdy ta odezwała się do niej przyjaznym głosem, ale nadal odczuwała strach, choć był już znacznie mniejszy. J-ja...nie jestem podróżnikiem. Odkrywam świat.-Odezwała się grzebiąc kopytkiem w ziemi.
Jestem sama, bo tak jakby...wyróżniam się...prawie wszyscy z mojego stada lubią się bić, a ja wolę świecić inteligencją i odwiedzać innych w misjach pokojowych, przez to nawet z własnym bratem nie mogę się dogadać... Luna cicho westchnęła. Raczej nie była gotowa na takie zwierzenia do kogoś obcego, ale dobrze jej to zrobiło. Skierowała oczka na pysk srokatej, wyglądała na odważną. Emm...mam na imię Lunara, a Pani? Schyliła nieco łeb, gdyż nadal się bała reakcji nieznajomej.
Powrót do góry Go down
Polemos

Polemos


Posts : 322

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Sty 25, 2016 9:34 pm

Przekrzywiła głowę, uśmiechając się lekko.
- To chyba właśnie jest podróżnik. A może nie? Jesteś odkrywcą?
Obserwowała czujnie źrebaka. Klaczka nadal wydawała się być przestraszona, choć już trochę mniej niż na początku. Opowiadała o swoim stadzie z jakimś smutkiem. Po jej słowach Polemos wywnioskowała, że młoda nie utożsamia się ze swoim stadem, nie pasuje do niego.
Ile ona może mieć? Półtora miesiąca? Dwa? Jest jeszcze malutka, zdąży przesiąknąć Czarną Krwią... - tłukło jej się po głowie.
- W każdym stadzie potrzebni są mediatorzy, szczególnie w takich czasach, jak te - powiedziała cicho, ni to do klaczki, ni to do siebie.
Nadchodzi zima.
- Nie przejmuj się bratem. Pomiędzy rodzeństwem zawsze są sprzeczki.
Popatrzyła łagodnie w ciemne oczy malucha.
- Miło mi cię poznać, Lunaro. Możesz mówić mi Polemos. Wojownicy nie są paniami - mrugnęła do klaczki.
W zetknięciu ze źrebakiem była całkiem innym koniem. Hm... Ciekawe. Koń uczy się przez całe życie.
- Daleko jesteś od domu. - To nie było pytanie, raczej stwierdzenie. Niewątpliwie źrebię zapędziło się zbyt daleko. Polemos rozejrzała się czujnie dookoła. Nie każdy może mieć takie podejście do źrebięcia Czarnokrwistych jak ona. Szczególnie w tych czasach.
Powrót do góry Go down
Lunara

Lunara


Posts : 76
Age : 23

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeWto Sty 26, 2016 5:43 pm

Ja jestem odkrywcą.-Odpowiedziała Lunara z entuzjazmem. Przekonała się co do srokatej klaczy, lecz nadal była czujna, biorąc pod uwagę, że to może być podstęp. Patrzyła na klacz, widząc, że ta się zamyśliła sama zaczęła myśleć. Ciekawe kto jest moim tatą? Czemu mamusia mi nie powoedziała? Po chwili srokata odezwała się, a Luna od razu jej odpowiedziała, pytaniem: A jakie są czasy? Przekręciła swoją drobną główkę i zrobiła uroczą minkę. Polemos...-Lunara właśnie poznała imię klaczy. A mam mówić Polemos, czy Pani Polemos? Hm...i co to znaczy, że wojownicy nie są paniami? No panie są wojowniczkami!-Spytała z zastanowieniem. Uśmiechnęła się i zaczęła poskakiwać (jak pinkie pie z my little pony [nie pytać się skąd mi się to wzięło :P]). Daleko jesteś od domu.-Stwierdziła Polemos. Lunara westchnęła. Sama nie wiedziała czemu tak daleko się zapuściła. Sama nie wiem czemu tak daleko poszłam. Chyba się zgubiłam. Zamrugała oczkami i zaczęła grzebać kopytkiem w ziemi, jakby powiedziała coś złego.
Powrót do góry Go down
Polemos

Polemos


Posts : 322

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSro Sty 27, 2016 9:33 pm

Skinęła głową z uśmiechem.
- Wyglądasz na odważnego odkrywcę. - Na pierwszy rzut oka nie była to prawda. W końcu na początku ich spotkania wyraźnie widać było strach, który ogarnął Lunarę. Jednak mała w końcu odważyła się rozmawiać z nią, co było aktem pewnej odwagi. W dużym stopniu pokonała swój lęk.
Srokata spoważniała nagle. Milczała przez dłuższą chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Chciała jedynie zaspokoić ciekawość źrebaka, nie wciągając go w szczegóły. Klaczka była za mała na omawianie napięć pomiędzy stadami. Jej jedynym zadaniem było poznawanie świata, nie martwienie się wojną.
- Są pewne... Napięcia pomiędzy stadami... Dlatego ważną funkcję mogliby odegrać mediatorzy, mogliby spróbować załagodzić te napięcia - wyjaśniła. Tylko że na takie rozważania było już raczej za późno.
- Po prostu Polemos. - Na wargi srokatej powrócił uśmiech. - Chodziło mi o to, że wojownicy, nawet jeśli są klaczami, muszą być równie silne i nieugięte jak ogiery, żeby dobrze sprawować swoją funkcję. Tak, są wtedy wojowniczkami, ale mają takie same zadania, jak wojownicy.
Znowu spochmurniała, a gdyby posiadała brwi jak ludzie, pewnie by je zmarszczyła.
- Może cię odprowadzić? - spytała łagodnie.
Powrót do góry Go down
Lunara

Lunara


Posts : 76
Age : 23

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSro Sty 27, 2016 9:45 pm

Chciałabym należeć do bardziej pokojowego stada, ale to przecież niemożliwe...-Chicho westchnęła. Czuła się na terenach stada czarnej krwi jak czarna owca, jak biały włos wśród czarnych kłaków...czuła się...inna od wszystkich. Polemos ponownie się odezwała, a Luna nie wchała się z odpowiedzią. Nie umiem być wojowniczką...a chciałabym choć trochę nią być. Wszyscy coś mówią, że będzie wojna...słyszałaś o tym?-Zapytała z lekkim smutkiem, złością...i zdezorientowaniem.
Ktoś cię zaprowadzi do domku? Fajnie! Pewnie, że tak! Zgódź się!-Przemówił do niej wewnętrzny głos. Tak...przydałoby mi się to. Wiesz gdzie iśc? -Luna była już teraz i w tej chwili gotowa do marszu.


[Jak już tam Polemos powie i zrobi swoje, można uznać, że zakańczam temat]
z/t
Powrót do góry Go down
Polemos

Polemos


Posts : 322

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSro Sty 27, 2016 10:22 pm

Polemos spojrzała na Lunarę z troską.
Ile źrebiąt czuło się tak, jak Lunara? Ile nie utożsamiało się z brutalnością Czarnej Krwi? Ile z nich nie odrywało się od korzeni, będąc przekonanym, że tak miało być?
- Każdy jest kowalem własnego losu - powiedziała poważnie, patrząc źrebięciu w oczy. - Pomyśl nad tym.
Zamyśliła się na chwilę. Chyba złapała filozoficzny nastrój.
- Każdy jest trochę wojownikiem. Bałaś się mnie, a mimo tego to ty pierwsza się do mnie odezwałaś. Nawiązałyśmy rozmowę dzięki tobie, bo pokonałaś swój strach. To jest cecha wojownika.
Klacz uśmiechnęła się do młodej, chcąc dodać jej pewności siebie i prawić, by w siebie choć trochę uwierzyła.
- Tak. Słyszałam - odparła krótko. - Każda wojna wydaje się wiecznością, ale wszystko ma swój kres. Wojna też. Tak samo jak zima. - Ostatnie zdanie wypowiedziała ciszej, jakby do siebie, przypominając sobie słowa Arcany.
- Dużo podróżowałam...odkrywałam, tak jak ty. Nigdy nie byłam na terenach Czarnej Krwi, ale parę razy poczułam ich woń. Dam radę.
Ruszyła wolno przed siebie, wyłapując różne zapachy. Dostosowywała swoje tempo do kroków Lunary. Wkrótce wspólnie opuściły te tereny.

z.t.
Do Małej polany
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 9:44 pm

Wolnym kłusem doszedł nad rozlewisko. Za nim ciągnął się zapach Inkwizycji, po czym zaraz rozwiewał się. Po jego głowie chodziła tylko ta jedyna. Myślał o niej kiedy tylko mógł, kiedy tylko miał chociażby jedną wolną sekundę, zaraz przejmowała jego umysł. W sprawach, które dzieliły ich przez stada, nie miał pojęcia jak zabrać głos. Chociaż ważniejsze było, żeby nikt nie dowiedział się o nich. Pani Inkwizycji szczególnie; wtedy nie byłoby przyjmnie, polałaby się krew zdrajcy. Nie potrafi dopilnować siebie i trzymać uczuć na wodzy... Zdradza swje stado... trzyma z wrogami... ale; jacy wrodzy? To tak samo żyjące istoty jak oni. Tak samo winni i nie winni. Nie wstydził się jednak tego uczucia. Miłość, najprawdziwsza. Nie było czego się wstydzić.
Wsłuchiwał się w słowa wiatru. Łapał zapachy, by wyczuć, czy może ktoś przyjdzie. Ktoś obcy, lub i nie. Ktoś, kto by zakończył tą głuchą ciszę.
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 10:54 pm

Mróz pełzł powoli po korze drzew, wykręcając swoje wici ku niebu. Trzeszczał złowróżbnie, jakby w ostrzeżeniu. Spomiędzy pni wyszła świetlista postać, niemal tak jasna, jak śnieg leżący na ziemi. Platynowa, długa grzywa opadała jej na czoło, skrywając błyszczące stalowo oczy. Ogon powiewał za nią, niczym proporzec. Jej kroki były pewne, choć ciche. Mogłoby się wydawać, że to anioł zstąpił na ziemię. Uosobienie dobra. Prawda była jednak kompletnie inna.
W ciszy, która nagle opadła na świat, rozległ się krzyk kruka. Pojedynczy, ponury, jakby zwiastujący śmierć. Na czystym, białym niebie pojawił się ciemny kształt, skaza na nieskalanym nieboskłonie. Jego cień padł na ziemię, wyginając się dziwacznie pod wpływem pofałdowania terenu.
Dostrzegła ciemną postać, stojącą przy wodzie. Była tak samo czarna, jak kruk kołujący w górze. Klacz skierowała swe kroki w jej stronę.
Postać okazała się być ogierem. Rozdęła chrapy i wciągnęła do nozdrzy powietrze. Tak, był swój. Tym lepiej. Stanęła niedaleko niego, jasne koło ciemnego.
Różnili się nie tylko maścią. On nie umiał utrzymać uczuć na wodzy, poddał się miłości, w dodatku miłości zakazanej, kuszącej swym słodkim owocem, niczym owadożerna roślina. Kiedy jakiś bezbronny owad usiądzie na takiej roślinie... Następuje jego koniec. Ona zdawała się być skałą, ładnym naczyniem lecz pustym w środku. Jej oczy były piękne, przypominały rozgwieżdżone niebo. Ale były puste, bez wyrazu. Nawet, kiedy odczuwała ból fizyczny, w oczach nie było nic. Trzymanie uczuć na wodzy zdawało się być jej naturą. Nie, to niezupełnie tak. Ona po prostu ich nie miała.
Nie odezwała się ani słowem. Nie przerwała głuchej ciszy. Kruk cicho obniżył lot i z dyskretnym szelestem skrzydeł wylądował na grzbiecie klaczy. Wbił głęboko pazury w jej skórę. Na jasnej sierści pojawiły się czerwone krople, spływające powoli po jej boku. Oczy nie wyrażały nic.
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeNie Sty 31, 2016 10:31 pm

Zastrzygł uszami, słysząc, jak śnieg zkrzypi pod czyimiś kopytami. Po zapachu poznał, że to klacz. Inkwizytorka. Powoli skierował wzrok na nieznajomą. Nie odezwała się ani słowem. Była od niego niżasza, ponad dwadzieścia centymetrów, lecz to nie wskazywało, że mogłaby być słabsza. Jego wina, że jest taki wysoki?
- Witaj - powiedział tonem, jak na niego przystało. - Mortal
Z pod nieba zfrunął kruk. Wbił się w kłąb nieznajomej i powoli kropelki ciemno czerwonej krwi kapały na śnieg. Morte stał patrząc na klacz - krew nie wywarła na nim wrażenia. Nie znajoma była piękna, ale jego umysł stawiał na pierwszym miejscu Polemos. Według niego, nie było piękniejszych, a ideały nie istnieją. Każdy ma na sobie chociaż jedną skazę. Chociaż mógłby uznać, że Polemos to jego ideał - na świecie lepszych nie ma.
Nie stała doleko - raptem kilka stóp. Wyraz pyska miał poważny; nie dało się po nim poznać co odczuwa. Klacz jeszcze bardziej jaśniała na białym puchu, wbijając wzrok w karusa.
- A Ty?
Nie miał ochoty jednak przeprowadzać prymitywnych rozmów; czyli "jak masz na imię?", "co tu robisz?", "Twoje stado?". Jednak o co można by innego zapytać. Imię warto znać, a po zapachu można wywnioskować gdzie należy. No tak, można jeszcze rozmyślać nad planami Inkwizycji... ale lepiej robić to przy Władczyni, a nie samemu. To od Niej zależy co będą robić, kiedy zaatakują. Do swoich władców ogier miał szacunek. W każdym razie choćby jego odrobina należała się im. Na jego szyi pozostawały jeszcze ślady po spotkaniu z Krwistym fryzem. Nie bolały, nie potrafił czuć bólu, jedynie smutek, ale i jego teraz nie czuł. Zawsze był tym złym, który przciwstawiał się dobru i ginął w walce z nim. Był pewien, że teraz to on wygra.
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 4:50 pm

Nie poruszyła się, nawet ucho nie drgnęło. Ale słyszała jego głos doskonale. Dlaczego się więc nie odezwała? Czyżby była niekulturalna? Albo głucha?
Kruk otworzył dziób i wydobył z siebie ponure, grobowe krakanie. Wbił swe krwawe, mrożące krew w żyłach oczy w czarnych ślepiach Mortala. Wpatrywał się w nie intensywnie, jakby chcąc prześwietlić duszę ogiera. Przekrzywił łebek zupełnie po ptasiemu, a jego spojrzenie zdawało się mówić: "Interesujący przypadek. Może by tak zobaczyć, jak wygląda od środka?".
Klacz uniosła prawą przednią nogę, zawieszając ją na chwilę w powietrzu. Jej pysk nie wyrażał żadnych emocji. Był jak wyrzeźbiony w marmurze. Powoli opuściła nogę przed sobą, odciskając w śniegu ślad kopyta. Wolno uniosła drugą nogę i opuściła krok dalej. I tak z trzecią i wreszcie z czwartą. Zaczęła powoli zbliżać się do Morte, jakby była myśliwym podchodzącym do niebezpiecznego drapieżnika ze strzelbą wycelowaną między jego oczy. Wreszcie stanęła przed nim tak blisko, że gdyby odrobinę wyciągnęła szyję, zetknęliby się nosami. Z jej nozdrzy wypełzła para, wijąc się w powietrzu. Arabka znów ruszyła, zaczynając obchodzić ogiera dookoła, jakby oceniała każdy milimetr jego ciała. Kruk lekko kiwał się na jej grzbiecie, z równie dużą uwagą kontemplując sylwetkę Mortala, podobnie jak jego pani. Oglądali go, jakby był zwierzyną w zoo. Lub ofiarą.
Wreszcie zatrzymała się tuż obok jego głowy. Uniosła się lekko na kopytach, wyciągając szyję. Zatrzymała pysk niedaleko od ucha karego.
- Światło Poranka - wyszeptała prosto do jego ucha chropowatym szeptem, a podmuch jej oddechu mógł podrażnić wrażliwe włoski czuciowe wypełniające ucho Morte. Słowa, które wypowiedziała mogły wprowadzać w błąd. Czy były imieniem? Czy tylko jakimś bełkotem szaleńca? Bo zachowywała się jak niespełna rozumu...
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 7:11 pm

Patrzył w oczy kruka, jakby widział je już miliony razy. Jego ciało było proporcjonalne - był godnym przedstawicielem swojej rasy. Jego oczy były ciemnością, tajemnicą, którą nie sposób odkryć. Umysł jak maszyna; zaprogramowana bez litości i zdolna do zabijania bezbronnych. Mocne, silne kopyta, twarde jak skała. I oczywiście ból... którego nie potrafił czuć.
Spuścił wzrok z kruka i z klaczy. Patrzył przed siebie; ignorując kroki rozmówczyni. Ruszył lekko uchem, jakby odganiając powietrze. Jej imię było nietypowe. Jeszcze nigdy nie słyszał takiego, ale może lepiej, już ma to za sobą. Kruk nadal wlepiał oczy w karusa, jakby był w transie, a jednak ogier ignorował to.
Jego uszy zastrzygły szybko i wróciły na swoje miejsce. Z drzewa skoczył siedemdziesięcio centymetrowy kot. Wpadł wprost na ptaszysko, i spadł z nim w śnieg. Kruk jak do jego gatunku przystało, trzepotał skrzydłami. Kot syczał, usiłując drapnąć przeciwnika. Morte tupnął kopytem i parsknął ostrzegawczo. Na to polecenie margaj odskoczył w stronę walkera. Nie był z niego zadowolony, nie tak powinien postępować. Na szczęście każdy wyszedł bez najmniejszego zadrapania. Ruszył łeb, by grzywa zawirowała, jako kolejne polecenie. Margaj szybko, lecz i tak wbijając pazury w ogiera wdrapał się na niego i położył się na kłębie.
Teraz koń spojrzał na ptaka; nic mu nie było. Przeszedł kawałek dalej, zostawiając klacz w tyle.
- A więc, Inkwizytorko, jak długo należysz do Sprawiedliwości?
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 9:43 pm

Kruk, przygnieciony do ziemi nie wydał z siebie najmniejszego dźwięku. Zdołał się jakoś odwrócić, zanim obydwoje upadli w śnieg i wbić pazury w brzuch ocelota nadrzewnego. Zanim jednak polała się większa krew, margaj zrezygnował. Ptaszysko nastroszyło pióra i otrzepało się lekko, strącając puch ze skrzydeł. Rozpostarł je na całą szerokość, po czym zgrabnie i cicho wzleciał w powietrze, po czym przysiadł na czubku głowy klaczy, zahaczając pazurami o delikatną skórę w okolicy jej oczodołów.
Arabka patrzyła na ogiera poprzez palce ptaka. Zdążyła już stanąć na powrót na przeciwko Mortala. Wbijała swój wzrok w niego tak samo, jak wcześniej. Przenikliwie, ale bez oznak zainteresowania. Jakby dla samego patrzenia. Kiedy z jego warg padło pytanie, przez długą chwilę panowała cisza. Zdawała się jakby mieć własny dźwięk, tak była głęboka. Klacz znów zbliżyła się do Morte, kruk znów wbił spojrzenie czerwonych ślepi w rozmówcę swej pani, podobnie jak i ona. Z gardła arabki wydarł się nieartykułowany dźwięk, coś pomiędzy charczeniem a śmiechem. Odgłos był krótki, skończył się równie szybko, jak się zaczął. Jak ucięty nożem.
- Do żądzy władzy. - Z jej warg uleciał chropowaty szept, tak cichy, że trzeba było wytężyć słuch, żeby cokolwiek usłyszeć. - Sprawiedliwość... Nie istnieje... Są tylko żądze... - Jej głos był urywany, jakby coraz ciężej było jej mówić.
Znów nastało milczenie, przytłaczające niczym śnieg gałęzie drzew zimą. Zdawało się, że owa cisza trwa w nieskończoność, a każda sekunda ciągnie się jak guma. Wreszcie klacz znów otworzyła pysk.
- Od niedawna... - A jej szept był jak dalekie echo niesione wiatrem.
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSro Lut 03, 2016 11:37 am

/ Chciałam tylko zaznaczyć, że margaj a ocelot to coś innego C:

Kot był niezrównanym łowcą ptaków i małp. Jego łapa obrócona uderzyła w bok ptaka, lekko go odpychając. Na rzadne niedociągnięcie nie mógł sobie powolić; jego praca była od lat nieskazitelna. Lekko stawiając łapy, nie zapadając się nimi pod śnieg doszedł do ogiera.

Morte nie uważał głosu klaczy za ładny, mimo, że sama była tego przeciwieństwem. Grzywa, która była długa, jaśniała w słońcu, na śniegu. Jego myśli stawiały Najdroższą na pierwszym miejscu, nikogo innego nie akceptował. Tylko ją jedyną miał, chociaż wiedział, że ogiery mogą mieć więcej klaczy. Ale czy to w jakimś przypadku nie rani tej pierwszej? Którą tak bardzo się kochało, po czym znajdowało się inne? Tego nie chciał jej robić, nigdy.
Na dziwne szepty nie zwracał uwagi. Oczekiwał odpowiedzi na swoje pytanie. Inaczej Światło Poranka w ogóle się nie odzywała, może jedynie coś mamrotała. Margaj zszedł z karusa i wszedł na najbliższe drzewo. Tam leżał w spokoju, obserwując całą rozmowę, chociaż nic nie rozumiał z mowy koni. Morte stał kilka stóp od klaczy, która przed chwilą podeszła. Spojrzał w jej oczy - nie w oczy kruka. Może i trochę denerwował go ten hipnotyczny wyraz dzioba, ale ignorował to.
Miała ciemne, błyszczące oczy. Głębokie, ale z dnem. Pustym. Jakby nic tam nie było. Milczenie nie przeszkadzało mu; był do niego przyzwyczajony. Wzrokiem zszedł z jej oczu po szyi, piersi, nogach i kopytach. Tak po protu zniósł wzrok, popatrzył w przestrzeń.
- Światło Poranka... - mruknął cicho, jakby nad tym rozmyślając. Nie miało to nic znaczyć. Było to ciche, że rozmówczyni mogła tego nie słyszeć, chociaż.. chyba nie miało to większego znaczenia.
- Masz jakiś konkretny cel? - Na przykład przyjście tu. Spojrzał na nią czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeSro Lut 03, 2016 9:16 pm

/Wsparłam się Wikipedią: "Ocelot nadrzewny, margaj (Leopardus wiedii) – gatunek drapieżnego ssaka z rodziny kotowatych."/

Znów nastąpiło milczenie, ciągnące się jak guma. Czas zdawał się zatrzymać w tym zapomnianym przez świat miejscu. Nie miał tutaj znaczenia. Klacz zerknęła zimnymi oczami na kota, leżącego na drzewie i nasłuchującemu odgłosów ich rozmowy. Wolno opuściła wzrok, znów ogniskując go na ogierze. Oczy jej były nieruchome i nie wyrażające żadnych emocji.
Nagle jej wargi wygięły się w grymasie przypominającym uśmiech, który jednak nie sięgał oczu. Nie pojawiły się wokół nich zmarszczki, kąciki powiek nie uniosły się. Grymas był tak samo pusty, jak wzrok.
Nie miała zamiaru go uwodzić. Jej dziwaczny taniec, raz zbliżanie się, raz oddalanie, miał inny cel. Przypominał trochę pląsy drapieżnika i jego ofiary. W oczach arabki lśniło szaleństwo, w tych nielicznych momentach, kiedy cokolwiek było w nich widać. Prowadziła grę. Grę, której zasady znała tylko ona. A przynajmniej na razie.
Jej ślepia zabłysły.
- Moim celem jest śmierć - powiedziała całkiem wyraźnie swym specyficznym głosem.
Może naprawdę była szaleńcem? Jedyną istotą, dla której działania, które podejmowała miały jakiś sens? Jakiś cel?
- Co kieruje tobą... - Znów zaczęła krążyć wokół niego, tym razem zataczając trochę większe koło. W jej głosie nie czuć było zapytania, jakby stwierdzała jakiś fakt. To, czy odpowie, zależało wyłącznie od niego samego.
Kruk zaczął czyścić sobie pióra, kołysząc się lekko w rytm kroków klaczy.
Powrót do góry Go down
Mortal

Mortal


Posts : 88

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeCzw Lut 04, 2016 7:09 pm

/ Ja patrzyłam do książki, jest napisane tam ,,często mylony z ocelotem", więc uznałam, że nim nie jest. A wiesz, w Wikipedii każdy może pisać co chce x) przyjmijmy, że margaj, przecież nic się nie stało c;

Ta razmowa wydawała mu się specyficznie dziwna. Nie widział jej celu, lub końca. Takim sposobem można ciągnąć to jeszcze długo. Nie przeszkadzało mu, że klacz tak krąży. Może taki nawyk, lub po prostu tak lubi.
- Moje życie zależy ode mnie; co z nim zrobię, co będę chciał - powiedział, po czym na chwilę znów padła cisza. - Wszystko zależy ode mnie.
Był ,,kowalem swego losu" i decydował o tym, co chciał, co by miał zrobić. Sam sobą kierował. Swoje życie stawiał na pierwszym miejscu, jak i życie Polemos. Co z tego, że pierwszą część tego swojego marnego życia ztępił dostatecznie. Teraz było lepiej. Chyba.
Morte schylił głowę i zatrzymał ją zaraz nad śniegiem. Kot zszedł z drzewa i złapał go zaraz przed oczyma. Wtedy ten podnosząc łeb obrócił się w stronę kłębu. Margaj jednym ruchem usadowił się twardo na nim.
Nie uważał klaczy za szaloną. Każdy jest inny; on, ona, inne konie... nie ma dwóch takich samych na świecie. Uśmiechnął się do niej lekko. Obejrzał się na swojego towarzysza i ruszył galopem przed siebie.
- Miło było Cię poznać. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy. - Powiedział, zanim opuścił to miejce.

z.t
Powrót do góry Go down
Światło Poranka

Światło Poranka


Posts : 166

Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitimeCzw Lut 04, 2016 9:09 pm

/Jak tak, to książka pewnie mądrzejsza. Jak będę miała czas to sprawdzę w moim atlasie, bo mnie to zaciekawiło. Nic się nie stało, ale to ciekawe. Trafiłaś na pasjonatkę zwierząt, więc niczemu się nie dziw. :3/

Taaak. Ta rozmowa była i dziwna i mogła się ciągnąć w nieskończoność, podobnie jak czas. Sama Światło Poranka była dziwaczna, wręcz szalona. Opętana też będzie odpowiednim określeniem. Konwersacja z nią była więc równie specyficzna. Niektórych ten klimat mógł odpychać, innych przyciągać. Kiedy odpychał, był to znak, że owa istota jest prawdopodobnie przy zmysłach. Jeśli przyciągał... Cóż, chyba pora zacząć się martwić. Może jakiś namiar na egzorcystę?
- Też kiedyś tak myślałam... - stwierdziła melancholijnie, wpatrując się na chwilę w przestrzeń pustym wzrokiem.
Jeśli nie uważał jej za szaloną... To z czasem by zaczął. A jeśli nie... Namiar na egzorcystę?
Nie odwzajemniła uśmiechu. Patrzyła, jak ogier pochyla głowę, a jego margaj wspina się po jego szyi na grzbiet. Kruk przerwał zabiegi pielęgnacyjne i również przyglądał się tej dwójce. Obydwoje - ptak i koń - patrzyli, jak czarny ogier odchodzi, aż jego sylwetka rozpływa się w ciemnościach. Z piersi Jutrzenki wyrwało się westchnienie. Ona nie miała żadnych nadziei. Tylko wspomnienia, które czasem kotłowały się w jej głowie, zlewając się ze sobą i zniekształcając. Czasami czuła ból, choć istniał on tylko w jej głowie. Czuła ból egzystencjalny.
Kruk zakrakał po raz kolejny, a jego ponury krzyk rozległ się echem po okolicy. Klacz szarpnęła nagle głową, czując mrowienie na całym ciele. Ruszyła galopem ze stój, kierując się na północ. Tam gdzie lód i śnieg. I tam, gdzie swe rządy sprawuje śmierć.

z.t.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Rozlewisko rzeki - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Rozlewisko rzeki   Rozlewisko rzeki - Page 3 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Rozlewisko rzeki
Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Tereny Niczyje :: sawanna arbreniss :: rzeka lubenica-
Skocz do: