plaża muszelkowa

- hehe.- zaśmiała się. Lijtan była spoko i pasowała do nich. Mogła by być w paczce Dalli i Hery bez problemowo. - Ja też ale pewnie szybko znajdziemy chłopaków, nikt nam sie nie oprze co nie? Zwłaszcza po piwie.- zażartowałą z uśmiechem
- NJo włąśnie tylko gdzie ich szukać heh? Gdzie jest dużo koni? Bo my też nowe w tych stronach.

Nie wiem, ja też tutaj dopiero przyjechałam, może idźmy.. przed siebie? - Lijtan ruszyła przed siebie nie do końca mając pewność, czy dobrze idzie...
Jak pójdziemy tam - wskazała głową drogę do lasu - i wyjdziemy z tamtego lasu to.. co tam jest? Wiecie?

Hera słuchała swoich ukochanych BFF. Jednak nie miała pojęcia, gdzie można spotkać inne konie. Nie była za bardzo ogarnięta w tej sprawie, bo jest tu od bardzo nie dawna. Kurde też nie wiem, kit idźmy gdzie się da, gdzieś na pewno będą konie. -dodała i uśmiechała się na myśl że pozna jakiegoś fajnego faceta. Już tak strasznie nie mogę się doczekać aż poznam jakiegoś fajnego chłopa..
No przecież, takim laską ja my? To na pewno każdy na nas poleci.-robiła co raz większy uśmiech.

// to gdzie teraz pójdą?

Hmm.. - Ej, możemy iść za jakimiś śladami. Ale dołączmy gdzieś i musimy wsyztskim powiedzieć o imprezie.- powiedziała z entuzjazmem do koleżanek. Miałą ochotę pobalować, a nie siedzieć na dupie, piwko, winko, muzyka i tańczymy! - Będzie, będzie zabawa... Śpiewajmy se po drodze ok? Ja już chce impreze! Mam zamiar zdobyć jakiegoś fagasa.- zaśmiała się do przyjaciółek. - Nikt sie nam nie oprze! Ok idziemy może tam?- zapytała i pokłusowała przed siebie.

z.t
// dalej piszemy hm.. gdzieś na naszych terenach gdzie są konie ok?

Klacz spojrzała na Dalle która w sumie miała dobry pomysł.No masz racje możemy tak zrobić.-przytaknęła i uśmiechnęła się do oby dwóch przyjaciółek. Będzie się działo... Będzie, będzie zabawa...-klacz śpiewała jak najgłośniej potrafiła.Ah... kochaniutka mam takie same zamiary, uchlejemy się i tak wyjdzie..-dodała i zaśmiała się. Przecież nie ma ładniejszych lasencji od nas.-powiedziała przejęta.Ok możemy iśc..-przytaknęła i pobiegła za Dallą.

z/t

//OK, to która napisze? tam posta ?

Zanim Mianka zdążyła odpowiedzieć na ich pytania, przybiegła nowa klacz. Witaj Lijtan, jestem Mianka.- przedstawiła się szybko. Ja jestem z Halnego Wiatru, drogie Nimfy.- objaśniła i uśmiechnęła się. czy one na prawdę myślały, że każdy ogier będzie na nie leciał!!!? O tym mogą sobie pomarzyć. A bardziej przyziemne było marzenie o ZNALEZIENIU JAKIEGOKOLWIEK OGIERA. Ich prawie nigdzie nie było. Mianka dłuuuuuuugo szukała partnera. Przez tyle lat. Obawiam się, że nawet na takie laski jak wy, nie poleci każdy. O ile kogoś znajdziecie.- w jej tonie było słychać trochę złośliwości. One nie miały pojęcia, że ogierów brakuje. A jak znajdą, to raczej nie poderwą. No, ale w końcu same się przekonają. Gniadoszka pokręciła głową. No to przepraszam, ale nie jestem pijaczką. Żegnajcie.- to ostatnie powiedziała z lekką wzgardą i pogalopowała powoli w stronę, z której przybyła. Żal jej było tych nieświadomych klaczek. Nie obejrzała się za siebie.

[z/t]

Lijtan przykłusowała z Jaskrem na plażę.
No tak, więc to jest nasza plaża - oznajmiła - Jej nazwa wzięła się, jak można się domyślić od muszelek, których jest tu pełno - schyliła się, żeby znaleźć jakąś - zwykle są malutkie, ale jak ci się poszczęści to możesz znaleźć jakąś większą i w bardziej niespotykanych kolorach...
Podążała z nosem przy ziemi szukając jakiejś mniej pospolitej skorupki.

Ogier przybiegł tu lekkim kłusem, jego mięśnie pięknie się przy ty prezentowały. Przybył tu ze swoją nowo poznaną koleżanką Lijtan.
Rzeczywiście tu ładnie.-powiedział z odrobiną zachwycenia.
Uśmiechnął się do niej, kiedy tłumaczyła mu to wszystko. Po chwili schylił głowę i podążał za Lijtan, w poszukiwaniu jakiś ładnych muszli.

Mam! - krzyknęła kiedy znalazła muszelkę wielkości jej kopyta w kolorze różowo-niebieskim. Pokłusowałam szybko w stronę Jaskra, aby mu ją pokazać. Była w kształcie zakręconej spirali, na dole była niebieska i stawała się coraz bardziej różowa ku górze.
Zobacz jaka śliczna! - powiedziałam do ogiera z uśmiechem.

Jaskier uważnie rozglądał się za jaką kol wiek muszlą. Szło mu to jednak beznadziejnie, i niestety żadnej nie znalazł. Do okoła leżały tylko jakieś małe muszle. Kiedy nagle usłyszał jakiś głos. Podniusł szubko głowę i nastawił uszy. Zobaczył Lijtan, kóra biegła do niego z uśmiechem i radością. Znalazła... Znalazła bardzo ładną muszle, no niestety jemu się tam nie poszczęściło.Gratulacje! bardzo ładna muszla.-powiedział z uśmiechem.

Dziękuję - odparłam. Spojrzałam w stronę morza. Powoli dzień zbliżał się ku końcowi. Pokłusowałam w stronę klifu, który rozciągał się nad plażą i machnęłam głową w jego stronę oznajmiając ogierowi, żeby za mną podążył. Wgalopowałam na stromą górkę i zahamowałam dopiero na samej prawie krawędzi. Wiatr tutaj dął niemiłosiernie, ale podobało mi się to, bo niósł ze sobą mój ukochany zapach morza.

Uśmiechnął się do niej szczerze. Rozglądał się do okoła, to miejsce kojarzyło mu się jakoś...jakoś romantycznie, w sumie to sam nie wiedział dlaczego. Ruszył kłusem podnosząc lekko ogon, podążając za Lijtan. Stanął tuż obok niej, podziwiając piękny zachód słońca. Spojrzał na klacz i nieco się do niej przysunął. Westchnął cicho. Jak się czujesz?-zapytał. Było to dość dziwne pytanie,ale musiał zacząć rozmowę.

Zastanowiła się chwilę.
Dobrze.. - odpowiedziała, ale stwierdziła, że woli powiedzieć prawdę.
A właściwie, nie zbyt.. W ostatnim tygodniu moja przyjaciółka zginęła, a druga została zgwałcona.. Jak mam się czuć? - spytała podniesionym głosem. Łzy cisnęły jej się na oczy. Wiedziała, że to nie wina Jaskra, ale nie miała z kim o tym pogadać, a potrzebowała tego..

Uśmiechnął się do niej słysząc jej odpowiedz. Jednak po chwili usłyszała kompletne przeciwieństwo jej poprzednich słów. Wiedział co czuła, wiedział jak to jest stracić ważną osobę w swoim życiu. Stracił partnerkę, która była całym jego życiem, jednak próbował szczególnie o tym nie myśleć jak i wspominać. Zobaczył, że do jej oczu napłynęły łzy. On jednak nauczył się żyć w cierpieniu, i z dala od swojej ukochanej.. Strasznie zrobiło mu się żal Lijtan i odruchowo ją przytulił. Ale nie z tego powodu że coś do niej czuł..nigdy nie znajdzie już partnerki którą pokocha, przytulił ją dlatego że wiedział co ona czuła i chciał ją pocieszyć: Jeszcze się jakoś ułoży zobaczysz.

Pozwoliłam ogierowi się objąć i po raz pierwszy od tamtego czasu wyrzuciłam z siebie wszystkie emocje. Łzy płynęły, końca nie było widać, aż w pewnym momencie uspokoiłam się. Chyba wypłakałam już wszystko co można było, ale jeszcze trwałam w objęciach ogiera. Spojrzałam na sierść na jego szyi, była na niej wielka mokra plama, co mnie w duchu trochę rozbawiło. Ogólnie cała ta sytuacja mnie bawiła. Ledwo poznałam Jaskra, a opowiedziałam mu już pół życia. Odsunęłam się od niego, spojrzałam mu w oczy i powiedziałam: "Dziękuję"

Próbował jakoś ją pocieszyć, ale chyba zbytnio mu to nie wychodziło. W ogóle nie wypadało się do niej przytulać, może ona ma partnera a Jaskier się od niej przytulał. No cóż może marnie mu to wychodziło ale ważne, że się starał. Czasami liczą się czyny. Kiedy klacz się do niego odsunęła i podziękowała, Jaskier zrobił zdziwioną minę, ale jednak się uśmiechnął. Nie wiedział dlaczego ona mu dziękuje. Nie ma za co.-powiedział niskim tonem i lekko uśmiechnął się do klaczy. Po chwili dodał ze smutkiem. Akurat wiem co czujesz.. też byłem w podobnej sytuacji.-powiedział i spojrzał kontem oka na klacz.

Naprawdę? - odpowiedziała zdziwiona wycierając oczy.
Nie sądziła, że Jaskier ma jakieś tragiczne przeżycia. Zastanawiała się co to mogło być. Może stracił przyjaciela w tragicznym wypadku?
Opowiesz mi o tym? - spytałam. Chciałam poznać tą historię. W sumie sama nie wiem czemu..

Niestety tak..-powiedział ze smutkiem w jego niskim głosie. Westchnął cicho, kręcąc głową.
Kiedy Lijtan zapytała go czy jej opowie, ogier z ciężkim bólem serca zgodził się. Pokiwał lekko głową i znów westchnął. Ah.. nie wiem od czego zacząć..-powiedział ze smutkiem. Było mu dość ciężko mu o tym mówić, ta cała sytuacja przyniosła mu wiele cierpienia i nie lubił do niej powracać.
Wiesz nie zbyt lubię o tym rozmawiać.. ale jeśli się już zgodziłem to nie był mój żaden przyjaciel..-powiedział a jego głos zadrżał. Po czym postanowił mówić dalej: Była to moja partnerka..była ona wyjątkowa...taka inna, kiedy o niej myślę czuje że moje życie będzie takie jak kiedyś, ale jej nie ma.. wiem ze nie znajdę już żadnej która będzie oddawać w pełni moją ukochaną.. -przez chwilę zabrakło mu tchu i nie mógł wypowiedzieć z siebie żadnego słowa.. Kiedy..kiedy pomyśle że jej nie ma i że już nie będzie moje życie traci sens..-spoglądał w dół  , było mu tak strasznie smutno sam nie potrafił opisać swojej rozpaczy. Cały czas patrzył na piasek, nie potrafił spojrzeć jej w twarz (pysk). Po chwili spostrzegł się że chyba już na niego czas.. ponownie się uśmiechnął i pożegnał się: Bardo miło było mi cię poznać, do zobaczenia Lijtan-i bardzo szybko od galopował.

[z/t]

Wysłuchałam jego opowieści z najwyższą uwagą. Kiedy zamilkł nastała cisza, którą chciałam jakoś przerwać, ale nie wiedziałam jak. Nagle on się krótko pożegnał i po prostu odgalopował. Czekaj! - krzyknęłam, ale on już był daleko. Zrezygnowana odwróciłam się ponownie w stronę morza i pogrążyłam się we własnych myślach patrząc w horyzont.

Klacz przybiegła tu swoim ulubionym chodem czyli kłusem, biegła dość wolno nie chciała się przemęczać jak i pobrudzić się. Nie dawno użyła na grzywę super olejków z najlepszych roślin i nie chciała żeby coś się stało z jej super grzywą. Miała dość tego chodzenia. Najchętniej położyła by się i wypiła zimnego browara. No niestety nie miała takich luksusów.. W oddali dostrzegła jakąś klacz. Podbiegła do niej z uśmiechem. I przywiała się: Siema. Jestem Hajfa, a ty?-zapytała w pełni rozluźniona.

Dalla przybiegła tutaj wyciągniętym kłusem, bo wyrobi se mase i mięśnie. Dostała weny na zgrabną sywetkę, nie chciała przytyć, a po ciąży wygądała trochę gorzej. A Dalla lubiła być ładna. Zarzuciła gęstą i krótką, dwukolorwą grzywą i zobaczyła konie. Rozpoznała Lijtan, a w drugiej zobaczyła oblicze.. swojej przyjaciółki!! To była Hajfa! Haaaaajfa! - Witaj Lijtan... He.. Hera???? Hera!!!- wykrzyknęła i podbiegła do przyjaciółki z dawnych czasów, przytuliła ją jak najmnocniej potrafiła. - Jak tu się znalazłaś!!!??? Opowiadaj!!- mówiła z wielkim entuzjazmem, nie mogła uwierzyć w to co widzi!

//Hajfa a nie Hera xD

Hajfa na lajcie czekała na odpowiedz klaczy. Robiła przy tym dość dziwną minę, ale ona bardzo często waliła śmieszne sznyki.  Rozglądnęła się z entuzjazmem do okoła. Westchnęła. Miała ochotę uchlać się jak wieprz i troche pobalować. Dawno tergo nie robiła, w sumie ostatni raz to jak była w dawnym stadzie, ale wtedy się tak uchlała... że miała niezłego kaca. Zaczęła kopać w ziemi, kiedy nagle usłyszała znany jej głos. Odwróciła się powoli i zrobiła wielkie oczy. TO BYŁA DALLA! Kuźwa Dalla kochanie jak ja cie dawno nie wiedziała. Laska coś zmarniałaś, co się z tobą stało.-krzyknęła, była tak mega podjarana że ją spotkała. Choć jej wygląd się  nieco zmienił.

Dalla była mega podniecona, że znowu ma swoją przyjaciółkę, taką najlepszą! One razem z Herą i Hajfą były BFF. Niestety Hery już nie ma.
Hajfa była idealnym towarzystwem dla Dalli. To były takie krejzolki i lubiły se potańcować. Dalla musiała opowiedzieć jej o bibie jaka czeka je w pałacyku. Już wyobrażała sobie te akcje, zwłaszcza że trzeba iść w masce.. Jeszcze lepiej! Fasila pobawi się z źrebaki w komnacie, a Dalla pójdzie szaleć na parkiecie. - Hajfa! Moja najlepsza!- wydarła się entzjomawana. - Oj, nie zmarniałam.. Muszę tylko iść na fitness. Mam źrebaka, Fasilę. Jest śliczna, zobaczysz ja niedługo.- przyznała jej, nie miała ochoty teraz kłamać. - Wiesz że będzie biba stulecia? Masakra! W pałacu Morskich Nimf! Idziemy co nie? Ja Hera i Lijtan. Będzie megabioza!- wydarła się i wyobraziła że czuje na języku słodki smak Malibu.

Laska jak ja za tobą tęskniłam!-krzyknęła, i przytuliła się do swojej BFF. Jak to masz źrebaka? Pewnie masz tam jakiegoś niezłego mena? co nie?-zapytała i gdyby mogła poruszała by brwiami. Uśmiechnęła się kiedy usłyszała że szykuje się impra, kochała imprezować i szaleć.
O boże jakie szczęście, tak strasznie chce potańczyć i wypić sobie po browarku.-powiedziała z entuzjazmem. Właśnie, a gdzie Hera?-zapytała zaciekawiona. Jeśli o niej mówi to pewnie gdzieś jest.-pomyślała.

Hajfa i Dalla zarażały mnie pozytywną energią.
Ależ oczywiście, będzie niezła impra, pewnie wpadniesz? - spytałam Hajfę. - Heh.. oczywiście, że tak...
Pomyślałam, że Hajfa jest niesamowicie podobna do Hery. Zaakceptowałam ją bardzo szybko, w końcu przyjaciółka Dalli to moja przyjaciółka. Pomyślałam jak będzie super na imprezie. Już nie mogłam się doczekać! Zaczęłam się zastanawiać jak się uczesać na balangę. Chyba zrobię sobie siateczkę na grzywie, a na ogonie... nie wiem.. może zostawię rozpuszczony, albo zaplotę w dobierańca i wplotę do niego jakieś kwiaty..
A wy? Macie już jakiś pomysł na imprezę, słyszałam, że będą maski..