Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Mgliste Lochy - cele więzienne

Go down 
+8
Risuerto Vrangr de Puerto
Mianka
Azazel
Burseg
Tormenta
Ondunurmann
Dalla
Arcana
12 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość
Erenszkigal

Erenszkigal


Posts : 1087

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeSob Sty 23, 2016 10:19 pm

/;___;/

Jak zwykle Burseg okazał się naiwny. Wiedziała, że jej się uda. Jednak jej szczęście nie trwało długo.
Czas dla niej się zatrzymał, kiedy do celi wkroczył Fiin. Jej Ukochany tutaj był. Jedyny, dla którego jej serce biło mocniej. Jednak tym razem jej serce stanęło.
- Nie, nie, nie. Nie wierz w to, co widzisz. - Powiedziała i pociągnęła za linę, próbując się uwolnić. Widziała, że prawdopodobnie go straciła. Dlatego pociągnęła tak mocno, jak tylko mogła i zerwała się.
- Fiin, kocham cię... Proszę... Wróć do mnie. - Błagała ze łzami w oczach. Zwykle były zimne, lecz szczerze kochała Fiina. Widziała w nim tyle nienawiści... I do tego zaatakował ją. Nie mogła w to uwierzyć. Ten, który ją kochał, który miał nigdy jej nie zostawić uwierzył w to, że mogła go zdradzić z tym idiotą, Bursegiem!
Gdyby nie Burseg, Fiin wpadłby na nią. Patrzyła to.
- Zostaw go Burseg! - Wrzasnęła. - Zasługuję na śmierć... Zraniłam Fiina.
Miała nadzieję, że Jej Drogi się opamięta, wróci do niej, zabierze ją stąd.
Powrót do góry Go down
Fiin

Fiin


Posts : 101

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 2:45 pm

Ledwo widziałem ogiera, który oróbował odeprzeć atak. Nie on był celem. Ten głos... on nie miał na myśi jego. Wiedziałem, sam nie wiem skąd, że nie pozbędę się go dopuki... Odepchnąłem siwego araba z nieoczekiwaną siłą. Rzuciłem się z powrotem w stronę klaczy. Mój wzrok, i tak ograniczony przez strumienie krwi, zamglił się jescze vardziej. Dziko wierzgnąłem i ugryzłem klacz łopatkę. Coś do mnie mówiła. Nie miałem pojęcia co. Słyszałem tylko przerażające wycie w mojej głowie. Zabij! Morduj! Nienawidź! Z mojego gardła wyrwał się rozpaczliwy krzyk. A może tylko go sobie wyobraziłem? Może nie potrafiłem wydać z siebie głosu? Jakaś siła zmuszała mnie do kontynuowania ataku. Próbowałem dopuścić do głosu co innego, coś co nadal rozbrzmiewało echem w moim umyśle. Czy ta klacz coś dla mnie znaczyła? Czy ja ją w ogóle znałem? Nie pamiętałem już nic. Tylko ból. Kopnąłem powietrze o bok jej głowy. Miotałem się dziko po całej celi. Chciałem żeby oni cierpieli tak samo jak ja. Możliwe, że nawet udało mi się kogoś skrzywdzić. Byłem zamknięty w swoim własnym chorym umyśle, zamknięty na rzeczywistość i bodźce zewnętrzne. Nie czułem bólu, przynajmniej nie fizycznego. Chociaż nie zwracałem uwagi na rany, a jednak moje wnętrze pękło na pół. Byłem rozdarty i w myslach wyłem z bólu. Chciałem tylko uciec przed tym. Znaleźć się gdzie indziej. Już całkowicie starciłem kontakt z rzeczywistością. Odwróciłem się gwałtownie i jak najszybciej opuściłem lochy.

z/t
Powrót do góry Go down
Erenszkigal

Erenszkigal


Posts : 1087

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 3:20 pm

To nie jest już twój kochany Fiin, zrozum to, mówił jej umysł. I musiała się z nim zgodzić, chociaż przyszło jej to z ogromnym bólem serca. Była kompletnie załamana. Co się z nim stało? JEJ Fiin w życiu by jej nie zaatakował, szczególnie tak brutalnie. Nie zwracała uwagi na Bursega, on nigdy nie był dla niej istotny.
Ugryzł ją, naprawdę to zrobił. Nie przejmowała się bólem. Próbowała jak najdalej odszkoczyć od ogiera. Już nie był jej, był dla niej obcy. Ta wielka miłość najwidoczniej szybko zniknęła. Tak szybko jak przyszła. Kiedy pórbował ją kopnąć, udało jej się uchylić, ale on nie przestawał. W końcu oberwała i przewróciła się na ziemię. Nie mogła wygrać z kimś tak... Opętanym... Jak on w tym momencie.
Zobaczyła wyjście. Musi stąd uciekać. Zobaczyła, że na szczęście Fiin wybiegł jako pierwszy, nie powstrzyma jej. Burseg na pewno też nie. Ona pognała za swoim byłym, lecz na szczęście ich drogi się nie zeszły. I już nigdy nie zejdą. Już ona tego dopilnuje. A jeśli się do niej zbliży... Zniszczy go.

z/t
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 9:47 pm

Wyszedłem.

z/t



Wróciłem do lochów taszcząc na grzbiecie Tormę, szczelnie owiniętą w sieć, dodatkowo obwiązaną licznymi linami i sznurami. Nie wyglądało to może zbyt elegancko... no ale chyba było w miarę skuteczne. Póki co się w każdym razie nie uwolniła, wiec spokojnie wszedłem z nią do jednej z cel, zamykając drzwi na klucz po czym mało delikatnie zrzucając klacz z grzbietu na ziemię.
- I jak minęła podróż? - spytałem. Sądziłem, ze Torma była zadowolona, skoro robiłem jej za darmową lektykę. Liczyłem, że mi podziękuje za transport. Przyjrzałem się jej przez liny i siatkę. Taka zapakowana przynajmniej nie mogła się za bardzo rzucać. Może bym ją tak zostawił na jakiś czas, aby nauczyła się grzeczności i szacunku?
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 10:47 pm

Czuła się conajmniej dziwnie. Poprostu... dziwnie. Jej czarne ciało ciasno oplatała siatka, która w niektórych miejscach zdąrzyła już przetrzeć sierść, pozostawiając tam jedynie prawie łyse linie. Dodatkowo liny nie poprawiały jej sytuacji. Miała nadzieję, że liczne sznury utrzymają również resztki jej godności. W końcu, po niewygodnej podróży, została rzucona do celi. Po raz kolejny odwiedzała Halne lochy, jakoś nie stęskniła się za przebywaniem w tym miejscu. Słysząc pytanie ogiera, odwróciła głowę w przeciwnym kierunku, nie wydając żadnego dźwięku. I znów rozpoczęła się zabawa w milczenie. Na język cisnęły się jedynie te słowa, które z reguły nie powinny być wymawiane przy źrebakach, więc milczeniem wyświadczyła arabkowi przysługę.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 11:01 pm

Po zrzuceniu z siebie klaczy, przypatrywałem się jej. Spodziewałem się każdej innej reakcji: krzyków, inwektyw, gróźb... ale nie ciszy. Wbiłem w nią wzrok zastanawiając się, kto pierwszy odpuści tę głupią przedłużającą się zabawę w milczenie... aż w końcu się poddałem.
- Czemu nic nie mówisz? - spytałem, zerkając na nią ze smutkiem.
- No powiedz coś. Obraziłaś się? Za tę sieć? Ale ona była konieczna. Sama wiesz, jak się zachowujesz. - próbowałem się usprawiedliwiać. Próbowałem ją pogłaskać chrapami po szyi poprzez oczka sieci... no ale nie było to za łatwe. Trąciłem ją kilka razy w zad.
- No, nie denerwuj się tak. Naprawdę możemy się dogadać. Musimy. Czemu nie chcesz spędzić ze mną reszty życia? Co się się we mnie nie podoba? - dopytywałem zatroskany.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 11:25 pm

Przez pewien czas panowała zupełna cisza, niczym nie zakłócona. Ale on przecież musiał się odezwać, znowu. Zdąrzyła już do tego przywyknąć. Świetnie zdawała sobie sprawę z tego, jak Burseg bardzo lubi, gdy milczała. Właśnie dla tego nic nie zamierzała mówić. Zacisnęła usta w wąską linię, dając do zrozumienia, że ani jedno słówko nie uleci z jej pyska. Po co miałaby cokolwiek mówić?
Słysząc jak ogier dalej niepotrzebnie strzępi sobie język, odwróciła się do niego łaskawie. Na jej pysku nie malowały się żadne emocje, wewnętrzne uczucia. Jedynie pusta, nic niewyrażająca maska. Pod wpływem dotyku siwego, napięła mięśnie i odsunęła się o kilka centymetrów. W końcu jakikolwiek ruch był dość trudny do wykonania, biorąc pod uwagę spętanie.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeNie Sty 24, 2016 11:41 pm

Próbowałem do niej mówić, błagałem ją, przekonywałem, próbowałem dosłownie wszystkiego... a ona nawet słowem mi nie odpowiedziała. Czyżby jej się coś stało? Może za mocno w głowę oberwała i miała jakiś uraz? No ale wtedy to by chociaż mamrotała. Nie miałem pojęcia, co jej mogło dolegać. Ale... ale chyba słyszała bo reagowała. A przynajmniej do takiego wniosku doszedłem, gdy się odwróciła. Chociaż z drugiej strony pysk jej wskazywał... no właśnie na nic nie wskazywał - nie było na nim żadnego wyrazu. Nie tylko nie dostrzegałem tam miłości, ale nawet nienawiści.
- Czemu? Czemu to mi robisz? - spytałem ze smutkiem. Ciężko westchnąłem. Może rzeczywiście się o siatkę obraziła? Chcąc, nie chcąc i tak ją musiałem w końcu odwinąć. Nie mogła być w sieci wieczność. No i siatka utrudniała mi okazywanie jej uczuć. Skoczyłem więc po nóż, po łańcuchy, pęta, kagańce i po najważniejsze: mój specjalny łańcuch, którego nie dało się przerwać. Powoli, ostrożnie zacząłem odwijać same przednie kopyta klaczy, przecinając niektóre liny i fragmenty siatki, aby uwolnić jej nogi od pęcin w dół, nie więcej tak, by dalej nie mogła ruszyć nogami. Gdy mi się to udało, to założyłem jej na przednie nogi wąskie pęta z tym specjalnym łańcuchem - były nie do zerwania! Gdy to zrobiłem, to spróbowałem odwinąć również jej zadnie pęciny z tej sieci, aby i na tyły założyć pęta - mocne, grube, wytrzymałe... niestety już normalne ale starałem się wybrać najmocniejsze, jakie tylko znalazłem.
- Jesteś głodna? Zjesz coś? - zaproponowałem, zastanawiając się czy ją nakarmić przed nałożeniem jej kagańca, by nie musieć go później niepotrzebnie zdejmować.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 4:04 pm

Kara klacz nadal trwała w milczeniu, patrząc się bez ustanku w ogiera. Czyżby mu nie odpowiadała jej postawa? Brak słów i wyrażania jakichkolwiek emocji? To już nie była jej sprawa. Mogła bez najprostszych słów utrzymywać swoją maskę obojętności jeszcze przez długi, długi czas... Ale z sekundy na sekundę coraz bardziej się nudziła. Przeważnie emanowała czystym spokojem w promieniu kilkunastu kilometrów... Uspokojenie się po poprzednim stanie, momencie, gdy władała nią czysta nienawiść, żądza mordu zdecydowanie nie było prostym zadaniem. Jednak dzięki jej wewnętrznym zmaganiom, przy następnych słowach wkurzającego arabka udało jej się utrzymać język za zębami i zachować kamienny wyraz pyska. Poza tym, nie miała pomysłu na jakąś sensowną odzywkę, ale postanowiła to przemilczeć.
Po pewnym czasie arab zaczął podmieniać siatkę na jakieś żelastwo, znowu. Już niczego oryginalnego nie należało się po nim spodziewać. Dobre było przynajmniej to, że miała nieco więcej swobody. Oczywiście nie miała pojęcia o wytrzymałości łańcuchów na jej przednich kończynach, ale skąd miała to niby wiedzieć?
Zjeść coś? Wcale nie taki głupi pomysł... Ale obiecała sobie przecież, że będzie milczeć. W takim razie nie. Tak, taka była jej odpowiedź. W milczeniu nasłuchiwała odgłosów, które mogłyby świadczyć o nadejściu jakiejś pomocy, kogokolwiek.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 7:37 pm

Dziwiło mnie to, że Torma tak się we mnie wpatruje w milczeniu. To nie było w jej stylu. Zwykle nadużywała agresji: jeśli nie fizycznej to przynajmniej słownej. A teraz taki dziwny, zastanawiający spokój? Doprawdy dziwne. I to przy wszystkich moich słowach zarzutu i tym spojrzeniu, którym ją piorunowałem. Heh, nie mogąc już dłuższej znieść tego bezruchu zacząłem ją odwijać z siatki, aby jej spętać nogi, najpierw przednie, później tylne. Zaproponowałem jej coś do jedzenia na co ona... no, nie odpowiedziała nic. Dlaczego? Nie była głodna. Gdyby mi tego anatomia nie uniemożliwiała, to bym wzruszył ramionami. A że nie byłem tego w stanie zrobić... to pora było się wziąć za ambitniejsze rzeczy. Zacząłem od powolnego odwijania jej pyska z siatki... na tyle tylko, by odwinąć jej chrapy i większość głowy ale nie uwalniać szyi, by nie mogła nią machać. Wtedy wepchnąłem jej nowy skórzany kaganiec na pysk. Oczywiście NIE metalowy, by nie mogła mnie nim boleśnie uderzać, ale właśnie jakiś taki zrobiony z pasków obejmujących jej ciasno pysk, aby nie mogła go szeroko otwierać, aby z jednej strony mogła mówić ale nie gryźć. Gryzienie było bardzo nie fajne. Gdy i z tym się uporałem, tu upewniłem się, że cela jest zamknięta a następnie powoli zacząłem z niej zdejmować sieć. Oczywiście zębami - w klatce nie mogło być żadnego noża - pamiętałem przecież, że jakiegoś bezczelnie poprzedni użyła aby pozbyć się poprzedniego kagańca. Gdy to w końcu zrobiłem, to odsunąłem się kawałek od niej, a następnie wbiłem w nią wzrok.
- I co kochanie? Może pora jakoś się pogodzić? Ile możemy tak walczyć? Nie lepiej byśmy się wreszcie dogadali i zaczęli tworzyć udaną rodzinę? - proponowałem, wpatrując się w nią. Ledwo powstrzymałem się, by ją nie gładzić, no ale nie chciałem jej denerwować. Miałem nadzieję, że uda mi się z nią w końcu pogodzić. Może powinienem jej dać czas i zostawić ją na noc w celi, aby wszystko przemyślała?
- A może chcesz to dokładnie rozważyć? - zaproponowałem jej.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 11:23 pm

Wyraźnie widoczne w oczach zdziwienie ogiera wydało jej się czymś zupełnie naturalnym. Sama by była podejrzliwa na jego miejscu, to jedynie dobrze o nim świadczyło. W końcu całkiem niedawno próbowała go zabić uprzejmie dać mu do zrozumienia, że nie życzy sobie jego obecności. A to, w jaki sposób to próbowała zrobić było już mniej ważne.
Nie zwracała najmniejszej uwagi na ciskające piorunami spojrzenie araba, nawet nie kuliła już uszu. Była zupełnie spokojna, jakby nie była sobą. Jakby cała wściekłość, nienawiść się całkowicie z niej uleciała, zostawiając jedynie pustą skorupę... Lecz tak nie było. Te wszystkie uczucia, emocje były nadal obecne, choć starannie ukryte i dobrze pilnowane.
Prawda, miała spętane wszystkie cztery kończyny, kaganiec na pysku i była zamknięta wśród czterech ścian. Jednak zdecydowanie wolała to niż siatkę na całym ciele. Niestety ogier zachował wszelkie środki ostrożności, nie używał nawet narzędzi, którymi mogłaby się posłużyć w celu odzyskania wolności oraz oczywiście zemszczenia się. Ale ona i tak sobie z tym poradzi. Nie ma sytuacji, z której nie wyjdzie z dumnie uniesioną głową i kruczoczarną grzywą powiewającą na wietrze w charakterze zwycięskiej chorągwi.
Słysząc słowa siwego ogiera niemalże się roześmiała. Jej wyraz pyska nadal pozostał nieodgadniony. Kochanie? To chyba powinien być zwrot do osoby, którą się kocha. Tylko tyle, prosta zasada. I ta jedna, jedyna reguła nie została spełniona. Więc resztę jego wypowiedzi automatycznie odrzuciła, w najmniejszym stopniu nie przyjmując jej do wiadomości. I tak były to zwykłe brednie, lepiej, aby ona tego nie słyszała.
- Nie ma tu nic do rozważania. Odpowiedź gotowa - nie. - odezwała się w końcu, głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeWto Lut 02, 2016 7:00 pm

No po prostu nie rozumiałem... nie rozumiałem Tormy i jej podejrzanego spokoju. Kompletnie to do niej nie pasowało, do jej wcześniejszego zachowania. Nie wiem co się jej działo, tak że raczej uważałem to za jakiś podstęp. Dlatego też byłem ostrożny. Nawet bardzo ostrożny. Nie chciałem popełnić żadnego głupiego błędu, który by mógł jej umożliwić ucieczkę.
- No cóż, jak tam chcesz. Skoro z własnej woli nie chcesz stworzyć udanej rodziny... to jak myślisz, co ja zrobię? - spytałem się jej, dając jej chwilkę czasu na zastanowienie się.
- Sądzisz, że tak po prostu Cię puszczę i dam Ci odejść? - zawiesiłem teatralnie głos na dłuższy moment - Nie, oczywiście, że nie. - stwierdziłem, jak gdyby to było coś oczywistego. No bo w zasadzie tak, było to coś oczywistego! - Nie, nie, nie. Nie pozwolę Ci odejść! Będę Cię kochał tak mocno, aż moja miłość Cię odmieni! - obiecałem jej, podchodząc bliżej do lezącej (?) klaczy. Zacząłem ją gładzić chrapami po szyi, grzbiecie, zadzie.
- Zrozum... musisz to zrozumieć. Kocham Cię. I tylko ja Cię kocham. Stworzymy szczęśliwą rodzinę. Zobaczysz! Nie pożałujesz. - obiecałem jej.
- Zastanów się mimo wszystko nad tym. - błagałem ją.

Postawiłem obok niej wiadro z owsem, który dało się jeść mimo kagańca, i wodę. Następnie wyszedłem z celi, zamykając drzwi oczywiście na klucz.
- Dobranoc. Jutro porozmawiamy. - obiecałem jej.

z/t
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeCzw Lut 04, 2016 10:08 pm

No, cóż... Nie zamierzał jej wypuszczać? Ok, nie ma sprawy. Nie potrzebna jej była jego zgoda ani pomoc. Nie było jeszcze miejsca, z którego nie dała rady uciec. Ani jednego łańcucha, którego nie dałaby rady się pozbyć. Tym razem również jej się uda, jej sukces stał się regułą. Tak ma być i tak właśnie będzie. Nie było innej opcji.

Spojrzała na ogiera z politowaniem, jednocześnie uśmiechając się nieznacznie.
- Oczywiście, że mnie nie wypuścisz. Nie wpadłbyś na to, jakie mogłoby mieć to dla ciebie korzyści. - prychnęła zniesmaczona samym jego widokiem.
JEGO miłość miała JĄ odmienić?! To był jeden z najgłupszych i najbardziej nierealnych zdań, jakie wypowiedział przy niej Burseg. Tormenta nagle się zaśmiała, po kilku sekundach starając się pohamować ten nagły odruch.
- Nie ty pierwszy próbowałeś, ale śmieszy mnie to w dalszym ciągu w tym samym stopniu. - powiedziała wciąż rozbawiona, wycierając drobną łezkę z kącika oka. - Powodzenia i połamania nóg. - dopowiedziała jeszcze z dziwnym uśmiechem. Może jej słowa miały drugie dno? Całkiem prawdopodobne, że zaliczyła te słowa jako ostrzeżenie od niej, skierowane do wkurzającego arabka.

- Nie, oczywiście, że nie pożałuję. Przecież jeśli się nie zgodzę, nie pożałuję. - odpowiedziała ostrym, pewnym tonem, jednak na jej pysku nadal widniał niewyraźny zarys rozbawionego uśmiechu.

Nareszcie! Nareszcie sobie poszedł! Kiedy tylko kroki ogiera przestały być słyszalne, karuska natychmiast wstała. Jak dobrze było w końcu móc rozprostować nogi... W brzuchu jej zaburczało, czuła ból spowodowany głodem. A jednak. Z wyraźną odrazą kopnęła wiadro z owsem tak, że cała jego zawartość znalazła się na korytarzu. Nie miała zamiaru tego jeść, wolała już paść z głodu. Po dość długim pobycie w lochach jej sierść zaczynała powoli tracić na swoim blasku. Zupełnie tak, jakby i ona potrzebowała do życia wolności. Właśnie... wolność... Należałoby się tym zająć.
Z całych sił uderzyła zadnimi kopytami w ścianę, potem w kraty. Małe, kamienne odłamki posypały się na ziemię, ale kajdany z tylnych nóg nie odpadły. Najlepiej było by teraz użyć sztyletu, ale niestety pozostał on w jaskini. Został jej jeszcze mały kieł, który niegdyś należał do sporej wielkości lwa. Wyjęła go i rozpoczęła mozolną zabawę w otwieranie zamka. Niestety niby-klucz zdecydowanie nie pasował. W końcu nie wytrzymała. Ponownie rąbnęła ze wściekłością w kraty. Sama nie wiedziała jakim cudem, ale żelastwo z jej zadnich kończyn spadło z brzdękiem za ziemię. Koniec. Koniec początku.
Teraz pora zająć się przednimi. Kilkakrotnie uderzała to w ściany, to w metalowe kraty, a to w podłoże. Nic, ani jednej maleńkiej ryski. Klacz jeszcze przez jakiś czas starała się uszkodzić kajdany, ale na darmo. Była już wykończona tym wszystkim. Najpierw walka z ogierem, atak w furii, a teraz jeszcze to. Musiała się przespać, chociaż moment.

Tormenta stanęła przy ścianie i oparła się o nią. Nawet nie zauważyła, gdy odpłynęła w niespokojny, płytki sen.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimePią Lut 05, 2016 9:12 pm

Zdziwiły mnie słowa klaczy. Czyżby zaczynała się godzić z tym, że już nie odzyska wolności? Chyba tak. Powoli przeszła z fazy negacji do fazy akceptacji i zaczęła się oswajać z myślą, że spędzimy razem resztę życia. Nie powiem, bardzo mnie to cieszyło. Była śliczna - stanowiła idealną partnerkę na konkubinę, z którą mógłbym spędzić resztę życia i mieć sporo źrebaków.
- Dobrze, że to zaczynasz rozumieć. - przytaknąłem, uśmiechając się do niej lekko, nie rozumiejąc źródła i powodu jej śmiechu.
- Że co? Co Cię śmieszy? - nie rozumiałem. Czyżby ta zmieniła zdanie? Ale skoro zmieniła zdanie z jednego na drugie... no to ewidentnie się łamała. Była coraz bliżej przemiany i przyjęcia planu, jaki z myślą o niej przygotowałem. Zamknąłem więc drzwi i podbudowany tą myślą wróciłem do swojej jaskini.



Następnego dnia obudziłem się, będąc w świetnym humorze. Pamiętałem o wczorajszym dniu i czułem wyraźnie nadchodzące zmiany w moim życiu. Torma zaczynała się łamać! Nie mogłem się doczekać, aż ta w końcu całkiem zmieni zdanie i zostaniemy szczęśliwą parą! Od razu skierowałem się do lochów, wszedłem żwawo do środka i dojrzałem... że Torma pozbyła się kajdan z tylnych nóg. Tak, to było do przewidzenia, ale że tak sobie z nimi szybko poradziła? Nie ukrywam, że zrobiło to na mnie wrażenie. Ale przednie, niezniszczalne... uśmiechnąłem się szeroko widząc, że zostały na jej kopytach. Byłem ciekawy kiedy moja ukochana w końcu zrozumie, że ich się nie da zniszczyć?
- Witaj kochanie, jak spałaś? - spytałem, uśmiechając się do niej. Zastanawiałem się, czy wchodzić. Jeśli była skrajnie wściekła, to mimo że miała kaganiec, lepiej było nie pakować się do celi. Mogłaby być wybitnie agresywna. Chociaż spętane przednie nogi mogły sugerować, że nie będzie zbyt mocno prała z zadu... bo jak się przewróci, to powstanie ze spętanymi przodami nie należało do prostych.
- Może... może się jakoś pogodzimy? - zaproponowałem, dopiero po chwili dostrzegając rozsypany owies.
- Oj, nie byłaś głodna? A może masz na coś innego ochotę? - spytałem. Trochę zdziwiło mnie to... udało jej się zerwać łańcuchy z tylnych nóg, więc miała siłę. Ale skąd, skoro kolacji chyba nie zjadła? Skąd ona czerpała tę wewnętrzną moc? Z miłości do mnie? Pewnie tak.
- A może, skoro masz ruję, to już pora pomyśleć o źrebakach? - zaproponowałem, uśmiechając się do niej szeroko.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeSro Lut 10, 2016 12:22 am

Nagle pewien odgłos wyrwał ją po raz kolejny z nieprzyjemnego snu, miarowy stukot kopyt o kamienną posadzkę. Cóż, nie należał on do jej ulubionych dźwięków zważywszy na to, że doskonale znała jego źródło. Bez wątpienia nosiło ono od dawna znienawiczone imię - kto inny jak nie Burseg. Dodatkowo był zdecydowanie zbyt zadowolony. Z sam wyraz jego pyska Zagłada miała ochotę porządnie go pocharatać nawet, jeśli wokół znajdowaliby się jacyś świadkowie. Ważna w końcu w tej chwili była jedynie myśl, że ta arabska głowa może stać się tarczą do rzutek w lochach Czarnej Krwi.
- Świetnie, tchórzliwy Karaluszku. - powiedziała przesłodzonym tonem, piorunując go jednocześnie wzrokiem. Spojrzenie posyłało do niego coś w rodzaju niemego ostrzeżenia, a dla jego życia lepiej by było, gdyby jednak go usłuchał. W przeciwnym razie... Cóż, ona nie zamierzała odpowiadać za swoje czyny.

Klacz przez chwilę rozważała jego propozycję zawieszenia broni... A przynajmniej takie sprawiała wrażenie.
- Wiesz, interesująca propozycja... to mogłoby być wygodne dla obu stron. Widzisz, nie lubię przesiadywać zbyt długo w lochach. To niezbyt dobrze na mnie wpływa, odbija się oczywiście na moim zachowaniu. Tak się zastanawiałam, czy nie lepiej było by się przez chwilę przejść na zewnątrz. Wtedy od razu robię się spokojniejsza, bo ta cela już mnie coraz bardziej irytuje. - zaproponowała, podchodząc o krok bliżej do krat. - Proszę... - dodała po chwili niemalże błagalnym tonem.

Dalsze słowa ogiera oczywiście musiała zignorować i pozostawić bez odpowiedzi. Przy uprzejmej odmowie mogłyby jej puścić nerwy, a to zepsułoby cały efekt pięknej prośby. A tego Tormenra zdecydowanie nie chciała.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeSro Lut 10, 2016 7:57 pm

Pytając się miło i uprzejmie o jakoś snu mojej ukochanej spodziewałem się bardziej uprzejmej odpowiedzi. A odpowiedź Tormy, lekko mówiąc, do najgrzeczniejszych nie należała. Położyłem uszy po sobie. Tchórzliwy? Karaluszku? Jak mogła mnie tak określić? Ale szybko się opanowałem i postanowiłem uznać, to za żart. Nie chciałem w końcu zaogniać sytuacji z nią. Widziałem, że za jej wzrokiem kryje się mało uprzejmy uśmiech... ale to akurat zignorowałem. W końcu klacz była, moim zdaniem, niegroźna.

Widziałem, że moja luba rozważa propozycję zawieszenia broni... i w końcu się na nią godzi. Uśmiechnąłem się szeroko, nie ukrywając nawet, jak bardzo cieszą mnie jej słowa.
- Świetnie, naprawdę świetnie. Dobrze, że się zgodziłaś. Zobaczysz, ta propozycja na pewno Ci przypadnie do gustu. - zapowiedziałem jej. Ocieplenie stosunków między nami uznałem za pierwszą jaskółkę polepszania relacji... kolejny kamyk, który w końcu przepełni szalę wzajemnej niechęci i spowoduję lawinę, która wreszcie zmiecie złe wspomnienia i pozwoli rozkwitnąć wielkiej miłości między nami. Tak mnie ta perspektywa ucieszyła, że oczywiście natychmiast się zgodziłem na prośbę klaczy.
- Ok, jeśli chcesz się wybrać na spacer, to oczywiście nie ma przeciwwskazań. - oznajmiłem jej - Ale będziesz grzeczna? Nie będziesz kombinować? - upewniłem się.

Podszedłem do jakieś półki pod ścianą, z której wziąłem łańcuch zakończony obrożą. Zawahałem się przed wejściem do celi... le w końcu się na to zdecydowałem, oczywiście natychmiast zamykając drzwi za sobą.
- Ale sama rozumiesz że pewne środki... cóż, są konieczne. - próbowałem się usprawiedliwić, po czym starałem się w miarę ciasno zapiąć obrożę na jej szyi. Kątem oka upewniłem się, że skórzany kaganiec o pęta na przednich nogach wydają się być całe i niezniszczone. Chociaż może niepotrzebnie to sprawdzałem. Kaganiec był mocny a łańcuchy od jej przodów były niezniszczalne. Skrzywiłem się widząc szczątki tego, co miała na zadnich. Silna była i uparta. Ale... cóż z tego. W końcu zrozumie swój błąd i mnie w pełni pokocha. Byłem pewien, że coraz mniej do tego brakuje. Czułem, że Torma się powoli do mnie przekonuje.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeSro Lut 17, 2016 9:02 pm

Widać było wyraźnie, że jej słowa w pozytywny sposób zaskoczyły ogiera. Chyba, że umiał tak doskonale panować nad swoją postawą, mimiką twarzy i tonem głosu, że udało mu się skryć swoje prawdziwe emocje... Nie, z pewnością nie. W końcu czekał na jej zgodę już od dawien dawna, szczęście w tym momencie zdecydowanie było na miejscu. Poza tym... JEJ zgoda była niezwykle ważna dla każdego stworzenia stąpającego po tym świecie, bez niej nic nie miało prawa istnieć. Więc odpowiedziała mu lekkim uśmiechem, choć w rzeczywistości miała ochotę w tej chwili porozrywać go na kawałeczki. Lecz przecież tego nie zrobi... To w tym momencie było by zbyt głupim i nierozważnym posunięciem.

- Dlaczego miałabym kombinować? Przecież domagam się wyjścia na zewnątrz już od dawna. W końcu to dostanę, więc czemu miałabym zaprzepaścić tę szansę? - spytała nieco zdziwiona, a przynajmniej takie wrażenie można by odnieść po tonie jej głosu.

Widziała momentalne zawahanie się. Ze spokojem jednak go obserwowała, nie chcąc
Oczywiście, że rozumiem. Choć według mnie kajdany na przednich kopytach są zbędne. Nie pozwalają w pełni cieszyć się chwilową prawie-wolnością. - powiedziała z wręcz anielskim spokojem. Przecież kiedyś musiała rozprostować nogi, przez cały czas tkwiła w jednym miejscu, nie licząc zmiany jaskini na lochy. Mała ilość ruchu nikomu nie wyszła na dobre.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeSro Lut 17, 2016 9:28 pm

Tak, byłem bardzo przyjemnie zaskoczony ociepleniem stosunków między nami. Głęboko wierzyłem, że ta zmiana to nadzieja na lepsze jutro, na owocny związek i świetlaną przyszłość. No i miałem nadzieję, że Torma w pełni podziela moją opinię na ten temat. Czy jednak naprawdę tak było, to pewnie przyjdzie mi się przekonać dopiero w kolejnych, oby przyjemnych, dniach. W każdym razie teraz najważniejsze było, że klacz zgodziła się na obrożę, a ja ją spokojnie zapiąłem na jej szyi, bez większych problemów. No, rzeczywiście się zmieniała. W końcu jeszcze parę dni temu by się na coś takiego nie zgodziła. Jednak moja miłość, oddanie i uczucie przemieniły ją. Zawahałem się dopiero, słysząc jej kolejną prośbę. Chciała zdjęcia kajdan z przednich nóg? Pewnie tego nie wiedziała, ale ona były niezniszczalne - dostałem je jako nagrodę i byłem pewien, że Torma musiała dużo czasu w nocy spędzić, próbując się ich pozbyć. W końcu z zadnich nóg pozbyła się pęt a z przednich jej nie wyszło. I dobrze, bo bym pewnie musiał się z nią teraz znowu siłować, a tak stała grzecznie i się nawet na obrożę zgodziła. Czyżby spokorniała po nieudanej nocnej walce z łańcuchem?
- Nie, przykro mi. Obawiam się, że zdjęcie kajdan z przednich nóg jest w obecnej sytuacji niemożliwe. - stwierdziłem, że smutkiem - Gdybyś ich nie miała... to byśmy pewnie znowu musieli się przepychać. A to grozi kontuzją i Tobie i mi. Lepiej do tego nie doprowadzać. - próbowałem ją przekonać - A z pętami na przodach... to jesteś znacznie grzeczniejsza. - zauważyłem, przejeżdżając chrapami po jej szyi.
- To gdzie wolisz iść? Jakie propozycje? Znam pewno miejsce, które na pewno Ci się spodoba. Możemy tam iść... chyba, że masz już coś konkretnego upatrzone, gdzie chciałabyś iść? - dopytywałem.
- Ok, to idziemy. - oznajmiłem Tormie. Chwyciłem łańcuch od obroży w pysk i starałem się kierować z klaczą do wyjścia z celi.

/być może z/t?
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeCzw Lut 18, 2016 7:19 pm

Niestety, nie wyszło. Ogier nie zgodził się na zdjęcie tej części żelastwa, która jakimś cudem nadal pozostała nienaruszona. Żadnej rysy, brak najmniejszych draśnięć. Dobrze, że kajdany nie potrafiły mówić, a tym bardziej śmiać się. Oczami wyobraźni już słyszała złośliwy śmiech zmieszany ze zgrzytem i pobrzękiwaniem metalu… Koniecznie musiała się dowiedzieć, z jakiego stopu metali były wykonane te szczególne pęta. Mogłaby sobie sprawić taki sztylet… O, tak. To byłoby coś dla niej… Chociaż dokładnie takie same kajdany też znalazłyby u niej swoje przeznaczenie.
- Cóż… nic nie poradzę, że nawet po tym jak się wyraźnie zmieniłam nadal mi nie ufasz… – powiedziała, a jej słowom towarzyszyło ciche westchnięcie. Kiedy przejechał jej chrapami po szyi musiała się wykazać potężną siłą panowania nad odruchami, aby potężnie go nie skopać… Nawet ze złączonymi przodami dałaby radę. Na tym polega siła nienawiści do drugiej istoty. Czyż to nie piękne?
- Twoje stado, twoje tereny – ty wybierasz. – odpowiedziała mu, po czym za ogierem skierowała się do wyjścia z celi. Nareszcie… – przemknęło jej jeszcze przez myśl po czym wyszli.

z/t
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimeCzw Mar 03, 2016 5:55 pm

Wszedłem do lochów ciągnąc na linie Flover. Schwytana kara arabka nie była zbyt grzeczna i miła, podstęp z dołem mi nie wyszedł... ale i tak sobie jakoś z nią poradziłem. Wymagało to co prawda długiej walki i szarpaniny... ale w końcu wygrałem. Po wejściu do lochów natychmiast wrzuciłem ją do celi, zdejmując jakoś linę, po czym natychmiast zamknąłem drzwi na klucz. Zmęczony upadłem na posadzkę, ciężko oddychając i odpoczywając po wzmożonym wysiłku. Przypatrywałem przypatrywałem jej się przez kraty.
- No to znowu Cię złapałem. - stwierdziłem triumfalnie - I tym razem Ci nie dam uciec. - zapewniłem ją.
- Jakieś prośby, życzenia? Głodna jesteś? Zjadłabyś coś? - zapytałem, jak przystało na dobrego gospodarza.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 8:30 pm

Opierała się wędrówce, lecz jakoś to zeszło. Jak można chcieć się zawlec do lochów, to pozostaje zagadką. Są takie klacze; ona do nich nie należała.
Znów trafiła do lochów, tego samego stada. Oczywiście słabszego, bo nic i nikt nie pokona Czarnej Krwi. Przynajmniej został poza jej celą. Chociaż i tak zaraz wejdzie, krzyknie, założy jej coś. Na pewno wiele klaczy już przez lochy się przewinęło, złe lub nie. Nie wiadomo jak tu być zadowolonym. Gdyby jednak Burseg był na miejscu klaczy, którą schwyta, oddałby się takiemu ogierowi... jeśli wiadomo o co chodzi.
- Nie, dziękuję - odparła spokojnym tonem. Kolejne godziny stracone za kratami. Jak miło.
Jednak tam była bez lin, bez niego. Te kraty jednak coś dają; niewiele, ale jednak. Teraz trzeba coś wymyślić, by się stąd wydostać i przy okazji dać mu nauczkę.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 8:39 pm

Długo walczyłem z zapierającą się klaczą aż w końcu ją zaciągnąłem do lochu i wepchnąłem do klatki. Odpoczywałem, obserwując ją uważnie.
- Nie? Jak nie chcesz to... to Twoja strata. - tylko odpowiedziałem. I gdybym nie był koniem to jeszcze bym wzruszył ramionami, ale niestety fizjonomia mi to trochę utrudniała. Za to mogłem się jej przypatrywać ile tylko chciałem.
- Ruja? Kiedy ruja? W końcu muszę... - uśmiechnąłem się złośliwie, zerkając na nią z pożądliwością - Ty dobrze wiesz, co muszę zrobić. - dodałem, dosłownie pożerając ją wzrokiem. Tak, była ładna. Stanowczo chciałem mieć z nią źrebaki. Czy jej się to podobało.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 8:54 pm

Nic na siłę, wie jeśli odmówi świat się nie zawali. Może i trudno przyswaja do siebie takie myśli.
- Sto lat sobie poczekasz - rzuciła jedynie, wbijając w niego prawie wściekły wzrok. - Nie musisz. Nic się nie stanie, jeśli tego nie zrobisz.
W końcu może zaspokajać swoje potrzeby na kimś innym, a nie akurat na niej. Tyle głupich klaczy jest w ich stadzie, wie czemu jakiejś nie zaciągnąć gdzieś. Naiwne...
Krążyła powoli po niewielkiej celi, by rozruszać się trochę. Po co, to nie wie, ale może posłucha samego odgłosu kopyt stukających w posadzkę. On chyba niczego nie wie o świecie, chociaż głupi się nie wydaje. Niech ruszy tym mózgiem, jeśli coś z niego zostało. Złość piękności szkodzi, więc trudno tu nazwać kogoś pięknym. Była możliwe, że jedynie przeciętna; nic ciekawego.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 9:06 pm

Słysząc jej słowa, tylko delikatnie się uśmiechnąłem.
- No, nie przesadzaj. Dobrze wiemy, że nie będę musiał tyle czekać. Natury nie oszukasz... a my już wkrótce się zabawimy. - zapowiedziałem jej.
- I wiesz, dobrze wiesz, że to zrobię. Już nie mogę się doczekać. - zapowiedziałem jej, obserwując uważnie każdy jej krok. W końcu nie wytrzymałem, chwyciłem jakiś sznur i wszedłem do celi, zamykając natychmiast za sobą drzwi na klucz.
- A może trochę czułości przed snem? - poprosiłem, po czym zacząłem do niej powoli podchodzić, by jej w miarę możliwości związać przednie nogi razem ze sobą, dowiązując następnie linę do jakiegoś pierścienia wystającego z posadzki tak, by klacz nie mogła kopać, skakać czy dębować.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 9:26 pm

MY? Nie ma ICH, jest ONA, a o nim nie ma co mówić. Za dużo sobie obiecuje, potem tylko będzie rozczarowany. Dla niej nie ma zabawy na tym stopniu. Jest jedynie walka, więc czemu krew ma się nie polać...? Może zobaczy w końcu, co to znaczy być słabszym.

Uderzyła jedynie kopytem o posadzkę, zdenerwowana... czym? Jest czym? Może nim, jego słowami, zachowaniem. W końcu odważył się wejść do niej, za kraty, gdzie miała pewną przewagę. Liny; zwykle sznury, nie warte nawet próby ataku.
- Obejdzie się - rzuciła, gotowa, by mu zadać ból. Stanęła dęba, podbiegła, próbując go uderzyć przodem lub pozbawić go równowagi, uderzając. Niech nie liczy na żadną czułość z jej strony, bo są to tylko marzenia. Nie ma takiego, co by lody jej serca przełamał; a jeśli już jest, to daleko od niej.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Sponsored content





Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 9 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Mgliste Lochy - cele więzienne
Powrót do góry 
Strona 9 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 8, 9, 10, 11, 12  Next
 Similar topics
-
» Mgliste Lochy - Izolatka
» Mgliste Lochy - Pokój Przesłuchań
» Mroźne Cele

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Stado Halnego Wiatru :: Terytoria :: Podziemia :: Mgliste Lochy-
Skocz do: