Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Mgliste Lochy - cele więzienne

Go down 
+8
Risuerto Vrangr de Puerto
Mianka
Azazel
Burseg
Tormenta
Ondunurmann
Dalla
Arcana
12 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeCzw Lis 12, 2015 3:57 pm

Widziałem, że klacz się rozluźnia. Aż takim problemem dla niej była obroża i łańcuch w charakterze smyczy? Heh, niektórzy to mają problemy. W Afryce miliony koni umierają z głodu a dla europejskich koni problemem jest kolor owijek czy obecność obroży na szyi. Pokręciłem tylko głową z dezaprobatą.
- Hmm... a niby dlaczego? - zdziwiłem się, że klacz jest taka niedotykalska - A tamten siwy ogier... to jemu niby było wolno się tykać chrapami? A może nawet... robić z Tobą coś więcej? - spytałem z wyrzutem - Teraz jesteś moja, ja go zastąpię. Więc powinnaś mnie traktować, tak jak jego: z miłością i oddaniem. - subtelnie jej zasugerowałem.

- Nie jesteś normalna? - zdziwiłem się - Ale jak to? Jak to rozumiesz? - dopytywałem się, nie wiedząc, o co jej w zasadzie chodzi. No i te jej zapewnienia, że może nie być bezpieczna. Nie miałem pojęcia, co o tym myśleć. Żartowała sobie, czy mówiła na serio? Nikt normalny by takich rzeczy nie zdradzał, jeśliby był szalony. No ale jeśli była szalona, to rzeczywiście mogła się co do tego przyznać. Zaczynało mi się to wszystko komplikować.
- No ale jeśli jesteś szalona i niebezpieczna... to chyba powinnaś mieć kaftan bezpieczeństwa! - zauważyłem ze zgrozą zastanawiając się, jak może wyglądać taki kaftan do poskramiania koni szalonych niczym Sara (http://ogloszenia.re-volta.pl/konie/szczegoly/30647). Odskoczyłem, gdy klacz uderzyła bokiem o kraty. Coraz mniej miałem ochotę wchodzić do środka... a może ona specjalnie próbowała mnie nastraszyć sprawianiem wrażenia nienormalnej. Obserwowałem chodzącą klacz, zastanawiając się nad tym wszystkim.
- Skoro nie chcesz obroży... to może pęta na nodze by Ci nie bardzo przeszkadzały? - spytałem. Pęta, czyli takie kajdany dla koni zakładane na przednie nogi, są nadal popularne w niektórych miejscach do wypasu koni, aby te nie mogły galopować czy kopać. Może by mi to pomogło sobie z nią poradzić?
- Wiesz... skoro nie jesteś całkiem normalna... to pęta mogą być konieczne. - stwierdziłem. Zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem klacz nie lubi być pętana. Może miała takie upodobanie? W końcu ona niejako mi sugerowała, czy nawet zmuszała mnie do tego, bym myślał o jej delikatnym unieruchomieniu w trosce o swoje bezpieczeństwo.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeCzw Lis 12, 2015 7:56 pm

Tormenta położyła po sobie uszy, kiedy uslyszała słowa tego Czegoś, zwanego tutaj Bursegiem. Jemu wolno, tobie nie. syknęła w jego stronę. Jej wzrok był teraz przesycony jadem i nienawiścią. Jedno było pewne. Od teraz pała szczerą nienawiścią do każdego napotkanego araba. Wcześniej spotkała już trochę przedstawicieli tej rasy i jakoś, ładnie mówiąc nie przypadli jej do gustu. Wszyscy oni byli jak karaluchy. Wredne, z paskudnym usposobieniem i myślało się tylko jak tu by się ich pozbyć. Ja sama jestem swoją własnością i ja decyduję o swoich wyborach. Ja kocham i wybieram JEGO, a nie ciebie. powiedziała oschle, kładąc szczególny nacisk na słowo "jego".
Nikt nie jest na tym świecie "normalny". Im więcej jest tych wrednych i złośliwych, tym bardziej uznaje się ich za normalnych. Jeśli jest więcej miłych i uległych to właśnie oni są tak określani. tlumaczyła mu, starając się opanować falę wściekłości, która usilnie próbowała się wydostać.
Zdziwię cię, bo za nimi także nie przepadam. powiedziała, a towarzyszyło temu znudzone prychnięcie. W pewnym momencie wpadła na dziwny... ale ciekawy pomysł. Wyciągnęła fałszywy Eliksir Zakochania, który sama jeszcze nie dawno zrobiła. Pachniał on bardzo podobnie do prawdziwego, ale nie działał. Pomachała nim przed oczami ogiera na wyciągnięcie ręki, a raczej kopyta. Zastanawiała się czy da się na to nabrać... W końcu podobieństwo było mylące. Wiesz co to jest? Jeden łyk i sobie stąd wyjdę. I to z twoją pomocą.
Miała pewien pomysł na małą zemstę. Oby tylko wypił... pomyślała.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeCzw Lis 12, 2015 8:10 pm

Położyłem uszy po sobie. Taka odpowiedź podwójnie mi się nie podobała. Po pierwsze... nie zgadzałem się z nią. A po drugie była taka prymitywna, prostacka, beż żadnego uzasadnienia. "Nie, bo nie". Serio? Tylko na to ją było stać.
- Ale dlaczego? - spytałem z wyrzutem, nie rozumiejąc, czemu ona mi robi problemy. Była jakoś nie bardzo uprzejma. I sam ton też to najmilszych nie należał.
- Oj, kochasz... czy raczej kochałaś jego, będziesz kochać mnie. Czy to taka duża różnica? Czemu utrudniasz? - dopytywałem - Zrozum, dla Ciebie i dla mnie będzie łatwiej i przyjemniej, jeśli odrobinę zmienisz zdanie. - dodałem, przypatrując jej się.

Wzruszyłem barkami, a raczej wzruszyłbym, gdyby końska anatomia mi tego nie uniemożliwiała.
- Ja tam uważam się za normalnego. Ty ty sama przyznałaś, że za taką się nie uznajesz. Zgadzam się, że większość tworzy normalność. Ale tak agresywnych klaczy jak ty, to chyba za wiele się nie spotyka. - zauważyłem - Chyba powinno się Ciebie odseparować od społeczeństwa i trzymać w kaftanie. - stwierdziłem.

Widziałem, jak klacz wyciąga dobrze mi znaną butelkę (był w oryginalnej butelce?), ja tylko przekręciłem oczami.
- Serio? Twoja poprzedniczka też tego użyła. Wiem jak to działa... powoduje zakochanie się, klacz wydaje się znacznie piękniejsza. A wiesz jak wtedy każdy rozsądny ogier się zachowuje? - spytałem, zawieszając głos, by klacz domyśliła się odpowiedzi - Tak... każdy normalny ogier nie może się wtedy powstrzymać przed naskoczeniem na klacz. - wyjaśniłem jej, jakby ta sama się tego nie domyśliła. To spotkało jej poprzedniczkę... szkoda tylko, ze mi na sam koniec zwiała. A może Torma właśnie tego oczekiwała, do tego dążyła? By zostać pokrytą? W końcu musiał istnieć jakiś powód, dla którego tutaj wróciła.
- To co? Jak będzie? Nie masz nic przeciwko... pętom na nogi, byś byłą trochę... grzeczniejsza i normalniejsza? - ponownie zaproponowałem.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeCzw Lis 12, 2015 9:26 pm

Zanim cokolwiek powiedziała, ruszyła nagle szybkim kłusem, czasem robiąc kilka kroków w galopie. Biegała dookoła, w swojej celi, co jakiś czas kopiąc ścianę. W końcu bieganie w takim miejscu nie było zbyt łatwe. Może miało to służyć wyładowaniu agresji, a może zwyczajnie nie lubiła cały czas stać w miejscu. Może każdego po trochu. Jej kopyta co pewien czas uderzały z trzaskiem w kraty. W niektórych momentach prawie wbiegała NA ściany. Miała zamiar skutecznie wybić arabkowi z głowy wejście tutaj.
W końcu stwierdziła, że jeszcze chwila i tak jej się zacznie w glowie kręcić, że zaraz padnie na podłogę. Stanęła więc, opierając się ciężko o kamienną ścianę.
Nie chcę mieć za partnera tchórza i pasożyta. powiedziała w końcu, gdy już jej oddech nieco się wyrównał. Stała w najdalszym możliwym kącie. Z nudów wyjęła lwi kieł, który udało jej się zdobyć. W sumie nie jesteś mi potrzebny... w myślach zwróciła się do przedmiotu. Powoli zaczęła nim rysować nim coś na jednym z odstających kamieni jak kredą. Mały malunek przedstawiał tygrysa. Miał on przedstawiać wielkiego, pasiastego kota, czającego się na ofiarę, ale będąc koniem ma się mały problem z dokładnym narysowaniem czegokolwiek...
Tak, jesteś normalny. powiedziała bez złośliwości. I pospolity. dodała po chwili.

Zrezygnowana upóściła fiolkę z miksturą i rozdeptała ją kopytem. Po lochach rozszedł się niewyraźny zapach czegoś w rodzaju Eliksiru Zakochania, roślinek i morskiej wody. Jednak i on chyba nie miał zamiaru tu zostać i po paru chwilach całkowicie się ulotnił. Kim była ta moja "poprzedniczka"? spytała zamyślona i znów cofnęła się w róg pomieszczenia. Jej głos nie brzmiał jednak smutno czy trwożliwie, ale było w nim słychać znudzenie sytuacją.

Nie rozumiesz, że nie gustuję w pętach i linach? powiedziała nie siląc się nawet na to, aby patrzeć mu w oczy.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeCzw Lis 12, 2015 10:00 pm

Obserwowałem klacz, która stanowczo nie wyglądała normalnie. A może robiła to specjalnie? Była to niepokojąca myśl bo nie rozumiałem motywów, które mogły nią kierować. Z jednej strony czułem się niepewnie i bałem się wejść do środka, a z drugiej strony, jeśli miałem już wejść, uważałem, że powinienem ją solidnie skuć czy inaczej unieruchomić. To była furiatka, wariatka, z ADHD albo z czymś jeszcze gorszym!
- Tchórza i pasożyta? No to odejdź od niego. - stwierdziłem, nagle sobie uświadamiając... że to chyba nie było o tamtym siwym. Zatkało mnie to, przez chwilę nie wiedziałem co powiedzieć... po czym uznałem, że najlepiej udać, że się nie zorientowałem w swojej pomyłce w interpretacji jej słów. Zresztą może ona sama nie zauważyła mojego błędu. Obserwowałem, jak ta rysuje. Naprawdę nie miała ciekawszych rzeczy do robienia? Jak np. rozmowa ze mną? Chyba rzeczywiście miała jakąś nadpobudliwość psychoruchową, lub coś w tym stylu.
- Pospolity? - no, tego zarzutu się po niej nie spodziewałem - Normalny czy też pospolity - większość koni uznaje to raczej za zaletę. - odburknąłem.

- Twoja poprzedniczka? - zawahałem się, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
- To była Vitalia. - powiedziałem niepewnie. Jakoś nie chciałem opowiadać jak ją pokryłem... a przede wszystkim przyznawać się, że mnie skopała i mi zwiała. To by mogło dać Tormie fałszywą nadzieję, że ode mnie można uciec! A zamierzałem się postarać, by nie można było!
- Nie gustujesz? Nie jestem tego taki pewien. Czy ty mnie przypadkiem... nie podpuszczasz? - spytałem wprost. Skierowałem się do szafki szukając gustownych pęt, by po chwili wrócić z lekkimi kajdanami i na wszelki wypadek jakimiś linami.
- To dasz sobie je... spokojnie założyć? - spytałem z nadzieją. Chciałem jednak uniknąć z nią walki - w jakimś stopniu mnie przerażała swoim szaleństwem.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeCzw Lis 12, 2015 11:26 pm

Klacz miała ochotę się roześmiać słysząc odpowiedź Bursega. Starając się stłumić śmiech, ugryzła się w język. Mhmmhmm... Było to jedyne, co mogła w tej chwili z siebie wydusić bez wybuchnięcia złośliwym śmiechem. Przygłup. powiedziała sobie w myślach, starając się opanować. Czy on naprawdę tak myśli?! Nie wiedziała czy ma to traktować jako żart czy ona tak na poważnie.
Jeśli inni traktowali to jako zaletę to już straciła wiarę w swój gatunek. To już ich wybór jak to odbierają. powiedziała znudzona.

Nagle postawiła czujnie uszy, słysząc znajome imię. Nie, to nie mogłabyć prawda! Władczyni wielkiego stada Czarnokrwistych tutaj?! W lochach?! Nie, nie i jeszcze raz nie. To nie mogła być prawda. Zmyślasz. powiedziała oskarżycielskim tonem. Przez pewien czas stała nieruchomo, szukając u ogiera jakiejkolwiek oznaki kłamstwa.
Każda klacz poprostu uwielbia takie rzeczy... Wszystkie lecimy na takie tchórzliwe, niemiłe ogierki jak ty. zakpiła z niego.

Dobra, ta taktyka zawiodła. Pora ją zmienić. Klacz delikatnie położyła się na posadzce, wpatrując się w ogiera. Przydałaby się tutaj jeszcze cebula i byłoby przepięknie. Zmusiła się, aby do oczu naleciało jej kilka łez, które kolejno skapywały na kamienną podłogę. Wyjątkowo to poniżające, ale może jakoś ujdzie? Proszę, wypuść mnie już... powiedziała płaczliwym głosem. Powinna za swoją rolę dostać końskiego Oscara, bo grać to ona potrafiła świetnie.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeCzw Lis 12, 2015 11:53 pm

Miałem wrażenie, ze klaczy było dziwnie wesoło. Czyżby dostrzegła moją gafę? Dobrze, że miała na tyle przyzwoitości, by się z tym nie obnosić. To by mnie mogło zirytować... mocno zirytować. No a tego chyba nie chcieliśmy. Zignorowałem jej uwagę co do rozróżnienia między normalnością, która jest pospolita, a szaleństwem, które się wyróżnia. Jak ta furiatka była niespełna rozumu to raczej taka dyskusja nie miała żadnego sensu.

Zdziwiła mnie reakcja klaczy, na podanie imienia.
- Zmyślam? - obruszyłem się - Oczywiście, że nie! - zaprotestowałem - Nie wyczuwasz ode mnie jej zapachu? - spytałem. Zapach mógł wywietrzeć, ale może wciąż był wyczuwalny? Albo może zasugerowanie, że czuje zapach wystarczy by uwierzyła, że go czuje? Niektóre konie miały tendencje do wyczuwania nieistniejących zapachów po samej sugestii ich istnienia.
- Albo jak chcesz... to mogę Cię zabrać do miejsca... gdzie ją przetrzymywałem. - stwierdziłem. Oczywiście nie dodałem, że mi zwiała. Ani nie sugerowałem klaczy, aby dojrzała na moim ciele stłuczenia, siniaki i znaki ugryzień świadczące o tym, że rzeczywiście miałem nie do końca przyjemne spotkanie.
- Ej no, to było niesprawiedliwe! - warknąłem, gdy ta mnie mało pochlebnie podsumowała. Wpatrzyłem się w nią ze złością. Nie podobało mi się, że ta tak brzydko o mnie mówi.

Widząc, kolejną zmianę jej nastroju, tylko przekręciłem oczami. Rzeczywiście była wariatką, a takie zachowanie: przeskakiwanie między wściekłością i rozpaczą, tylko mnie utwierdziło w moim osądzie. No ale postanowiłem to wykorzystać, że była załamana, a więc pewnie mało czujna.
- Dobrze już dobrze. - stwierdziłem, ze złośliwym uśmiechem, biorąc znalezione wcześniej pęta i jakieś liny. Wszedłem do klatki, póki klacz sprawiała wrażenie załamanej i bezbronnej, po czym zamknąłem drzwi na klucz.
- Tylko grzecznie, spokojnie, wkrótce odzyskasz wolność. - próbowałem ją uspokoić, nie czując skrupułów przed odwoływaniem się do kłamstwa. Wszak dobrze wiedziałem, że ona nigdy nie będzie wolna. Spróbowałem jej zapiąć kajdany na przednich nogach, póki ta znowu zmieni nastawienie i jej agresja i nadmiar energii powrócą.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePią Lis 13, 2015 7:27 pm

Klacz cały czas nie mogła uwierzyć w to, że władczyni potężnego stada Czarnej Krwi przebywała tu w charakterze więźnie. Nie, to nie mogło być możliwe! Zdążyła już ją kilka razy spotkać i od razu zobaczyła, że w jej żyłach płynie czarna krew wojownika. I z pewnością nie możnaby jej nazwać słabą. Bez problemu dałaby sobie radę z tym nędznym kucykiem. Słabo pamiętała zapach tej klaczy, więc jakoś niezbyt czuła jej zapach u Niego. Tę sprawę jednak wolała przemilczeć. Albo nie, jednak musiała o to zapytać. Jakim cudem? spytała z niedowierzaniem.
To było szczere, a nie niesprawiedliwe. powiedziała w odpowiedzi na jego słowa. Przecież nie powiedziała w tym momencie żadnego określenia niezgodnego z prawdą. Była tylko szczera.

Klacz rozważała przez pewien czas, czy nie rzucić się nagle na ogiera, gdy tylko wszedł do jej celi. No, ale. Testowała to już i nie przyniosło to efektów. Drgnęła niezauważalnie, kiedy ten się do niej zbliżył. Najchętniej teraz by mu pożądnie dowaliła, aby poznał swoje miejsce. Płonęła w niej żywym ogniem chęć zemsty. Nie mogła mu jednak pozwolić na założenie kajdanów. To byłoby zbyt ryzykowne dla niej. Jak gdyby nigdy nic, wstała powoli i odsunęła się kilka kroków, rozrzucając po zimnej podłodze resztki rozwalonej buteleczki, które połyskiwały teraz ponuro.
Jakoś nie specjalnie wierzyła, że zaraz odzyska tak po prostu wolność. Nie była aż tak naiwna.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePią Lis 13, 2015 7:38 pm

Nie całkiem rozumiałem, o co jej może chodzić.
- Ale co? Co jakim cudem? - nie rozumiałem - Chodzi Ci o Vit? - spytałem niepewnie. Zastanawiałem się co odpowiedzieć. Przyznać się, że długa się ze mną bawiła, igrała ze mną, specjalnie nie uciekała tylko raz za razem oczekiwała, będąc pewnym, że sobie z nią nie poradzę? I że na moich dziesiątki ataków za którymś razem w końcu mi się udało i ją spętałem? Raczej nie należało się przyznawać, że w zasadzie był to przypadek, łut szczęścia.
- No... poradziłem sobie z nią. - stwierdziłem lekceważąco, jakby była mowa o otwarciu worka z owsem do śniadania. Aktorem byłem średnim, więc klacz mogła wywnioskować, ze wcale nie było tak łatwo, ale ja się nie miałem zamiaru do niczego przyznawać. A już zwłaszcza do tego, że długo jej nie więziłem, bo zaraz po tym, jak ją pokryłem, udało jej się jakimś cudem uwolnić, dokopać mi i uciec.

Spiorunowałem ją wzrokiem, gdy ta mnie dalej obrażała, stwierdzając, ze jej poprzednie słowa były szczere. Nie zamierzałem dać się sprowokować i dalej tego komentować. Uważałem, ze nie ma to sensu. Zamiast tego zacząłem się do niej powoli zbliżać z kajdanami. Niestety klacz wstała, nie zamierzając chyba współpracować.
- Nie ruszaj się. Przecież wiesz, że muszę Ci to zapiąć. Nie jesteś normalna, sama to powiedziałaś. - przypomniałem jej po czym nagle się rzuciłem na nią, usiłując ją przygnieść swoim bokiem do ściany, byśmy stali razem do niej równolegle, a jeśli mi się to udało, to starałem się obniżyć głowię i zgiąć szyję, próbując zapiąć kajdany na jej przednich nogach.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePią Lis 13, 2015 10:23 pm

Odruchowo zacisnęła zęby, aby się w tym momencie się nie roześmiać. A o kogo mogło chodzić?! pomyślała, ale całe szczęście udało jej się nie okazać rozbawienia na zewnątrz. Wolała nie pokazywać mu takiego odczucia w tej chwili. Jak to się mówi... "nie rozmawiaj z głupim, bo ściągnie cię na swój poziom, a potem pokona doświadczeniem" [jedno z mott życiowych userki]
Sam? spytała z niedowierzaniem i czymś w rodzaju... uznania? Właściwie, to może nie powinna mu uwierzyć. Kłamał dość często o czym już zdążyła się przekonać. No, niech mu będzie. Niech ma tą upragnioną chwilę sławy. W końcu pewnie nie często zdarza mu się słyszeć coś takiego.

Zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć na słowa ogiera, ten rzucił się na nią i przygniótł ją do ściany. Tak, czasem jest tak czujna, że możnaby uznać, iż przewiduje przyszłość, a raz orientuje się dopiero po zdarzeniu. Jakby nie mogłaby być cały czas czujna... Chociaż wolałaby być żywym koniem niż metalowym robotem, zaprogramowanym na wieczne czuwanie. Przyciśnięta do kamiennego, zimnego muru, starała się podciąć Bursegowi nogi. Dzięki temu mógł runąć na ziemię, a ona miała by kilka cennych, dodatkowych sekund. Trzeba było grać czysto. powiedziała z uśmiechem.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePią Lis 13, 2015 10:34 pm

Obserwowałem reakcję klaczy, ale była trochę za mało jasna, bym mógł ją dokładnie zinterpretować. Uśmiechnąłem się widząc podziw w oczach karej. Od razu było widać, ze jej zaimponowałem. Ciekawe, kim tamta Vit była, że dorwanie jej wzbudziło w klaczy taki podziw. Byłem już teraz pewien, że jest moja, że chętnie sama wpadnie w moje ramiona - na ile oczywiście jest to możliwe gdy się jest koniem.

Po chwili rzuciłem się na klacz, przygniatając ją do ściany. Czułem jej ciepło przez skórę, podobało mi się to uczucie. Było całkiem przyjemne. Po chwili jednak musiałem się skupić na walce. Czułem, że klacz próbuje mi podciąć nogi... no ale nie na wiele się to mogło zdać. W końcu cały czas dociskałem ją do ściany a więc opierałem się o nią. Raczej nie było w takiej sytuacji możliwości, abym poleciał. Bo i gdzie? W bok, na klacz? W drugi bok? Do przodu, do tyłu, w górę? Tak, że mimo jej prób, w dalszym ciągu nie ustawałem w próbie zapięcia jej kajdan na przednich nogach, co by jej utrudniło galopowanie, uciekanie czy kopanie. Może takie podstawowe sposoby radzenia sobie z niesfornymi klaczami wystarczą na karuskę? Miałem taką nadzieję.
- Czysto? Ja próbuję Cię ograniczyć dla Twojego i mojego dobra. Robię to dla Ciebie. Trzeba się troszczyć o umysłowo chorych by nie zrobili krzywdy sobie i innym. - próbowałem się tłumaczyć ze swojego postępowania.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePią Lis 13, 2015 11:22 pm

Klacz zastanawiała się, czy ten arabek w ogóle zdaje sobie sprawę, kogo wtedy porwał. No, ale jeśli nie wiedział to nie powinien wiedzieć. Dla dobra wszystkich Czarnokrwistych. Toteż nie miała zamiaru mu tego uświadamiać.

Niestety, nie udało jej się podciąć ogiera. Skubany wciąż się trzymał na nogach i jeszcze bardziej przyciskał ją do zimnych kamieni. W dalszym ciągu próbował założyć jej na nogi te okropne kajdany. Wprost nienawidziła, kiedy ktoś próbował ograniczać jej ruchy w jakikolwiek sposób. Przecież to odbieranie należnej każdemu wolności! Powoli zaczynało jej brakować tchu przez to przygniatanie. Musiała coś szybko zrobić, aby choć trochę bardziej umożliwić sobie sprawne oddychanie. Kopała arabka, celując głównie w głowę i brzuch. Potem chwyciła zębami za jego grzywę, przytrzymując ją mocno. To czemu się ze mną zadajesz? powiedziała przez zaciśnięte na ogierzej grzywie zęby.
W końcu jednak udało mu się założyć te głupie kajdany na nogi, ale ona wciąż nie miała zamiaru wypuszczać z pyska teh nieszczęsnej grzywy.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePią Lis 13, 2015 11:43 pm

Przyciskałem klacz do ściany celi, w dalszym ciągu próbując jej wcisnąć na nogi kajdany. Czułem, jak kopie, kilka razy boleśnie trafiając mnie w głowę i brzuch. W końcu jednak udało jej się wcisnąć ten przydatny przyrząd na przednie nogi. Pęta były solidnie zatrzaśnięte, więc klacz miała mocno ograniczoną możliwość ruchu.
- Jak to czemu? - prychnąłem - Chcę Ci pomóc z Twoim szaleństwem. Może stały partner, gromadka źrebaków i skupienie się na ich wychowaniu pomoże Ci się otrząsnąć ze swojego stanu. - zapewniałem ją. Klacz mi się podobała - coś w sobie miała. Może więc byłą dobrą partnerką na spędzenie z nią życia? Brzmiało, jak dobry plan.

Spróbowałem się od klaczy odsunąć, ale wtedy poczułem, że mnie dalej trzyma za grzywę.
- Ej, mogłabyś puścić. - prychnąłem na nią - Albo będę musiał poszukać dla Ciebie kagańca. Niebezpieczna jesteś. - zauważyłem, nawiązując do jej kopania i kłapania pyskiem. Próbowałem szarpnięciem się wyrwać. Nie byłem jakimś fryzem, by grzywa dla mnie była niesamowicie ważna, a konie nie odczuwają bólu przy ciągnięciu za włosy, więc kolejnymi szarpnięciami próbowałem się jej wyrwać.
- Zachowuj się normalnie. Bo będę Cię musiał mocniej poskromić. - zagroziłem jej.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeSob Lis 14, 2015 10:34 pm

Na jej nieszczęście, o ile możnaby określić takim słowem tą sytuację, Bursegowi udało się włożyć kajdany na przednie nogi. Głupie żelastwo. pomyślała ze wściekłością. Najchętniej w tym momencie zaczęła się rzucać po celi, waląc przy tym kopytami gdzie popadnie, aby tylko się tego pozbyć. Nie miałoby to jednak sensu, bo uszkadzając tego nędznika, miałaby spory problem z wydostaniem się na zewnątrz. Że też to on musiał być posiadaczem tych kluczy...
Muszę ci popsuć ten wspaniały humor i przekreślić tym samym twój genialny pomysł. Nie zadziała. powiedziała z szerokim uśmiechem. W końcu miała już najwspanialszego partnera i cudowną córeczkę, a i tak nadal chciała zabić tego tutaj. Miała go już szczerze dość. Był tylko małym, nic nieznaczącym kucykiem, którego dla dobra całego gatunku trzeba by usunąć z tego świata. Tyle, że z niewiadomych powodów jeszcze stąpa po ziemii.

Mogłabym, ależ oczywiście. powiedziała z udawaną uprzejmością. Oczywiście, nie trzeba było posiadać zdolności czytania w końskich umysłach, aby się domyślić bądź zwyczajnie zauważyć, że nie było jej ton nie wykazywał zbyt wiele szczerości. Puściła w końcu grzywę z obrzydzeniem. Miała nadzieję, że kiedyś wymarze ten okropny smak z pamięci. Ohyda... powiedziała w myślach, starając się nie skrzywić.
Gdyby była jedną z tych śmiesznych, a zarazem dziwnych istot dwunożnych, uniosłaby ręce w teatralnym geście poddania. No, ale niestety. Końska anatomia jej to zdecydowanie uniemożliwiała, poza tym musiałoby to wyglądać bardzo komicznie. Dobrze będę grzeczna. Tylko bez kagańca, wielki Estúpido. Powiedziała ze słodkim uśmiechem, upuszczając nieco niżej głowę. Wyglądało to, jakby wstydziła się za swoje "złe uczynki". W rzeczywistości jednak skupiała się na tym, aby się nie roześmiać. Jeden jej fałszywy ruch i koniec, koniec planu. Jednak nazwania go tak nie mogła sobie przecież odpuścić... Była bardzo ciekawa, czy ogier wie, co oznaczało to słowo. Właściwie, było to mało prawdopodobne.

Podniosła jednak szybko głowę, aby nie przeoczyć przypadkiem jakiegoś ruchu ze strony arabka. W końcu nie wiedziała, jaki pomysł w niespodziewany sposób pojawi się w jego pustej główce. U takich nigdy nic nie wiadomo...
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeSob Lis 14, 2015 11:05 pm

Zapiąłem kajdany na przednich nogach klaczy a to był pierwszy etap do wymuszenia posłuszeństwa na niej. Teraz powinna być zdecydowanie grzeczniejsza - pomyślałem. Oburzyłem się, gdy klacz zarzuciła mi, że mój genialny plan nie zadziała.
- Ale... ale dlaczego? Skąd możesz to już wiedzieć? - dopytywałem.
- Może jak zaczniemy wspólne życie, skupisz się na wychowaniu naszych źrebaków, to zmienisz podejście do życia a Twoje szaleństwo ustąpi? - mówiłem pewnym tonem, próbując ją zarazić swoim entuzjazmem.

Poprosiłem klacz, by puściła moją grzywę, co ta oczywiście zrobiła. Uśmiechnąłem się. Zaczynała się mnie słuchać. To dobrze, bardzo dobrze rokowało naszej... przyjaźni.
- Nie będzie kagańca jeśli będziesz grzeczna. - zapewniłem ją, chociaż prawdę mówiąc w to wątpiłem. Ona rzeczywiście była szalona i tylko czekałem na jakiś pretekst, na jakieś zachowanie, które uzasadni założenie jej tego przyrządu na pysk. Jej uśmiech niby był miły... ale trochę zbyt podejrzanie miły. A estupido? Nie miałem pojęcia co to znaczy, ale domyśliłem się, że pewnie wolałbym tego nie wiedzieć. Wciąż ją przygniatałem bokiem do ściany celi (tak, że staliśmy równolegle do siebie i do ściany). Zacząłem jej wodzić chrapami po szyi i podgryzać po kłębie. Czekałem na jakiś sygnał, że jednak kaganiec będzie potrzebny. Byłem gotowy odskoczyć, gdyby klacz jednak miała zamiar mnie ugryźć.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeSob Lis 14, 2015 11:43 pm

Klacz teatralnie przewróciła oczami. Nie mogła mu powiedzieć, że ma już córkę... Potem mógłby się mścić na niej za to, że biedak nie dał sobie rady z jej matką. Albo za rany odniesione przez karą Burzę, choć w tym wypadku właśnie pasowałaby bardziej "Zagłada". Musiała więc wykombinować inną odpowiedź. Bezpieczniejszą odpowiedź.
Uwierz mi na słowo, nie byłam zbyt dobrą matką. Bez żadnych skrupułów skłamała. Przed Yennefer nie miała żadnych źrebaków, a tym bardziej takich, których by nie kochała. Byłaby gotowa bronić nawet nie swoich źrebaków przed takimi jak np. ten tu obecny kucyś.
Poza tym, nie mam już czasu na wychowywanie twoich źrebaków. powiedziała pewnym głosem. Moje "szaleństwo" ustąpi, gdy tylko stąd wyjdę... dodała w myślach. Miała już dość siedzenia tutaj, a tym bardziej jego. Jego wygląd, głos, sama świadomość, że jest w pobliżu była męczarnią.

Zdefiniuj słowo "grzeczna", żeby potem nie było nieporozumień. powiedziała spokojnym głosem. Ona to rozumiała na swój sposób, który mógł być całkowicie odmienny od jego dziwnego rozumowania. Stała w miejscu, spokojnie. Nie mogła jednak pozwolić mu na wodzenie po jej szyi i podgryzanie w kłębie. Nie, aż tak nisko nie upadnie. Nie kopnęła go jednak, ani nie ugryzła, na co miała wielką ochotę. Zaparła się kopytami i starała się nieco odepchnąć ogiera od niej. W końcu była silniejsza. Cofnęła się o kilka kroczków, a z kajdanami nie było to łatwe. Chciała trochę zwiększyć odległość między nimi.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeSob Lis 14, 2015 11:58 pm

Troszkę jej odpowiedź mnie zasmuciła.
- To już miałaś źrebaki? - spytałem z wyrzutem. Wcześniej miałem nadzieję, że klacz wciąż jeszcze może być dziewicą, co by tłumaczyło tę jej agresję na dotyk, to jej ciągłe bronienie się i utrudnianie mi dosłownie wszystkiego. Ale skoro miała już źrebaki, to czemu się broniła? Nie rozumiałem tego. Chociaż gdyby w tym woki była dziewicą, to też to byłoby dziwne. W dzisiejszych czasach wiek inicjacji odsadków coraz mocniej spadał i pewnie już roczniaki się niemoralnie zabawiały.
- Ale z... tamtym? - spytałem oburzony, coraz mocniej nienawidząc tamtego drania, który mnie wcześniej zastępował w ogierzych obowiązkach względem Tormy - Ale nie martw się... następne źrebaki będziemy mieli wspólnie. Raczej zajmiemy się ich dobrym wychowaniem. - zapewniłem ją.

- Oj, nie, nie, nie. - gwałtownie zaprotestowałem - A ty... ty stąd nigdy nie wyjdziesz. A skoro nigdy nie wyjdziesz, to czasu będziemy mieli sporo, na wychowywanie źrebaków - zapewniłem ją, ignorując jej słowa dotyczące szaleństwa. Te dało się wyplenić chociażby linami. Spętana klacz musi być normalniejsza i grzeczniejsza. Nie mogłoby być inaczej.

Zastanowiłem się nad definicją.
- Grzeczna? - zastanawiałem się na głos - To chyba znaczy, że dajesz zawsze ogierom to, czego oczekują. Czy to dotyk, przytulenie się... czy coś więcej. Nie bronisz się, nie kopiesz, nie gryziesz. - wymieniałem. Gdy klacz ponownie na mnie naparła, ja skupiony na wodzeniu chrapami po jej ciele zostałem odsunięty i musiałem zaprzestać jej dotykaniu, bo przestałem sięgać.
- No, nie bądź już taka niedotykalna. Nieprotestowanie przed dotykiem na pewno wchodzi w definicję słowa "grzeczna". - stwierdziłem.
- To co? Chcesz się pobawić? Może byłabyś taka miła... i mi się nadstawiła? Nie masz nic przeciwko, prawda? - upewniłem się, ponownie próbując do niej podejść bliżej.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeNie Lis 15, 2015 8:32 pm

Klacz teatralnie przewróciła oczami.
Oczywiście, że miałam. - powiedziała udając oburzoną. Przecież tym razem nie skłamała. Przecież miała cudowną, najlepszą jaką mogła sobie wymarzyć córeczkę. No, można by ewentualnie się uczepić czasu przeszłego, ale kto by na to zwracał uwagę?
Wydaje mi się, że nie powinno cię obchodzić z kim. - powiedziała stanowczo, dając ogierowi jasno do zrozumienia, że to nie jego sprawa. To było jej prywatne życie, to ona decydowała, kto może się dowiedzieć takich rzeczy. I to z pewnością nie był Burseg.
My? Razem? Parsknęła śmiechem. I tak by ci na nich nie zależało, to ja musiałabym się nimi zajmować. - powiedziała po chwili chłodno, z przekonaniem w głosie. To było pewne, nawet nie musiała tego nikomu udowadniać. Po prostu to wiedziała. Z takimi jak on nie było innej opcji. Poza tym, byłoby jej zbyt szkoda tych biednych źrebaków z jego genami. Nawet nie chciała myśleć o tym, jakby one wyglądały...

Jeszcze zobaczymy, czy na pewno nie wyjdę... Nie z takich miejsc się uciekało. - powiedziała cicho z uśmiechem, który oczywiście miał w sobie nutkę złośliwości. Nie miała zamiaru przesiedzieć tu do końca swoich dni. Życie było zbyt krótkie, aby tracić czas na spędzanie go w lochach, z nim.

Ty na prawdę jesteś taki głupi i naiwny, czy tylko udajesz? - spytała wprost, słysząc jego definicję słowa "grzeczna". Warto było się dowiedzieć, czy na pewno nie ma do czynienia z chorym umysłowo, czy zwyczajnym głupkiem. Taka informacja była dość istotna, chociaż można się było spodziewać podobnych rzeczy w obu przypadkach.
Kiedy arabek się do niej ponownie zbliżył, ona się po raz kolejny cofnęła. Jak już sobie tak uroczo rozmawiamy... widziałeś tu gdzieś mojego brata? Powinien być gdzieś w pobliżu. Wiesz, taki trochę przerośnięty, silny fryzyjczyk. Zapytała jak gdyby nigdy nic. To, że nie miała brata, nie znaczyło, że nie może o niego zapytać [:P]. Może chciała trochę go zastraszyć, a może zwyczajnie odwrócić jego uwagę...
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeNie Lis 15, 2015 9:06 pm

No, czułem się mocno, bardzo mocno zawiedziony tym, że klacz miała źrebaki. Heh, że też nie trafiłem na dziewicę. Ale może taka... doświadczona w pewnych sprawach, była ciekawsze? Pewnie lepiej wiedziała, jak zadowolić ogiera. W sumie wyglądała na taką, która lubiła się spotykać z ogierami częściej, niż uchodziło to za wypadające. Gdy klacz stwierdziła, że nie powinno mnie obchodzić z kim się spotykała, ja tylko pomachałem przytakująco łbem.
- Czyli z nim. - domyśliłem się. Wszystko na to wskazywało. Gdyby to był inny ogier, to by zaprzeczała, a brak odpowiedzi był w zasadzie potwierdzeniem.

Położyłem uszy po sobie, gdy klacz parsknęła śmiechem.
- Ale że... co Ci się w tym nie podoba? - spytałem oburzony, czy klacz mnie przypadkiem nie obraża. Coś mi się wydawało, że jej słowa powinienem odebrać jako obraźliwe.
- No ale to oczywiste, że ty byś się nimi zajmowała. Przecież to rola klaczy. - przypomniałem jej - Tak jest skonstruowana każda normalna końska rodzina. Ogier, stadko klaczy, a każda stadko źrebaków. Prawda? - upewniłem się - Oczywiście kochałbym wszystkie klacze i wszystkie moje źrebaki... ale zajmowanie się źrebakami to oczywiście rola społeczna klaczy. - wyjaśniłem jej.

- Jasne, jasne. - tylko pokiwałem głową gdy klacz zapowiedziała, że zwieje. W co jak w co, ale w to kompletnie nie wierzyłem. Nie miała najmniejszych szans.

- Nie rozumiem, o co Ci chodzi. - stwierdziłem, gdy klacz zarzuciła mi głupotę i naiwność. Co jej się nie podobało w mojej definicji słowa "grzeczna"? Zdziwiło mnie również jej kolejne pytanie.
- Brata? Nie, nikogo nie widziałem. - odpowiedziałem, rozglądając się dookoła - A dlaczego Ci to przyszło na myśl, gdy poprosiłem o nadstawienie się? - zauważyłem - Czyżby jakieś kazirodce doświadczenia? A może nie chodzi Ci o brata... tylko kolejnego kochanka? Czyżbyś każdego kochanka nazywała bratem, aby go ukryć przed innymi? - dopytywałem. Zastanawiałem się, czy naprawdę ktoś tutaj był i powinienem czuć się zagrożony? Czy to tylko żałosne próby odwrócenia mojej uwagi. W sumie nie miałem pojęcia, bo jeśli to było to drugie, to jej się udało. Potrząsnąłem łbem aby rozgonić te myśli.
- No to nadstaw się. - poprosiłem - Pora skonsumować nasz związek. - stwierdziłem może trochę mało romantycznie, po czym spróbowałem naprzeć na nią klatką piersiową, aby ją odwrócić i móc znaleźć się za jej zadem, gotowy do naskoczenia na nią.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeNie Lis 15, 2015 11:44 pm

A co cię obchodzi z kim? Dla ciebie to i tak bez różnicy. powiedziała ze złością. Czy ją obchodziło jego życie prywatne? Nie! Może jedynie współczuła nieco całej jego rodzinie. Oczywiście, jeśli jakąś miał.
Gdy ogier zadał jej to śmieszne pytanie, przez chwilę udawała zamyśloną. Właściwie, to bardzo dużo rzeczy mi nie odpowiada w twoim pomyśle... Chociaż najbardziej nieodpowiadasz mi ty. powiedziała spokojnym głosem, jakby oznajmiała światu, że ma ochotę zjeść trochę trawy. Albo, że woda jest mokra.
Właśnie! Normalna, a ja chcę mieć kochającą. O, co za zbieg okoliczności... już taką mam i nie uwzględnia ona ciebie. - powiedziała z szerokim uśmiechem. Zdecydowanie nie odpowiadał jej opis "normalnej" rodziny jaki przedstawił przed chwilą ogier. To nie była rodzina. To byla żywa fabryka źrebaków.

Myśl sobie o mnie co chcesz, ale nie mam kochanków. - powiedziała ze wściekłością w oczach. Po prostu zastanawiałam się, jak długo ginął byś w męczarniach po spotkaniu z nim... dodała, po raz kolejny udając zamyśloną. Dziwne, że jej wymyślony brat nie był jednorożcem... albo końskim tytanem czy czymś w tym rodzaju. Bo jak już się coś zaczyna wymyślać to najlepiej iść po całości... Prawda?
Po za tym ten moment skojarzył mi się z pewnym zdarzeniem z przeszłości... No, wiesz. Jakiś wyjątkowo nachalny ogierek i widok, kiedy zaraz potem leżał martwy, bo mój drogi braciszek niezbyt go polubił. Ale spokojnie, to u niego raczej normalne. Znów kontynuowała o swoim wyimaginowanym rodzeństwie. Właściwie, to przydałby się jej taki starszy brat. Niestety, z tego co jej było wiadomo, była jedynaczką.

Położyła po sobie uszy, słysząc prośbę arabskiego ogierka. Bez słowa odwróciła się do niego zadem. Zaraz potem, arabek solidnie oberwał obiema tylnymi nogami. Tak... Ślady po jej onyksowych kopytkach mogę jeszcze na długo z nim pozostać. Przynajmniej to mu zostanie ze spotkania. Dopiero teraz się odezwała uprzejmym głosem, złośliwie się przy tym uśmiechając. Dziękuję, nie skorzystam. Tak, oto właśnie wróciła prawdziwa Burza. Oczywiście, o ile nie Zagłada.
Niestety mocne kajdany uniemożliwiała stawanie dęba, ale w zamian za to podbiegła do niego najszybciej, oczywiście na tyle, na ile pozwalało jej to żelastwo. Z całej siły, która drzemała w jej czarnych jak węgiel nogach, uderzyła do przednimi kopytami wraz z metalowymi kajdanami w przednią nogę, po czym mocno go ugryzła w szyję.
Ze zwycięską miną cofnęła się pod ścianę w obawie, że ten spróbuje unieszkodliwić również jej tylne nogi. Dumnie się wyprostowała i spojrzała na nędznego ogierka wojowniczo.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePon Lis 16, 2015 12:22 am

Zastanowiłem się chwilkę nad jej słowami.
- No niedokładnie bez różnicy. Będę być może musiał dorwać tamtego kuca... no i mu wytłumaczyć, żeby się do Ciebie nie zbliżał, skoro jesteśmy razem. - wyjaśniłem jej. W końcu nie chciałem by jakiś żałosny konkurent kręcił się koło Burzy. Ona miała być moja... i tylko moja! Jak każdy normalny ogier nie lubiłem konkurencji... chociaż jakieś kuce... jaką konkurencje mogły dla mnie stanowić takie miernoty?!
- Nie rozumiem, czemu Cię tak to dziwi. Skoro mamy być teraz parą, to nie chciałbym aby jakikolwiek inny ogier się obok Ciebie kręcił. - oznajmiłem jej.

- Że co? W jakim sensie? Jak mogę Ci nie odpowiadać? - nie rozumiałem o co jej chodzi - Będę o Ciebie dbał. Obiecuję. - gorąco ją zapewniłem, próbując wpłynąć na jakieś dziwne jej opory przede mną. Co jej nie odpowiadał? Nie miałem pojęcia.
- No ale przecież bym Cię kochał. Co Ci we mnie nie odpowiada? To, że jestem siwy? - dopytywałem się jej.
- Przykro mi... ale teraz będziesz ze mną. Będziesz musiała z tamtego ogiera zrezygnować. - oznajmiłem jej - A jak masz jakieś źrebaki, to oczywiście możesz je zostawić. Będę je traktował jak swoje, jeśli to właśnie to jest dla Ciebie takim problemem. - obiecałem jej.

- Nie masz kochanka? - zdziwiłem się - Poza tamtym? - zauważyłem. No chyba, że go nie liczyła jako kochanka? Kwestia definicji.
- Oj, żebyś się nie zdziwiła. Żałuję, że nie zabiłem tego Twojego kucyka, jak miałem okazję. Wtedy może byś mi się tak głupio nie sprzeciwiała. Ale go jeszcze dorwę. A jeśli tak... to szybko go nauczę, by się do Ciebie nie zbliżał. - zapowiedziałem jej. Ten jej brat wydawał mi się... wydawał mi się właśnie Ondim. Może to była właśnie taka nowomowa - że kochanka się nie nazywa kochankiem, tylko bratem. A może Ci krwiści to jakaś sekta i wszyscy nawzajem zwracają się do siebie "per siostro" i "per bracie". Wszystko mogło być możliwe - nie wiedziałem za dużo o tym okrutnym stadzie. Ale to oczywiście nie przeszkadzało mi w gardzeniu nim. Zastanawiałem się, czy się podzielić z nią swoimi przemyśleniami ale koniec końców darowałem to sobie. Jeszcze moja teoria, o ich sekcie, okazałaby się błędna, a klacz by mnie wyśmiała. A tego nie chciałem. Dlatego zignorowałem jej dalsze słowa o jej bracie - wolałem się skupić na niej samej.

Widziałem, że klacz odwraca się do mnie zadem, nadstawiając się, w odpowiedzi na co szeroko się uśmiechnąłem, przygotowując się do naskoczenia na nią... ale ta nagle wystrzeliła z zadu, trafiając mnie z całej siły w klatkę piersiową. Było to takie niespodziewane, że nie zdążyłem się nawet odsunąć! Kwiknąłem z bólu, który tak mnie zaćmił, że za późno również dostrzegłem, że klacz do mnie podbiega, by mnie kopnąć a następnie by wgryźć się mi w szyję. Ponownie kwiknąłem z bólu, cofając się o dwa kroki. Nie spodziewałem się czegoś takiego w najgorszych snach! Dziękowałem sobie, że przynajmniej jej zapiąłem kajdany na przednich nogach... bo nie wiem, co by mi w przeciwnym wypadku ta furiatka zrobiła. Obolały wyszedłem szybko z celi, zamykając ją na klucz, i padłem na ziemię, aby chwilę odpocząć. Upewniłem się, że jej kopniaki nie złamały mi żadnej kości, ale chyba wszystko było ok. Nie licząc oczywiście krwiaków, siniaków i wielkiej krwawiącej rany na szyi po ugryzieniu.
- Pożałujesz! - warknąłem na nią, po chwili znajdując na półce kaganiec i liny. Z tym sprzętem wpadłem do celi, pamiętając o zamknięciu drzwi na klucz, po czym ponownie rzuciłem się na klacz, usiłując ją kolejny raz przygnieść bokiem do ściany. Jeśli próbowała kopać czy się chować, starałem się za wszelką cenę wyminąć jej zadnie nogi. Na przednich miała kajdany, co jej na pewno w dużym stopniu musiało utrudniać unikanie mnie, uciekanie czy obracanie się zadem w moją stronę. A gdy po krótszej lub dłuższej walce w końcu udało mi się ją przygnieść do ściany, to spróbowałem wcisnąć jej kaganiec na pysk, ciasno zapinając od niego paski, by przypadkiem nie spadł on z klaczy. Jeśli mi się to udało to byłem trochę bezpieczniejszy. W dalszym ciągu starałem się ją przygniatać bokiem do ściany, by nie odwróciła się zadem w moją stronę celem kolejnego sprzedania mi strzału z zadu.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePon Lis 16, 2015 9:35 pm

Tormenta zaśmiała się, lecz tym razem jej śmiech przesycony złośliwością. Przypomniały jej się stare dobre czasy, kiedy to jeszcze była małym, pyskatym źrebakiem.
Ty mówisz serio? Czy tylko próbujesz sobie wmówić, że dałbyś radę cokolwiek mu zrobić? Ale jeśli naprawdę zamierzasz coś takiego mu powiedzieć, to daj mi chociaż skoczyć po popcorn. Jak to dobrze, że nie ja musiałabym zmywać twoje resztki z podłogi... Chociaż w sumie, może warto się poświęcić dla takiego widoku... - powiedziała ze śmiechem. Jak już się w młodości zdążyła przekonać, owy "popcorn" był chyba najlepszym wynalazkiem ludzkich istot. Wiele razy już miała okazję go spróbować, przy każdych odwiedzinach ludzkich źrebaków, które oni nazywali "dziećmi". Doprawdy, dziwna nazwa... Ale nie mnie to oceniać...

Mhmmm... powiedziała, kiwając głową. Będziesz o mnie dbał, tak?... zapytała z powątpiewaniem. Tak samo jak teraz? Po prostu aż trudno uwierzyć, że ktoś, kto ją tu zamknął i wciąż trzymał skrępowaną kajdanami, się w ogóle nią interesuje. A, nie. Przecież z jakiegoś wciąż tu siedziała, więc w jakimś minimalnym stopniu go obchodziła. Ale i tak nie liczył się z jej zdaniem.
Twoja maść jest tu akurat najmniejszym problemem. odpowiedziała chłodno, a plus był taki, że szczerze. Ktoś mu w końcu musiał powiedzieć o tej bolesnej prawdzie. To, że był jasnosiwy można by nazwać jego jedyną zaletą, chociaż Tori szczerze nie przepadała również za jego wyglądem. Tak, sierść może być, ale reszta... Uznała, że lepiej zachować tą "resztę" dla siebie.
Nie mam zamiaru go zostawiać. On jest moim PRAWDZIWYM partnerem, a ciebie nawet nie lubię. - powiedziała spokojnie jakby to było coś zupełnie oczywistego, kładąc spory nacisk na słowo "prawdziwym". W sumie było to oczywiste. Przynajmniej dla niej.

Gdy kilka razy pożądnie oberwał od jej onyksowych kopytem, wypadł z celi. Z triumfem się mu przypatrywała, gdy ten leżał za zimnej ziemi, próbując złapać oddech. Niestety arabski Karaluch musiał wrócić. I to z kagańcem oraz linami... Już i tak żelazne kajdany na przednich nogach były uciążliwe. Przeszkadzały jej trochę przy próbach obrony. Niestety po kilku próbach udało się Bursegowi założyć jej ten cholerny kaganiec. Raz go pożądnie użarła, ale to przecież nie znaczy, że od razu trzeba zakładać jej coś na pysk.
Po chwili została przygnieciona do ściany i zaczęła się szarpać, usiłując się wyrwać. Zdecydowanie nie podobało jej się jej obecne położenie.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimePon Lis 16, 2015 9:59 pm

Położyłem uszy po sobie.
- A może mnie nie doceniasz? - zasugerowałem - Skąd pomysł, żebym sobie z nim nie poradził? - dopytywałem. Wydawało mi się, ze klacz mimo wszystko przesadza. Zresztą chyb żaden koń nie byłby taki okrutny, by drugiego zabić. Jej słowa nawet w tej kwestii były przesadzone, a co dopiero, jeśli mówiliśmy o ile tego konia... czy to był jej brat, dziad, syn czy kochanek - bo w końcu nie wiedziałem, o kim mówiliśmy. To wszystko wydawało mi się niejasne, tak jakby klacz specjalnie coś mieszała, aby mnie zmylić.

- Tak, będę dbał. - zapewniłem ją, zerkając na jej kajdany - Cóż, jeśli jesteś nienormalna i okrutna no to pewne środki są koniecznie. Nie da się ich pominąć. - próbowałem się tłumaczyć ze swojego podejścia. Jakoś jej nie wierzyłem, że to jej rasizm jest powodem, dla którego się jej nie podobał. Nie lubiła siwych i tyle. Wiedziałem o tym.
- Oj, nie lubisz mnie... bo jeszcze się nie zdecydowaliśmy lepiej poznać. Czemu mi nie chcesz dać szansy? - dopytywałem.

Po powrocie do klatki musiałem się trochę namęczyć, nim w końcu wepchnąłem jej kaganiec na pysk. Walczyła, utrudniała mi ale i tak sobie poradziłem. Przynajmniej teraz mogłem mieć pewność, że mnie znowu nie ugryzie. Wciąż czułem ból spowodowany jej zębami. Ona stanowczo nie była normalna... chociaż musiałem przyznać, że mi się to niejako podobało. Taka szalona, wściekła klaczka była intrygująca. Dalej się szarpała i próbowała wyrywać, wiec zarzuciłem jej na szyję linę, którą przyniosłem, po czym szarpnięciem przybliżyłem ją do krat celi, starając się ją możliwie krótko przywiązać, by mi nie zwiewała po całej klatce.
- Teraz będziesz grzeczniejsza i posłuszniejsza? - upewniłem się, po czym rzuciłem się na jej prawą zadnią nogę, próbując dowiązać do niej sznur, by drugi koniec liny przyczepić do jakiegoś palika na prawo od klaczy. Z drugą jej tylną nogą starałem się zrobić to samo, usiłując przywiązać ją sznurem do jakiegoś palika, zmuszając klacz aby stanęła w delikatnym rozkroku. Ale czy mi się to udało? Była ode mnie znacznie zwinniejsza i silniejsza.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeWto Lis 17, 2015 9:57 pm

Klacz w odpowiedzi prychnęła.
Nie doceniam cię, na serio? - zapytała z typową dla niej złośliwością. Już zdążyło to stać się jej nawykiem. Ja oceniam po tym co widzę i po zachowaniu. Stąd właśnie wiem, że nieświadomie poszedłbyś na pewną śmierć, gdybyś miał ochotę na ten temat porozmawiać z moim partnerem. Ale przecież cię nie trzymam. - powiedziała z kpiącym uśmieszkiem. Nie wierzyła, że ktoś mógłby być tak głupi, aby w pełni świadomie podjąć się tego pomysłu. Ale w sumie, to nie spodziewała się, że ktoś może być tak natrętny i wkurzający...

Na jakiej podstawie twierdzisz, że jestem okrutna? Przecież jeszcze nie zabiłam żadnego konia. - stwierdziła z wyrzutem. Może była złośliwa, pyskata i dzika, ale nie okrutna! Żadnego konia nie zabiła, a co do innych zwierzątek... to one zaczęły. Swoją rodzinę kochała i szanowała, dla stada mogłaby oddać życie... więc jakim prawem wypowiedział na jej temat to słowo? Tak to już jest, gdy ktoś bezpodstawnie ocenia innych.
Już ci dałam szansę na normalną rozmowę, a ty ją już wykorzystałeś. - stwierdziła krótko. Przecież nie rzuciła się na niego z czym popadnie, w przeciwieństwie do Bursega. Inaczej mogliby sobie miło i przyjemnie porozmawiać na świeżym powietrzu, a nie gnić w brudnej celi.

Kiedy ogierowi udało się założyć Burzy metalowy kaganiec na pysk, postanowił dodatkowo zarzucić jej na szyję liny. Jej kruczoczarną, zgrabną szyję opasały teraz jakieś sznury. Nie dała jednak się zbyt krótko przywiązać, stanowczo zapierając się nogami. Teraz nadal mogła zarzucać łbem na prawo i lewo tyle, że już miała nieco ograniczony zasięg. Z całej siły zapierała się nogami, próbując zerwać linę, jednak ta niestety okazała się zbyt wytrzymała.
Była zajęta tym na tyle, że arabkowi udało się jakimś cudem przywiązać do drewnianego palika jej prawą zadnią nogę Usiłowała ją więc wyrwać, ale musiała przestać, bo ogierowi zachciało się skrępować również jej drugą nogę. Tym razem jednak była na to przygotowana i nie pozwoliła się zaskoczyć. Burseg oberwał poźądnie kopytkiem w pysk. Zaraz potem lewa noga była gotowa do ponownego ataku, gdyby znów zechciał spróbować. Klacz starała się jednocześnie jakoś poluzować linę, którą była uwiązana do krat. Z kagańcem nie było to wcale łatwe... Po chwili znów zaczęła bacznie obserwować arabka, jakby miał zamiar znów czegoś spróbować.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitimeWto Lis 17, 2015 10:16 pm

Nie skomentowałem jej dalszego wyśmiewania się i prowokowania mnie. Wolałem się skupić na niej, by to moje czyny jej udowodniły, że się myliła w mojej ocenie. Zmrużyłem tylko oczy - wkrótce się przekonamy, kto ma rację. Uważałem, że dalsze rozmowy już po prostu nie mają żadnego sensu.

- Dlaczego tak uważam? Bo okrucieństwo jest wpisane w Wasze stado. Macie to we krwi! A oprócz tego od początku zachowujesz się agresywnie, rzucasz się, atakujesz. To raczej nie jest pacyfistyczne nastawienie. - zauważyłem z przekąsem - Obowiązuje mimo wszystko odpowiedzialność zbiorowa. Należysz do stada, identyfikujesz się z nim, odpowiadasz za to, co stado w Twoim imieniu robi. - tłumaczyłem jej. Uważałem, że skoro jej stado jest okrutna... to ona również musi taka być przez sam fakt należenia do niego.
- To nie brzmiało jak normalna rozmowa? - przypomniałem jej - Zresztą dyskusja z Tobą chyba nie ma sensu. Jesteś ograniczona, skupiona na sobie i na obrażaniu innych. No i sama przyznajesz, że nie jesteś normalna. - dodałem.

Po kagańcu zarzuciłem na klacz linę, by przywiązać ją do krat celi. Hmm, jakoś bardzo krótko mi nie wyszło - miała zdecydowanie więcej swobody niż chciałem by miała, ale cóż - musiało na razie wystarczyć. Zdumiewająco łatwo za to udało mi się unieruchomić jej prawą zadnią nogę ale niestety przy próbie przywiązania lewej oberwałem mocno w pysk. Kwiknąłem z bólu cofając się poza zasięg jej kopyta. Zastanawiałem się, co teraz zrobić. Koniec końców zdecydowałem, że to powinno wystarczyć. W końcu klacz nie mogła "wystrzelić z zadu" wyrzucając obie tylne nogi do tyłu, bo te by zostały zablokowane przez linę. No i czymś takim ryzykowała wywalenie się, skoro miała kajdany na przednich nogach.
- Lepiej nie rozrabiaj. - doradziłem jej po czym nagle naskoczyłem na nią od tyłu, mocno obejmując ją przednimi nogami za boki, aby nie próbowała mi się wyrywać. Obciążyłem swoim ciężarem jej zad, by nie podbijała za mocno zadem, po czym jeśli mi się udało, to stanowczo w nią wszedłem, zaczynając po chwili wykonywać wolne ruchy biodrami. No, zobaczymy czy się teraz uspokoi. Może tego jej brakowało? - przeszło mi przez myśl.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 3 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Mgliste Lochy - cele więzienne
Powrót do góry 
Strona 3 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next
 Similar topics
-
» Mgliste Lochy - Izolatka
» Mgliste Lochy - Pokój Przesłuchań
» Mroźne Cele

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Stado Halnego Wiatru :: Terytoria :: Podziemia :: Mgliste Lochy-
Skocz do: