Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Mgliste Lochy - cele więzienne

Go down 
+8
Risuerto Vrangr de Puerto
Mianka
Azazel
Burseg
Tormenta
Ondunurmann
Dalla
Arcana
12 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 9:32 pm

Wszedłem do klatki po czym rzuciłem się z linami na klacz. Niestety ta okazała się znacznie silniejsza i potężniejsza, niż mi się to wydawało. Zanim zdążyłem jej związać przody, ta kopnęła mnie przednimi nogami. Kwiknąłem z bólu... i szybko zrozumiałem, że może wchodzenie do środka to nie był dobry pomysł. Odwróciłem się tyłem strzelając z zadu, próbując ją odstraszyć od podchodzenia bliżej. Skoczyłem do drzwi otwierając je i kolejny raz strzelając z zadu - tak na wszelki wypadek. Wybiegłem z klatki i momentalnie zatrzasnąłem drzwi za sobą, upewniając się, że są zamknięte. Dyszałem że strachu.
- Co to? Co to miało być? - spytałem, próbując się uspokoić. Nic jej nie zrobiłem... a ta agresywna klacz mnie tak po prostu zaatakowała!
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 10:00 pm

Trafiła w niego, po czym zrobiła krok w tył. Jego kopyta dosłownie otarły się o nią bokiem, prawie uderzając w arabkę. Odkoczyla po tym do tyłu, pozwalając mu opuścić jej miejsce pobytu.

- Uznam to za pytanie retoryczne. - Powiedziała odchodząc do kąta przy kratach, obserwując potencjalnego przeciwnika. Wróg z tych... gorszych? Da jakoś rade.
Może i nie widział, co zrobiła, chociaż było to raczej pytanie, na które nie ma odpowiedzi lub nie powinna ona paść. Uderzyła go; obroniła się, by znów nie mieć na sobie lin. Prościej tłumaczyć mu się nie da, chyba, że i tak nie rozumie. Mądry jest, tylko nie wie jak użyć inteligencji.
- Siła mięśni przezwycięża siłę słów w tym przypadku. - Są to marne szepty nikomu nie potrzebne, określające jedynie czynności.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 10:09 pm

Strzeliłem z zadu, wyrzucając tylne kopyta za siebie, ale klacz chyba nawet nie próbowała mnie gonić. Upadłem na ziemię, odpoczywając i obserwując ją przez kraty. Wodziłem za nią wzrokiem, podziwiając jej sylwetkę, umięśnione ale zwinne ciało, karą sierść.
- Przezwyciężyła? Ale dalej jesteś w klatce. - zauważyłem zgodnie z prawdą. Wstałem i również zacząłem chodzić wzdłuż krat, tylko po ich drugiej stronie niż klacz. Byłem więc bezpieczny i mogłem się jej uważnie przypatrzyć. Szkoda tylko, że bałem się wejść do środka... ale może... może jutro się pobawię.
- Już późno... to może do jutra. - oznajmiłem jej po czym wrzuciłem do środka celi, poprzez kraty, sporo marchewek, owsa i wstawiłem pojemnik z wodą.
- To do jutra, dobranoc. - stwierdziłem i wyszedłem.

z/t
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimePią Mar 04, 2016 10:23 pm

Ślepa nie była, skoro karty przed oczami miała.
- Przecież wiem, o mnie się nie martw. - Lepiej o siebie. Kraty jak byk były przed nią. A on za nimi, jak i cały swiat. Tylko ta malutka część po jej stronie, a jednak tak wiele. Słowami nie mógł jej nic zrobić, a siłą go pokonała jak...na razie. Te małe zbędne w tym przypadku zdania wymiarowanie przez nich w tych okolicznościach, zaznaczały jedynie szczegóły.
Bez zainteresowania patrzyła się jak Burseg wrzuca do środka klatki jedzenie i picie. Zajęła się planem ucieczki, ignorując go.
- Dobranoc - powiedziała, odchodząc w cień pomieszczenia, by oczy odpoczęły. Zastanawiała się nad czymś innym, ważniejszym, niż jakieś tam marchewki. Czas, tak, ale tylko go traci. Niedługo i on będzie miał go za sobą. Ostatnim razem jego dwa podejścia były nieudane, i kolejne też takie będą.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeSob Mar 05, 2016 8:10 pm

Następnego dnia koło południa zawitałem oczywiście do mojej karej arabki. Wszedłem do lochów niosąc wiadro marchwi... i bukiet kwiatów. Stanąłem przed klatką, uśmiechając do Flover.
- Witam, jak Ci się spało? - spytałem.
- Tęskniłaś? Ale nie martw się, teraz wreszcie możemy pobyć dłużej. - pocieszyłem jej po czym podałem przez kraty marchew, kwiaty no i wiadro wody.
- Wiesz... jest taka tradycja. Że ogier daje klaczy kwiaty a ona wtedy mu się oddaje. Nie wiem czy słyszałaś. Ale moim zdaniem to bardzo dobra tradycja. - przekonywałem ją.
- Możesz zamiast lin, łańcuchów i prób buntu... będziesz pokorną, grzeczną klaczką, która sama na mnie leci? Co ty na to? - zaproponowałem jej... wyczuwają, że chyba jej się coś zaczęło.
- O... czyżbyś miała ruję? - spytałem retorycznie uśmiechając się do niej.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeSob Mar 05, 2016 9:49 pm

Stukot kopyt rozległ się po korytarzu, po chwili dochodząc do celi. I znów ten sam ogier stanął przed nią, tylko jakoś dziwnie miły. Nie odpowiedziała, bo jak tu powiedzieć, że dobrze, skoro całą noc było się w lochach.
- Jakoś mi Cie nie brakowało - odpowiedziała, chociaż jego pytanie było raczej retoryczne. No cóż, trudno.
Wczorajsze marchewki i woda stały jakoś nie naruszone. Przyniósł kolejne, dodatkowo kwiaty. Gdyby nie ten tekst... jakoś by to zniosła.
- Nic o czymś takim nie słyszałam. Miło, że je przyniosłeś, ale nie sądzę, żeby klacz za jakieś kwiatki, zaraz rzuciła się do ogiera. - Miły gest, że przyniósł kwiaty, lecz opowieść o tej tradycji mógł sobie darować. Zwykłe, prymitywne roślinki miałyby zmusić klacz do oddania się ogierowi? Coś mało możliwe.
- Przecież jestem grzeczna. Do tej pory, jakoś nic za bardzo Ci nie zrobiłam. A jeśli tak, to przecież takie ogiery nie jęczą z bólu; są twarde. Chyba, że jest jesteś miękki jak niektórzy. - Komplement? Coś w stylu z sarkazmem, przypuszczam. Jeśli jest prawdziwym ogierem, to przecież nie rzuci się na ziemię z płaczem. Przyjmie sprawę po męsku.
- Nie będę nikogo udawać. Jestem sobą, co mi wystarcza i zmieniać tego nie będę. Jak nie pasuje Ci to, jaka jestem, to ja Cię na smyczy nie trzymam. - Jak mu się nie podoba, to po co ją trzyma? Nie zmieni się, a tym bardziej na jego zachcianki. Jak się lubi co się nie ma, to się lubi co się ma, jeśli już koniecznie ma ją tu trzymać,
- Nie, to lody waniliowe - uśmiechnęła się, odpowiadając na retoryczne pytanie. Cztery słowa, nie za wiele. Niech sobie wchodzi do środka, walczy uczciwie. Lub znowu ucieka z klatki... i wyzywa ją od dziwnych rzeczy.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeSob Mar 05, 2016 10:15 pm

Wchodząc do lochów, oczywiście byłem miły. A przynajmniej starałem się. I miałem szczerą nadzieję że taki pozostanę, o ile oczywiście klacz zachowa się dobrze, przyzwoicie, grzecznie i z szacunkiem. Chociaż biorąc pod uwagę jej ostatnie zachowanie trochę w to wątpiłem. Ona raczej nie należała do przesadnie miłych i grzecznych.
- Jak to nie? Nie czułaś się samotna? Taka biedna, wyobcowana? Nie miałaś się nawet do kogo odezwać. No ale nie martw się. Wróciłem. I teraz już tutaj jestem. - pocieszyłem ją, uśmiechając się delikatnie.

Zmartwiło mnie, że kwiatki nie poprawiły sytuacji, w której byłem. Klacz zamiast się na mnie rzucić i mi się oddać, dalej sprawiała wrażenie dosyć niechętnej moim zalotom. Spiorunowałem ją wzrokiem, słysząc jej odmowę.
- Ale... ale takie są zasady. Kultura i zwyczaj tego wymaga. - próbowałem ją przekonywać. Kolejny raz rzuciłem jej pewne wyrzutu sumienie, gdy ta wypowiedziała kolejne słowa, które niespecjalnie mi się podobały.
- Jestem twardy. - zaprotestowałem - No, tylko po prostu wolę... wolę, jeśli się mnie nie kopie. A przynajmniej niezbyt mocno. - poinformowałem ją. Była grzeczna? Raczej w to wątpiłem. Gdyby taka była to by po prostu nadstawiła się zadem a nie złośliwie utrudniała.

- Nie będziesz? To Cię zmuszę, być była grzeczna. Ja w stosunku do Ciebie, mogę Cię trzymać na smyczy. A także użyć lin, czy Ci się to podoba czy nie. - powiedziałem surowym tonem, delikatnie podnosząc głos i przekręcając oczami słysząc słowa o lodach.
- Lodzik? Czemu nie? - spytałem, chociaż chyba mogło to nie być zbyt smaczne.
- To skoro nie chcesz być grzeczna... to sobie inaczej porozmawiamy. - stwierdziłem, po czym chwyciłem jakąś grubą i mocną linę. Wszedłem do klatki, zamykając za sobą drzwi na klucz, po czym narzuciłem sznur klaczy na szyję.
- Zróbmy to spokojnie, bez nerwów. Nie utrudniaj, nie kop, nie gryź. A nie będę musiał Cię karać. Tak będzie dla nas lepiej. - próbowałem ją przekonać.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeSob Mar 05, 2016 10:51 pm

Widać, że łatwo uznać kogoś za takiego, jakim nie jest. Jeszcze najwidoczniej się nie nauczył, jak jest ona. Dziwna, psychiczna, furiatką... przecież sam tak uważał.
- Samotność mi odpowiada - rzuciła. Czemu cały czas miałaby o wszystko się martwić? Przecież bez niego świat nie da sobie radę, w końcu jakoś do dzisiejszego dnia przeżyła bez jego pomocy. Przewróciła oczami, słysząc jego kolejne słowa. Przecież takie tradycje nie istnieją.

Co ma grzeczność do osobowości, ciekawe, no cóż, widocznie tylko na tych 'łatwych' mu zależy.
- No to zwiąż mnie, znów na mnie nakrzycz i mnie zwyzywaj. Nie pamiętasz ostatniego spotkania? Ja jakoś nie mogę się go pozbyć z głowy, jak tylko Cię widzę, kolego. - Chociaż tutaj nawet określenie kolego nie jest dobre. Gdzie tu nawet do znajomego, co dopiero kolego.
To było dosyć dziwne. Lepiej tego nie komentować. Złamanego grosza nie warte... niektórzy mają umysł obok, gdy słowa wylatują z pyszczka.
Żadnego 'kocham Cię'? Ani nic? I on tak chce pokazać, co czuje? Chyba nic nie czuje. Sposobem są liny i krzyki - bardzo wygodnie jak dla niego, bo siły to on raczej nie używa. Nie, nie, przepraszam. On chce tylko jaj zad; nic więcej dla niego się nie liczy.
Pociągnęła linę za sobą, by wytrącić go z równowagi. On chyba nadal uważa, że jest łatwa. Ona w ogóle nie jest dostępna - dla nikogo.
- Nie będziemy niczego robić. Nwet o tym nie myśl - oznajmiła, kładąc uszy po sobie. - Nie ma NAS i nigdy nie będzie.
Teoria wolności do najmniejszych szczegółów była opracowywana. Została tylko praktyka, z czym mógłby być mały kłopot. W końcu klucz, kraty, lina... on? To w pewnym sensie też stanowi przeszkodę. Można jedynie myśleć, jakby tu pozbyć się rzepa.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeSob Mar 05, 2016 11:22 pm

Jej zapewnienie, że samotność jej odpowiada, skwitowałem tylko wzruszeniem ramionami. Jeśli tak uważała, to chyba nie była normalna. Konie raczej szukały towarzyszy, partnerów, znajomych. To było tak oczywiste, że nie zamierzałem jej tego nawet tłumaczyć. Bo i po co? Zdziwiły mnie jej kolejne słowa.
- Naprawdę chcesz, abym Cię związał? - zdziwiłem się, chociaż po chwili doszedłem do wniosku, że ona chyba nie mówiła tego na serio.
- No, pamiętam ostatnie spotkanie... ale to Twoja wina, że poszło jak poszło. Gdyby nie Twoje zachowanie to mogłoby wyglądać ono całkiem inaczej. - broniłem się zrzucając winę na nią. W końcu gdyby mi się oddała, to krzyki, szarpanina i liny nie byłyby potrzebne. Wszystko było tylko i wyłącznie jej winą.

Po wejściu do środka zarzuciłem jej linę na szyję, którą ona złośliwie pociągnęła tak mocno, że ledwo ustałem. Była silna. To jej trzeba było przyznać. A do tego zwinna i śliczna. Zabójcze połączenie.
- Oj, przekonamy się za chwilkę. - oznajmiłem jej, złośliwie się uśmiechając, po czym zacząłem szarpać za sznur, podduszając ją, ciągnąć ją w stronę krat, aby linę dowiązać do nich krótko i ciasno tak, aby nie mogła za bardzo machać głową.
- No, teraz grzecznie i spokojnie. Bo skoczę bo inne "pomoce". - zagroziłem jej, po czym przejechałem chrapami po jej pięknej, zwinnej, długiej szyi.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mi się podobasz. - zapewniłem ją szczerze. Naprawdę była piękna. Zerkałem na nią pożądliwie.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeSob Mar 05, 2016 11:44 pm

Jakby tu przyjąć winę na siebie....? Nie, lapiej, żeby było na kogoś innego. Wytykasz drzazgę w kogoś oku a nie siedzisz belki w swoim.
- Gdyby nie Twoje liny, łańcuchy, kaganiec i krzyki, byłoby inaczej. Ją tylko się tutaj bronię, jeśli jeszcze nie zrozumiałeś. - Dodała do jego pięknie zkleconej wypowiedzi, by również zobaczył winę u siebie. Gdyby się tak nie kleił wtedy, oczywiście byłaby milsza. Chyba.

Zawiązał linę do krat. Świetnie, brakowało jeszcze tego, żeby nie móc zrobić kroku... przecież nie tak trudno przyswoić do siebie to, że ona NIC NIE chce.
- A sam sobie nie poradzisz? - Uśmiechnęła się jakby wyzywająco, tylko, by oznajmić mu jak się boi. Da radę sam, przecież jak tu prawdziwy ogier (?) da się pokonać jakiejś tam klaczy... jak mówił, że jest twardy i takie tam, a tutaj pomoc wydaje się dla niego niezbędna.
Logiczne, że zaraz przestanie, jak coś odpali. Kolejne uderzenie, lub ugryzienie, czy coś innego. Lepiej, żeby nic nie mówił, niż potem jeszcze miał pretensje a propos jej zachowania. To jest obrona, a nie psychiczne zachowanie furiatki z innej planety.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 10:44 am

Parsknąłem na klacz lekceważąco.
- Taaa, jasne. Gdyby nie liny, łańcuchy i kraty to byś mi się chętnie oddała? Naprawdę sądzisz że w to uwierzę? Jasne! Po prostu przestań się bronić to wszystko będzie dobrze! - prychnąłem zirytowany. W końcu zaciągnął klacz do krat, wiążąc do nich linę, którą ta miała na szyi.
- Gdybym chciał to bym sobie poradził ale po co? Nie chcemy walczyć tylko chcemy przyjemnie spędzić czas. A coś czuje, że mocne łańcuchy i lin to jedyna szansa na to. - stwierdziłem.

Wyszedłem z klatki by po chwili wrócić ze swoim niezniszczalnym łańcuchem z okowami. Uśmiechnąłem się złośliwie do Flover. Och, gdyby ona wiedziała, jak ten działa i jaki jest mocny. Ale nie wie. Rzuciłem się na jej przednie nogi, próbując skuć je razem łańcuchem, doczepiając go jakoś do pierścienia wystającego z posadzki. Były tam jakieś kłódki, zamki czy coś takiego, więc klacz nie mogła go sobie sama zdjąć. Może teraz się uspokoi. Ponownie przejechałem jej chrapami po szyi.
- To co? Teraz będziesz grzeczna? - upewniłem się.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 11:00 am

Przewróciła oczami słysząc jego kolejne słowa. Obrona to normalna czynność, jaka była tu konieczna. Z takim kimś to nie ma co się bawić... po prostu trzeba działać. A on na nic nie pozwalał.
- No nie wiem, czy liny i łańcuchy to coś przyjemnego. Coś mi się nie wydaje - powiedziała spokojnie, przyglądając się co on teraz robi. Jak miło, że o łańcuchach pomyślał. Przynajmniej nie będą czuły się samotne, tylko znów zetknom się z dawną znajomą.
- Przecież nic Ci nie zrobiłam, więc po co te łańcuchy? - Znów dla bezpieczeństwa? Niech sobie inną wymówek wymyśli. Jakoś nie czuje się ona bardziej bezpieczna z nimi. Już wystarczy, że tkwi jak kołek przy kratach. Z liną. Mógł sobie to darować... ani trochę nie ma teraz luzu. Opierała się, wierzgała, ale chyba na nic to się nie zdało. Bez kopnięć również się nie obeszło.

Jest w wielkim błędzie. Już przy ostatnim spotkaniu mu powtarzała, że 'nie'. Więc czego tu nie rozumieć?
- Może tak, może nie - prychnęła, próbując wierzgać, lub go ugryźć. Niech sobie nie pozwala, bo to nie jest dobry pomysł. Przynajmniej tylne nogi ma jesze jako tako wolne.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 11:31 am

Ciężko westchnąłem słysząc jej słowa.
- Może nie są przyjemne, ale są koniecznie. To co jest konieczne, nie zawsze jest przyjemne, a to co nie jest przyjemne, czasami bywa konieczne. - powiedziałem głosem, jakbym coś wyjaśniał źrebakowi. Ona chyba nie była zbyt rozgarnięta, skoro sama tego nie wiedziała.

- Tak na wszelki wypadek... by skończyć, co zacznę. Przypominam Ci, że masz ruję. Niektóre klacze są wtedy bardziej chętne... inne bardziej nerwowe. - stwierdziłem, kolejny raz przypominając jej o tym ważnym szczególe. Zacząłem długie siłowanie się z klaczą która kopała, wierzgała... ale w końcu spętałem jej przednie nogi niezniszczalnym łańcuchem, przypinając je przy okazji do ziemi. Kwiknąłem z bólu, gdy po zapytanie czy będzie grzeczna... ta po prostu mnie ugryzła.
- Ej, tak się nie robi! - warknąłem po czym skoczyłem po kaganiec by się z nim rzucić na nią, próbując jej go wepchnąć na pysk. Gdy to w końcu zrobiłem, ciasno zapiąłem wszystkie klamry od niego, by nie mogła się go pozbyć. Następnie założyłem jej obrożę, odpiąłem jej przednie skute nogi od ziemi - chociaż oczywiście dalej były ze sobą złączone krótkim łańcuchem. Odwiązałem liny i zacząłem ją prowadzić na łańcuchu od obroży, by ją wyprowadzić z celi i zaciągnąć na środek pomieszczenia, aby ponownie jej przednie nogi przyczepić do pierścienia wystające z posadzki swoim niezniszczalnym łańcuchem.
- Tutaj mamy więcej miejsca na zabawę. - oznajmiłem jej, obchodząc ją dookoła i podziwiając ze wszystkich stron.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 11:53 am

Miała ochotę powiedzieć: Tak? No popatrz... Oczywiście z sarkazmem, bo chyba miał ją za dumiesięcznego źrebaka.
Oświecił ją swoją logiką, jak miło. Jakby sama nie wiedziała, co ma. I z czym musi się uporać, póki on tu jest. Nie rozumie jedynie, jak można być bardziej chętnym kiedy ma klacz ruję. Każdy jednak jest inny, więc nie ma czego się czepiać. Ale jak tu niby dać się złapać, żeby obcy, chamski ogier pokrył klacz? To raczej nie jest przyjemne.
- A tak się robi? No popatrz. Jestem cała w łańcuchach i innych badziewiach. - Być może taka obładowana żelastwem jest mniej atrakcyjna...? Oby, i tak za chwilę Burseg się wkurzy i karuska mu się znudzi.
W łańcuchach krótko spiętych ciężko jest jednak cokolwiek zrobić. Chociażby kopnąć. Na siłę wyprowadził ją z celi, zapiął znowu.
- Ja się będę w nic bawić, jeśli jeszcze nie zrozumiałeś. - Odpowiedziała spokojnie, zachowując... godność. Jeśli jeszcze coś w ogóle zostało. - Nie możemy gdzieś najpierw iść? Musimy być akurat lochach? - Gdzieś nad jeziorko... lub gdziekolwiek.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 12:35 pm

Tak, niektóre klacze zdecydowanie były chętniejsze, gdy miały ruję. W końcu normalne kobyły marzyły o posiadaniu źrebaków. Zwłaszcza z tak wspaniałym ogierem, za jakiego się uważałem. A ona? Nie chciała mnie? Wolała jakiegoś krwistego kucyka zamiast mnie, wspaniałego araba? Byliśmy tej samej rasy, więc czemu mnie odrzucała? Musiała być szalona. Nie widziałem innego uzasadnienia.
- No... niby też się nie robi... - zawahałem się na moment - Ale to sama na siebie to sprowadziłaś. To tylko i wyłącznie Twoja wina! - przypomniałem jej.
- No nie chcesz mieć źrebaków? Ani nie chcesz... abym Ci dał trochę przyjemności? - dopytywałem, kolejny raz przejeżdżając jej chrapami po szyi, zastanawiając się nad jej pytaniem.
- A chcesz chcesz iść? - spytałem - Możemy się przejść w jakieś inne bezpieczne miejsce. Do mojej jaskini, gdzie już byłaś. A może do Pokoju Przesłuchań? - zaproponowałem jej. Może w takich miejscach ona będzie grzeczniejsza? - zacząłem się zastanawiać.
- A co jest złego w tym miejscu? - spytałem, wtulając się w jej grzywę a następnie czule podgryzając je po kłębie i wodząc chrapami po grzbiecie.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 1:12 pm

Przewróciła oczami. Tak właśnie prawdziwe ogiery się bronią.
- Tak, wiem. Przecież zawsze jest moja wina... - Mruknęła, znużona całą rozmową. Ostatnim razem również było przerabianie to, że wszystko to jej wina. Nie widać sensu dalszej rozmowy na ten temat. Jakoś to wszystko się nie klei...
- Nie. - Warknęła, rzucając mu oburzone spojrzenie. - Nie-dotykaj-mnie! - Chyba na prawdę trudno to zrozumieć. Tylko trzy słowa, co tu jest nie jasne?! Chyba wszystko, skoro do tego Pana nie dociera.
- Oh, mój Ty kochany... - mruknęła, bez najmniejszego sensu wypowiadając słowa. - Gdziekolwiek. Może po prostu wyjdźmy z podziemi. - Dodała obojętnie. - Wolałabym nie do jaskini. Na moich terenach jest bardzo bezpiecznie - Uśmiechnęła się.
On wie, co by klacz chciała. Siedzieć z nim w lochach, znosić jego zaloty. I oczywiście mieć całą masę łańcuchów i lin na sobie, plus obroża, kajdany i kaganiec. Dodatkowo unieruchomiona prawie całkowicie.
- Jest brudno, ciemno... ogólnie nie przyjemne. Szlajają się tutaj jakieś gryzonie, robactwo co wyłazi w uszy i wyżera mózg. - Uśmiechnęła się trochę sarkastycznie, wracając po chwili do poprzedniej postawy. No dobra, może trochę bzdur powiedziała i on oczywiście ją poprawi, że nie ma takich robali, ani zwierząt, no ale cóż. Próbowała go jakkolwiek uderzyć, czy potrącił bokiem. Jak mogła, to uderzyć kagańcem.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 2:35 pm

Widziałem, że klacz przewraca oczami. Ledwo się powstrzymałem, by również tak nie zrobić. Nie zamierzałem jej odpowiadać. Bo to było oczywiste, że wina była tylko i wyłącznie jej! Położyłem uszy po sobie, gdy ta warknęła.
- Jesteś moja! Mogę Cię dotykać, gdzie tylko chcę! Przecież Cię porwałem! - przypomniałem jej podniesionym tonem. Nie chciałem, by Flover sobie pozwalała na zbyt dużo. Miała być grzeczna i pokorna a nie rzucająca się i waleczna. Była stanowczo zbyt bojowo nastawiona do mnie i do całej sytuacji.
- No, nie sądzę, by to był dobry pomysł. - zaprotestowałem. Raz jej się udało zwiać i nie chciałem pozwolić, by taka sytuacja ponownie miała miejsce.
- Nie, chyba lepiej będzie, jeśli zostaniemy tutaj. - stwierdziłem po krótkim zastanowieniu się.
- No, mi tam jest przyjemnie. - nie zgodziłem się z nią - Zwłaszcza... jeśli mogę Cię trochę popieścić. - dodałem, próbując wodzić chrapami po jej ciele... gdy ta nagle mnie potrąciła bokiem i uderzyła kagańcem. W końcu jej głowa czy szyja nie była nigdzie przywiązana, a tylko spętane przednie nogi były krótko przykute do posadzki.
- Ej, tak mieliśmy się nie zachowywać. - przypomniałem jej - Zresztą dość tych rozmów i utrudniania. Pora na to, na co na pewno czekałaś od dawna. - stwierdziłem, po czym po prostu na nią naskoczyłem od tyłu, zastanawiając się, czy i zadnich nóg nie trzeba będzie przykuć. Ale uznałem, że same przednie są wystarczająco.
- Tylko spokojnie. - poleciłem jej, obejmując ją mocno przednimi nogami za boki.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 2:55 pm

Położyła uszy po sobie. Tego za wiele.
- Nie jestem nikogo! A tym bardziej nie jestem i nie będę Twoja! - Powiedziała stanowczo. Zbyt dużo sobie obiecuje. Wolny kraj, każdy jest wolny. To, że ją porwał, nie ma znaczenia dla tej sytuacji.
Czemu nie jest dobry? Jest idealny! Przecież wtedy pozna kogoś z jej stada, pozna lochy, cele, ciemne korytarze... będzie cudownie spędzał wakacje za kratami. Żeby mu nie było smutno, klacz może mu wrzucić jakiegoś szczura do celi. W duchu uśmiechnęła się.

- Umówmy się, że po tym wszystkim - co niestety musi najwidoczniej być, bogowie... - pójdziemy na tereny CK. Obiecuję, że nic Ci nie zrobię. - Odwróciła się i uśmiechnęła się do niego. Przeklina ten dzień. Szkoda, że wtedy w jaskini go nie zabiła nie zrobiła mu większej krzywdy. Ale jeszcze zdąży to nadrobić... na pewno.
- Na odejście czekam, jeśli to ma Cię oświecić - rzuciła pogardliwie, kładąc uszy po sobie, gdy poczuła go na swoim grzbiecie. Próbowała wierzgać, by swoją siłą go zrzucić. Kopnąć go tylnymi kopytami, lub znów przyłożyć kagańcem.
- Przecież mnie znasz... - Ten koń nie ma uczuć. Jeśli w ogóle jeszcze można nazwać to stworzeniem.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 3:06 pm

Nie, jednak się nie powstrzymałem. Po jej odpowiedzi o prostu musiałem przekręcić oczami!
- Tak, tak, wcale nie jesteś moja. Wcale Cię nie schwytałem. Wcale Cię tutaj nie przyciągnąłem. Wcale Cię nie skułem. I wcale nie zrobię zaraz tego... co chcę zrobić. - prychnąłem lekceważąco.
- Umówimy? Pójdziemy? Na tereny CK? Oj Flover, coś mi się wydaje, że raczej szybko lochów nie opuścisz. Ewentualnie pójdziemy do mnie.. a ty w kolejnych latach będziesz musiała się raczej skupić na wychowywaniu naszych źrebaków. - przypomniałem jej.

- Na odejście? Chyba na dojście. - prychnąłem, po czyn naskoczyłem na nią. Czułem, jak klacz wierzga pode mną, podbijając tyłem, skoro nie miała go przywiązanego do posadzki, tak jak przednie nogi. Próbowałem ją mocniej obciążyć, stanąć stabilnie tylnymi nogami, mocniej ją objąć przednimi... ale klacz tak silnie rzucała się i szarpała, że ledwo się na niej utrzymywałem.
- Tak, znam się! - prychnąłem, żałując coraz mocniej, że i zadnich nóg jej nie przykułem do ziemi.
- Przestań! Stój w miejscu! - próbowałem ją przekonać po czym ugryzłem ją w kłąb mając nadzieję, że może to w końcu przemówi jej do rozsądku.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 4:57 pm

Śmiała się w duchu, widząc jego złość.
- Wcale - powiedziała poważnie, ledwo zatrzymując śmiech dla siebie. Pomińmy jego złość i zawziętość, to mu przejdzie, gdy w pełni klacz odzyska możliwość ruchu.
- Naszych? Nie ma NAS. Jak już, to moich żebraków, chociaż nie licz nawet na źdźbło trawy. A do Twojej brudnej jaskini nie pójdę. - Oznajmiła.

Była oburzona jego zachowaniem.
- Powiedz mi jedno: czemu Ty jesteś takim egoistą? Cały czas jest tak jak TY chcesz. Nie myślisz w ogóle o drugiej osobie. - I jeszcze, jakby mogła, wygarnęłaby mu wszystko co o nim myśli. Ale nie, lepiej zachować to na kiedy indziej.
- Bo co? Nakrzyczysz na mnie? - Zapytała spokojnym tonem, biorąc zamach by przyłożyć mu kagańcem w tą mordkę. Poczuła jego zęby na swoim kłębie, ale jakoś się tym nie przejęła. Ból nie był jej jakoś znany. Może nie ma serca, lub ma, ale szukanie go zajęłoby lata. To coś stworzone jest do walki, a nie do bawienia małych kucyków. Nie tak ją stworzyli.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 8:56 pm

Spiorunowałem ją wzrokiem, słysząc jej poważną odpowiedź. No, takie zachowanie to nie było przeze mnie specjalnie miło widziane. Czy ona się że mnie naśmiewała? Miałem szczerą nadzieję, że tak nie jest.
- Ależ oczywiście, że jesteśmy. Stworzymy idealną parę, zobaczysz. I będziemy mieli setki źrebaczków. - zapewniłem ją - A do jaskini pójdziesz... albo Cię siłą zaciągnę! - zagroziłem jej.

Jej zarzut mnie zdziwił... a nawet rozśmieszył.
- Ja jestem egoistą? A ty to niby co? Taka uczynna i otwarta? Niby nie myślisz tylko o sobie? A za nic masz moje uczucie? - prychnąłem zirytowany.
- Nie... tylko Cię spętam jeszcze mocniej! - zagroziłem jej, obrywając kagańcem ale niespecjalnie mocno. Skoro byłem na jej grzbiecie to ciężko było jej zabrać solidny zamach. Zasięg szyi się w tamtym miejscu powoli kończył. Wszedłem więc w nią, dalej starając się obciążać jej zad, po czym zacząłem wykonywać mocne ruchy biodrami.
- Uspokój się, nie utrudniaj, rozluźnij się... skup na przyjemności. - poleciłem jej czy może raczej doradziłem. Tak przecież było lepiej i dla niej i dla mnie. Mogliśmy z tego czerpać razem przyjemność... no, może gdyby nie jej egoizm, który kazał się Flover tylko skupiać na sobie.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 10:18 pm

Tak, jasne, źrebaczki mu tylko w główce. A o ich wychowywaniu nic nie wspomniał... a nie, wspomniał, że to będzie jej zajęcie. Miło, że chociaż pomyślał o niej. Tutaj nie okazał się egoistą.
- To, że nie jestem dla Ciebie miła, nie oznacza, że jestem egoistką jeśli jeszcze do tego nie dojrzałeś. - Klapki z oczu podnieś, potem porozmawiamy na ten temat. Przecież myśli o nim. Generalnie cały czas, dokładnie, to jak mu sprawić krzywdę. - Myśl jak dorosły, a nie jak dwumiesięczny źrebak.


- Ty w ogóle masz jakieś uczucie? Do tej pory w ogóle go nie okazałeś, w takim razie. Tylko krzyki i łańcuchy, jeśli tak je okazujesz. - Stwierdziła, być może, co jest mało możliwe: rozjaśniając mu w głowie.
- Wolę to, niż męczarnie z Tobą na sobie - warknęła, znów próbując go uderzyć kagańcem. Nie tak mocno, jak uznała, to wyszło. Przynaniej wyszło chociaż trochę. Znów położyła uszy pod obie, gdy go poczuła. Ani grosza szacunku do płci pięknej. Ani garstki.
- Ja nie czerpię z tego przyjemność. Jeszcze nie rozumiesz? - Stwierdziła oburzona.
- Wiesz... my chyba do siebie nie pasujemy. - Dodała jakby zasmucona. Oczywiście taka nie była, ale najlepiej przybrać jakąś maskę. Nie dała niczego po sobie poznać. - I ja... chyba Cię nie kocham. - Szczerze nie liczyła na żadnego źrebaka. Modliła się w duchu jedynie do Bogów, by to się nie stało.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 10:28 pm

Nie mogłem się zgodzić z jej słowami, więc zareagowałem położeniem uszów po sobie.
- A właśnie, że znaczy. Nie jesteś miła... a to znaczy, że nie myślisz o tym, jak ja się czuję i że to mnie boli. Czyli jesteś egoistką! - próbowałem jej udowodnić. Zignorowałem jej wypowiedź o moim myśleniu jak źrebak. Uważałem, ze kłótnia nie ma sensu. To raczej ona powinna myśleć o źrebakach. Naszych źrebakach i o tym, jak je wychowa.

- Mam, mam uczucia. - krzyknąłem w odpowiedzi na jej głupie pytanie. Bo przecież wszyscy mieli - Zobaczysz, troskliwie zajmę się naszymi źrebakami... Naszymi źrebakami i ich matką, czyli Tobą. - obiecałem jej.
- Ale jak Cię spętam mocno... to zrobię to samo. Wiec przestań się wiercić i daj się spokojnie zaźrebić! Chyba, że chcesz być spętana jak baleron! - zagroziłem jej.
- Będziesz czerpała jak się rozluźnisz. Zaufaj mi, znam się na tym. - dodałem. Miałem nadzieję, że nie wyciągnie z tego wniosku, że nie jest pierwszą klaczą w moim życiu, tylko miałem ich sporo. A może wyciągnie? Zresztą co to za różnica!
- Pasujemy, pasujemy. Jesteśmy przecież arabami. - przypomniałem jej - Pokochasz. I mnie i nasze źrebaki. Zobaczysz, nie doceniasz siły macierzyństwa. - próbowałem ją przekonać.
- A teraz spokój! - kolejny raz na nią krzyknąłem, po czym ugryzłem ją w kłąb, aby ją skłonić do posłuszeństwa. Przyspieszyłem ruchy biodrami, wykonując je coraz szybciej i mocniej.
- Moja grzeczna, posłuszna, pokorna Flover. - wysapałem pomiędzy kolejnymi ruchami. Oddychałem coraz ciężej, moje ciało zrosił pot ale nie przestawałem.
Powrót do góry Go down
Flover

Flover


Posts : 274

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 11:25 pm

By jeszcze wytrzymać tą kłótnię, trzeba cierpliwości. Jej jest co mniej.
- Może chcę Ci zrobić krzywdę? Na złość? To, że akurat co poniektórych mam głęboko... gdzieś, nie znaczy, że jestem egoistką. - W ogóle co będzie się z nim kłócić... to nie ma większego sensu. Niech myśli co chce, jakoś bardzo ją to nie obchodzi. - Dla moich bliskich nie jestem taka zimna. Nie martw się o mnie, lepiej zajmij się sobą jak zwykle - rzuciła cichym głosem, lecz tak, by usłyszał. Chociaż jak nie usłyszy, świat się nie zawali. I tak pewnie ją zignoruje.

Położyła uszy po sobie, bo w końcu jak można słuchać kogoś, kto w ogóle nie zastanawia się co mówi?! Głupoty jedynie.
- Miło, że byś się nimi zajął. I tak ich nie chcę i nie będę chcieć. - Rzuciła sucho. - Mnie zostaw w spokoju, poradzę sobie sama. Nie musisz się mną zajmować, mam już kogoś innego. - Oznajmiła, obojętnie, cicho tupiąc kopytem ze zdenerwowania.
- Nie robi mi to różnicy, czy teraz mam więcej czy mniej lin. Bo jak sam wspomniałeś, i tak będziesz chciał zrobić to samo. - Logika, przecież sam ujął to w słowa.
- Właśnie widzę, jak się znasz. Przecież zaliczyłeś już chyba każdą, co spotkałeś na swojej drodze. Razem z tymi zapchlonymi klaczynkami z Twojego żałosnego stada. I całą krainą. - Jak inaczej, skoro właśnie sam się przyznał. Chyba codziennością jest, że kryje klacze.
- Sądzisz, że to, że jesteśmy tej samej rasy czyni nas sobie przeznaczonym? - Jeśli tak, to był w błędzie. Każdy to potwierdzi, że rasa nie zawsze łączy w pary.
Przecież nic nie robi, więc jak ma być bardziej spokojna. Ale... nie, ona grzeczna nie jest. Tym bardziej posłuszna. Jest niezależna. I teraz by mu rozdarła oczy. Rósł w niej wielki gniew, złość. Dusiła to w sobie od ostatniego spotkania. Miał ochotę odegrać się na nim, może i za wszystkie klacze. Odwróciła szybkim ruchem łeb, by uderzyć go kagańcem. I potem wierzgać, by nie dopuścić do końca sytuacji. Zachowajmy resztki godności, by potem go zniszczyć doszczętnie. Niech wie, jak się czują klacze pod nim. Niech nauczy się szacunku, jak powinien się zachowywać, a nie tak po prostu odchaczać wszystko po kolei. Zaprośmy do gry silną przemoc fizyczną.
Powrót do góry Go down
http://envelope.forumpolish.com
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitimeNie Mar 06, 2016 11:47 pm

Położyłem uszy po sobie.
- Ale skoro chcesz mi zrobić krzywdę to nie myślisz o mnie. Ważniejsze dla Ciebie jest to, co sama chcesz i Twoja złość. No a z tego wynika, że jesteś egoistką! - przekonywałem ją. Tak, ona była egoistką, jak chyba każdy z jej stada. Chociaż... może ja też trochę byłem egoistą ale nie aż tak mocno jak ona. Ja w końcu nie chciałem jej skrzywdzić dla samego krzywdzenia. Ja chciałem jej tylko zrobić źrebaka, a to przecież wcale nie jest takie złe.
- Sama się nie martw. Już wkrótce będziemy sobie bliscy. Wtedy zobaczymy, czy będziesz dla mnie cieplejsza. - stwierdziłem.

- Ale przecież zajmowanie się źrebakami to zajęcie klaczy? Po to będę Cię trzymał u siebie w jaskini. Byś mi rodziła kolejne źrebaki i zajmowała się nimi. Nie mów, że nie jesteś zachwycona. - stwierdziłem. Byłem pewien, że jej się taki pomysł niesamowicie spodoba. Było to oczywiste.
- To już nieaktualne. Kucyki ze swojego stada zostaw za sobą. Teraz będziesz już tylko moja. - oznajmiłem jej, uśmiechając się szeroko.
- No dobrze, niech Ci będzie. Miałem parę partnerek... ale jakoś nie chciały mnie pokochać. Teraz będzie inaczej. Stworzymy idealny związek. Zobaczysz. - zapowiedziałem jej.
- Tak, araby to araby. A nie jakieś fryzy, szetlandy, shiry, hucuły czy inne prymitywy. My jesteśmy najpiękniejsze. - wyjaśniłem jej.

Po chwili porzuciłem dalszą rozmowę i skupiłem się na kolejnych ruchach biodrami. Niestety moje prośby o spokój chyba nie były zbyt skuteczne. Flover jeszcze mocniej zaczęła się buntować. Kolejny raz walnęła mnie kagańcem co akurat mi niespecjalnie przeszkadzało. Ale... ale jej kolejne wierzgnięcia były znacznie gorsze i z każdą chwilą silniejsze. Chyba teraz naprawdę mocno się zirytowała. Chwilę wytrzymałem, ale po którymś podbiciu zadem zaczęłam tracić równowagę. W końcu zleciałem z niej, szybo wstając na nogi i zerkając na nią przepełnionym wściekłością wzrokiem.
- Co to? Co to miało być?! - krzyknąłem zirytowany. Po czym skoczyłem do półki po kolejne łańcuchy i rzuciłem się się na jej lewą zadnią nogę, zapinając po krótszej lub dłuższej walce okowy na pęcinie, które przypiąłem łańcuchem do jakiegoś pierścienia wystającego z posadzki. Tak samo zrobiłem z prawą zadnią nogą, starając się je obie unieruchomić w delikatnym rozkroku, aby Flover nie mogła wierzgać. Była zbyt silna i zwinna bym sobie poradził z nią bez takich ułatwień.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 10 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Mgliste Lochy - cele więzienne
Powrót do góry 
Strona 10 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12  Next
 Similar topics
-
» Mgliste Lochy - Izolatka
» Mgliste Lochy - Pokój Przesłuchań
» Mroźne Cele

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Stado Halnego Wiatru :: Terytoria :: Podziemia :: Mgliste Lochy-
Skocz do: