Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Mgliste Lochy - cele więzienne

Go down 
+8
Risuerto Vrangr de Puerto
Mianka
Azazel
Burseg
Tormenta
Ondunurmann
Dalla
Arcana
12 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Lis 18, 2015 6:48 am

Na jego słowa nic nie odpowiedziała. Jedną z najlepiej zachowanych pamiątek po nieżywej już rodzinie było pewne powiedzonko, którego podobno użył jej ojciec. "Nie gadaj z głupim, bo najpierw ściągnie cię na swój poziom, a potem pokona doświadczeniem". Tym często sama tłumaczyła sobie swoje milczenie w niektórych momentach. Według niej, słowa ogiera były przejawem niewiedzy, jego słowa były zdecydowanie nieprzemyślane. Przecież ona nienawidziła tylkojego, a nie całego stada Halnych. Każdy bierze odpowiedzialność za swoje uczynki, nie musi być odpowiedzialny za całe stado. Po za tym podobno Halni cenią sobie rodzinę... a ten tutaj chyba był wyjątkiem. Może po prostu jego stado inaczej tłumaczyło sobie bycie "szczęśliwą rodziną". Właściwie, to była ich sprawa jak traktowali siebie nawzajem. Słuchała go, a właściwie tylko słyszała pojedyńcze dźwięki wydobywające się z ust siwusa, ale nie przyjmowała ich do wiadomości. Stała, nie utrzymując z nim nawet kontaktu wzrokowego, a jej pysk miał obojętny wyraz.

Tormenta uśmiechnęła się złośliwie, kiedy trafiła kopytem w cel, którym był nieszczęsny arabski pysk. W dalszym ciągu starała się zerwać liny, przywiązane na jej szyi. Zaciekle uderzała w nie kagańcem, próbując uszkodzić je na tyle, aby móc się ich całkowicie pozbyć. Nareszcie sznury puściły, ale klacz cały szas stała w miejsce, mając nadzieję, że ogier nie zauważył.
Zdecydowanie nie podobał się klaczy następny ruch. Lewą tylną nogą starała się podciąć nogi ogiera, aby stracił równowagę. Nie mam przecież rui, więc to, co robisz nie ma sensu. powiedziała przez zaciśnięte zęby, a zaraz potem arabek oberwał metalowym kagańcem w pysk, który w tym momencie znajdował się najbliżej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Lis 18, 2015 5:36 pm

Wouter Drivan de Mistrals wykonywał na wyspie już poważny szaszor. Wpadł jak burza do Halnych lochów i zobaczył ogiera. Widział również klacz, ale ostatnio po ostatniej próbie oberwał kopniakiem. Otworzył z rozmachem lochy. Wskoczył do lochu. Hejka, przystojniaku! - zawołał psychopatycznie. Przegryzł liny klaczy i zanim arab zdążył zaaragować, ten na niego naskoczył. Mocno go trzymał nogami. Wiedział, że udaje dziwaka i psychopatę, ale musiał to zrobić. Zaczął się poruszać.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Lis 18, 2015 8:34 pm

Milczeniem klaczy uznałem za zgodzenie się z moimi wszelkimi argumentami i za przyznanie się przez nią do porażki. Skoro nie nie mówiła to przecież musiała uznać, ze nie ma racji i dalsza dyskusja nie ma sensu, bo jest skazana na porażkę. To było takie oczywiste i niezaprzeczalne. Uśmiechnąłem się szeroko do klaczy pokazując jej, że jestem świadom swojej wygranej w tej dyskusji.

Naskoczyłem na klacz, mocno ją obejmując przednimi nogami i wykonując ruchy biodrami. Czułem, że ta mnie próbuje kopać lewą nogą, ale większość mojego ciężaru spoczywała na jej zadzie, toteż nie dość, że ciężko było jej kopać, zwłaszcza że miała do dyspozycji tylko jedną nogę, to raczej nie mogłem się przewrócić, skoro w zasadzie cały czas się o nią opierałem.
- Sprawi mi to przyjemność! A zresztą powtórzymy to, jak już będziesz miała ruję! - zapowiedziałem jej Kwiknąłem z bólu, gdy oberwałem kagańcem, po czym z całej siły wgryzłem się jej w kark czy tam w szyję, jeśli tyko sięgnąłem, mając nadzieję wyrządzić jej bolesną ranę.
- Przestań się tak rzucać! - ostrzegłem ją - Bo następne ugryzienie będzie boleśniejsze. - zapowiedziałem jej, zatapiając żeby w jej grzbiecie. Przyspieszyłem ruchy biodrami, robiąc je szybciej i mocniej. Zaczynałem ciężej dyszeć, moje ciało zrosił pot, ale nie przestawałem. Całkowicie skupiony na niej nawet nie dostrzegłem innego konia, który coś do mnie mówił sprzed zamkniętej celi, nie mogąc oczywiście wejść do środka, skoro tylko ja miałem klucz.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Lis 18, 2015 11:30 pm

Niestety jej próby przewrócenia ogiera nie doszły do skutku. Trudno się dziwić. Z tylko jedną, sprawną nogą trochę ciężko było kogoś przewrócić, szczególnie jeśli ten Ktoś [czyt. Wkurzający Karaluch] prawie całym swoim ciężarem przygniata cię do ziemi. Mimo, że był od niej niższy, lekki nie był... Wciąż zaciekle walczyła z przytwierdzoną do posadzki prawą tylną nogą, starając się choć trochę ją poluzować. Z czasem lina nieco się poluzowała, ale niestety nie na tyle, aby klacz mogła się od razu wyswobodzić.
Na szczęście, udało się jej pożądnie przyłożyć ogierowi w pysk. Problem był jedynie w tym, że ten postanowił się jej odwdzięczyć. Przez zaciśnięte zęby wydobyło się ciche jęknięcie bólu. Czarna jak smoła, jak jej sierść, krew popłynęła z rany na karku, barwiąc czarnymi plamami posadzkę. Krwi nie było zbyt dużo, więc na podłodze widniało tylko kilka kropel w kolorze węgla.
Ja już dopilnuję - mówiła przez zaciśnięte zęby. Była wściekła na siwego ogiera, nienawidziła go tak, jak jeszcze nikogo innego. ...abyś pożałował swojego wyboru. dokończyła po chwili. Jej głos przesycony był jadem, i szczerą nienawiścią, która zdawała się wypełniać całe powietrze w lochach, o ile nie na większych obszarach. Po chwili poczuła kolejne, bolesne ugryzienie na grzbiecie. To działanie jednak zamiast nakłonić klacz do uspokojenia, jeszcze bardziej ją wkurzyło.

W tym momencie szarpnęła uwięzioną nogą, z całą swoją siłą. Lina się zerwała. Zostały jeszcze tylko kaganiec i kajdany, ale na razie wystarczy jej częściowa "wolność". Ile tylko siły w jej nogach, cofnęła się o krok błyskawicznie i przednimi nogami oparła się o kraty. Musiała podeprzeć się na moment pyskiem, aby nie runąć nagle w bok i odbiła się od krat. Z początku miała w planach tylko stanąć dęba, ale trudno było utrzymać równowagę ze złączonymi przednimi nogami. Runęła więc do tyłu, przygniatając Bursega do podłogi. Przy okazji oberwał ponownie kagańcem, ale klacz sama nie wiedziała gdzie, bo uderzała nim na prawo i lewo. Jak najszybciej mogła, obróciła się na brzuch, przygnaiatając w dalszym ciągu do ziemi. Ze złośliwym uśmiechem patrzyła na niego. Przednimi, złączonymi ze sobą kopytami przytrzywywała szyję ogiera, ale w taki sposób, aby nie zostać przez niego ugryzioną.
Poddajesz się? - spytała ze złośliwością, a w jej oczach płonęły żywe płomienie gniewu. Dla utrzymania lepszej równowagi, zaparła się po bokach tylnymi nogami.

Teraz dopiero zobaczyła kątem oka, że stoi tu również inny ogier, który chyba należał do jej stada. Nowa, ale jednak znajoma woń Czarnej Krwi unosiła się wokół.
To chyba nie jest właściwy moment. Chyba, że masz zamiar jakoś mi pomóc. - powiedziała nieco obojętnym tonem. Wciąż jednak nie odrywała oczu od nieszczęsnego ogierka arabskiego, śledząc jego każdy ruch. Jej mięśnie były napięte, gotowe do wznowienia ataku lub do obrony.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Lis 18, 2015 11:59 pm

Mimo beznadziejnej sytuacji, klacz pode mną zaciekle walczyła, nie poddając się łatwo. No ileż można? Nie rozumiałem jej zachowania. Szybciej dałaby sobie za wygraną to mniej by się niepotrzebnie męczyła. Co jej dawała taka beznadziejna i żałosna walka? Ugryzłem ją w kark aby ją chociaż powstrzymać przed uderzaniem mnie kagańcem, ale ta chyba nawet tego nie rozumiała, nie będąc skora do jakiejkolwiek współpracy.
- Pożałuję? Nie sądzę! - prychnąłem lekceważąco, gryząc ją kolejny raz, mając nadzieję, że ta się podda. Ale chyba się myliłem w swoich przewidywaniach, bo klacz, sam nie wiem jakim cudem, kopnęła nogą tak mocno, że uwolniła swoją zadnią nogę. Nim zdążyłem zareagować, klacz stanęła dęba i chyba odpychając się od krat, przewaliła się do tyłu, przygniatając się. Kwiknąłem najpierw z przerażenia a później jeszcze z bólu gdy zostałem przygnieciony i oberwałem kagańcem. Byłem tak tym wszystkim kompletnie zaskoczony, że nim zdążyłem cokolwiek zrobić, klacz obróciła się, przyciskając mi szyją łańcuchem od swoich kajdan do ziemi. Leżałem więc na boku... ale... ale niewiele mogłem. Mając unieruchomioną głowę nie mogłem jej ugryźć a postanie z przyciśniętym łbem było kompletnie niemożliwe.
- Poddać się? Może... może ponegocjujmy... - zapytałem, próbując grać na czas, licząc że wpadnę na jakiś pomysł. Tylko na jaki? Widziałem kątem oka, że obok celi jest jakiś koń... więc chyba mi pomoże. Skoro był z mojego stada to musiał mieć klucz... ale. Ale drań był jej znajomym. Obleciał mnie zimny pot - z ratunku nici. Chociaż należał do Krwistych, znaczyło to również, że nie ma klucz i nie wejdzie. Byłem więc bezpieczny... bezpieczny przed nim, bo nie przed tą furiatką. Widząc, że klacz jest wciąż czujna, ale mimo wszystko musi dzielić uwagę między dwóch ogierów postanowiłem mimo wszystko zaryzykować. Nagle się szarpnąłem, napinając mięśnie, jakbym wciąż leżąc, starał się stanąć dęba. Zadnie nogi wystrzeliłem do tyłu, próbując walnąć klacz w nogi, aby odwrócić jej uwagę, uderzyć ją a może nawet zaburzyć jej równowagę. Jednocześnie przednie nogi próbowałem dać między mną a nią, by wyprostem nóg być w stanie ją od siebie odrzucić, a jeśli mi się to udało, to zacząłem machać głową, próbując ją uwolnić spod łańcucha. Jeśli mi się poszczęściło, to zerwałem się na równe nogi, odskakując na drugi koniec celi i patrząc na nią ze wściekłością. A jeśli nie wyszło? Cóż, mój los nie zapowiadał się najlepiej.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSob Lis 21, 2015 8:02 pm

Z wściekłością przyciskała ogiera do zimnej, kamiennej posadzki całym swoim ciałem. Nie miała zamiaru tak po prostu dać mu zwiać bez żadnego pożytku dla niej. Przecież nie po to się tak trudziła. Czuła, jak Burseg próbuje się spod niej wyrwać, wierzgając i kopiąc nogami na wszystkie strony. Na jej szczęście, oczywiście nie jego, wytrzymała to, napierając na ogiera z jeszcze większą zaciekłością. W tym momencie najpewniej by go ugryzła ostrzegawczo, ale niestety ten kaganiec... Zamiast ugryzienia, oberwał kagańcem, jednak nie tak mocno jak poprzednio. To miało być tylko ostrzeżenie, a nie próba zbytnego uszkodzenia go.
Niestety jego działanie odwróciło nieco jej uwagę. Jakimś cudem udało się mu się wcisnąć przednie nogi pomiędzy nich i odepchnąć ją na niewielką odległość. To jednak wystarczyło, aby Tormenta była zmuszona do zmniejszenia nacisku na arabską szyję. Dodatkowo zaczął zarzucać głową na boki, ale tym razem nie dała się oszukać ani zaskoczyć.Pochwyciła fragment zerwanego wcześniej sznura z jej szyi i rzuciła się ponownie w stronę ogierzego łba. Starała się za wszelką obwiązać jakoś linę wokół szyi Bursega, mocno go przytrzymując. Oczywiście nie na tyle, aby go udusić...

To może dla odmiany przejdziemy się do krwistych lochów? spytała złośliwie. Tam by się nim ktoś troskliwie zajął... bo ona już wolałaby nigdy go nie widzieć na oczy. Po za tym mogło by się to źle skończyć. No, i po co miała by odbierać innym przyjemność?
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeNie Lis 22, 2015 11:20 am

Próbowałem się wyrwać spod Tormy za co oberwałem kagańcem. Dobrze, że go jej założyłem - bez niego mogłoby być znacznie, znacznie gorzej. Nie miałem ochoty spotkać się z ostrymi zębami tej furiatki. Udało mi się włożyć nogi między nas i ją odepchnąć na tyle, że zacząłem machać głową, próbując uwolnić szyję spod łańcucha od jej kajdan, którymi próbowała mnie przytrzymywać. Widząc, że ta zbliża się z liną do mojej szyi, co było dla niej o tyle trudne, że miała kaganiec i kajdany na przednich nogach, chwyciłem ten sznur w zęby, próbując do jej wyrwać i odrzucić tak daleko, jak tylko mogłem. Nie miałem zamiaru dać się jej związać.
- Nie sądzę byś stąd tak szybko wyszła. Nawet się nie łudź! - odwarknąłem jej, dalej się pod nią wijąc, kręcąc, kopiąć, za wszelką cenę próbując się uwolnić. Musiałem przyznać, że klacz była piękna, bardzo piękna a do tego silna, zwinna, niebezpieczna i nieprzewidywalna. W sumie... w sumie moglibyśmy być razem, jeśli tylko odpowiednio dobrze byłbym w stanie ją poskromić.
- Zejdź ze mnie! - warknąłem na nią, próbując ją kopnąć kopytem w głowę i wgryźć się jej w szyję. Jeśli mi się udało to szarpnąłem głową w bok, próbując ją ściągnąć z siebie.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimePon Lis 23, 2015 6:21 pm

Uciążliwe żelastwo, które miała zarówno na pysku jak i na przednich nogach, zdecydowanie nie pomagało jej przy obronie... No, ale nie z takimi rzeczami trzeba było już sobie radzić. Mimo wszysko, niezaprzeczalnym faktem było to, że te łańcuchy zaczynały jej już działać na nerwy i nie pozwalały jej na wykonanie niektórych ataków, które w tym momencie mogłyby być zozstrzygającym ruchem.
Z niepokazanym po sobie żalem straciła skrawek liny, którą miała zamiar nieco unieruchomić arabskiego ogiera. No, bo niby jak miała go dłużej utrzymać? Ledwo go trzymała bez oporu Bursega, więc i tak próby związania go nim nie miały sensu. Chociaż mogły one posłużyć za odwrócenie jego uwagi, oczywiście gdyby miała jakikolwiek plan... A ona go nie miała. No, oczywiście nie licząc ostatniego punktu, oznaczonego w jej głowie jako "wolność".

Nie martw się, już niedługo mnie tu nie będzie. Niezbyt mi się podoba tutejszy wystrój, więc niedługo wracam na swoje tereny. - powiedziała, śmiejąc się przy tym złośliwie. Wspomniany wcześniej ostatni punkt - "wolność", nie ma innej opcji. Czuła, jak ogier wciąż się wierci i próbuje wydostać spod niej. Powodzenia, kucysiu... - powiedziała w myślach. Miała zamiar go jeszcze tak potrzymać, aż zdecyduje się oddać klucz do drzwi celi. Na jej nieszczęście, postanowił kopnąć ją w głowę. Niby była przygotowana na tego typu zagrania z jego strony, ale nie udało jej się odskoczyć w odpowiednim momencie. Jednak udało jej się jednak nieco odchylić, dzięki czemu nie oberwała w głowę. Jego kopyto trafiło w bok jej czarnej szyi. Dopiero teraz odskoczyła jak oparzona. Wylądowała kawałek dalej, starając się za wszelką cenę nie stracić równowagi. Zaparła się tylnymi nogami, co dało jej pewien rodzaj stabilności. Popatrzyła na niego, starając się opanować wściekłość. W furii niezbyt myślała w "odpowiedni" sposób, a teraz właśnie taki był jej niezbędny. Czekała na jego ruch.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimePon Lis 23, 2015 6:48 pm

Po krótkiej szarpaninie odebrałem klacz linę, co by sobie z nią nie pozwalała na za wiele. Kaganiec i kajdany, jakie jej założyłem na przednie nogi, znacznie ułatwiały mi obronę. Bez tego byłoby mi na pewno znacznie trudniej poradzić sobie z niesforną Krwistą. Nie komentowałem jej zapewnień, że już niedługo jej tutaj nie będzie. Ja tam wiedziałem swoje! A tylko wykorzystałem ten moment, kiedy ona wygłaszała kolejne słowa, by samemu się na nią rzucić. Przed kopniakiem się w znacznym stopniu uchyliła, ale musiała ze mnie zejść. A tylko na to czekałem. Nie tracąc czasu momentalnie wstałem na cztery nogi, uśmiechając się do niej triumfująco.
- No, trochę narozrabiałaś ale teraz koniec. - stwierdziłem.
- Mówiłem Ci, jaki jest plan. Masz być grzeczna i posłuszna. Podobasz mi się, kocham Cię, uważam że ze względu na swoją zwinność, siłę, tak fizyczną jak i psychiczną, nadajesz się na matkę moich źrebaków. - oznajmiłem jej. No chyba szczyt romantyzmu to nie był. Może się spodziewała bardziej romantycznego wyznania.
- Albo się na to zgadzasz... albo nie. Twoja decyzja nie ma tutaj nic do rzeczy. - oznajmiłem jej. Chwyciłem jakąś linę i zacząłem powoli do niej podchodzić.
- Grzecznie, spokojnie, nie rób nic głupiego. - mówiłem łagodnym tonem po czym rzuciłem się na nią, ponownie próbując zarzucić jej sznur na szyję. Mając ją na "smyczy" mogłem ją zdecydowanie łatwiej kontrolować.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeNie Lis 29, 2015 8:10 pm

Tormenta była właściwie bardziej zadowolona niż wściekła. W końcu była okazja na walkę na równym poziomie. No, prawie... nie licząc kajdan na jej przednich nogach, bo kaganiec mógł jej posłużyć za jeszcze lepszą broń niż zęby. W końcu nie ma nic bardziej przyjemnego od oberwania twardym, metalowym kagańcem. Mimo wszystko, uznała swojego przeciwnika za... delikatnego? Może to było by nawet odpowiednie określenie. Uśmiechnęła się z nutką złośliwości, widząc jego triumfalny uśmiech.
A od jakiego momentu postanowiłeś się zrobić odważny? - spytała z drwiną w głosie. A może nie powinna tego nazywać odwagą, ale głupotą? Nieważne. Istotne było to, że tym razem postanowił nie stchórzyć. Albo przynajmniej tego nie pokazał po sobie.
Mhmmm... rozumiem, że mam się czuć zaszczycona? - powiedziała ze złośliwym uśmiechem. Po za tym, wyobraź sobie, że jednak ma. - dodała po chwili stanowczo, ale z lekkim uśmieszkiem, który stawał się coraz mniej widoczny.

Po chwili ogier chwycił jakąś linę i zaczął się do niej z nią zbliżać. To samo mogłabym powiedzieć tobie. - powiedziała, a uśmiech już całkowicie zszedł z jej czarnego pyska. Położyła po sobie uszy i zaparła się tylnymi nogami. Po chwili Halny zarzucił linę w jej stronę. Jednak pętla, zamiast zacisnąć się na jej szyi, zahaczyła o zapięcie kagańca. Ten moment postanowiła wykorzystać. Machnęła energicznie łbem. Rozległ się cichy brzdęk i kaganiec runął z głuchym odgłosem na posadzkę. Burza natychmiast odtrąciła go w jeden z kątów celi, po czym z triumfalnym uśmiechem spojrzała na arabskiego ogiera.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimePon Lis 30, 2015 7:16 pm

Hmm, jej pytanie nie było chyba takie głupie, jakim mogło się wydawać. Od jakiego momentu byłem odważny? Nie, zwykle w życiu byłem ostrożny. Ale teraz... mając do czynienia z klaczą, która ma kajdany i kaganiec, czułem się zdecydowanie bezpieczniejszy, co się wprost przekuwało na dobrze widoczną w moim zachowaniu swobodę. W końcu każdy koń czuje się pewniej w towarzystwie związanej klaczy niźli szczurzącej się, gryzącej, kopiącej na wszystkie strony i stającej dęba.
- A może to ty mylisz odwagę z głupotą, a ostrożność z tchórzostwem? - udzieliłem wymijającej odpowiedzi. Już nie komentowałem jej słów o zaszczyceniu. Co chciała tym osiągnąć? Pewnie sama nie wiedziała. Przekręciłem tylko oczami, gdy dodała że jej decyzja ma tutaj jakiekolwiek znaczenie. Naprawdę w to wierzyła? Uznałem, że nie ma sensu się z nią spierać. W końcu wkrótce ona zrozumie swój błąd.

- Powiedzieć u mnie? - uśmiechnąłem się lekceważąco - Ale różnica jest taka, że ja nie mam na sobie kajdan i kagańca. A ty masz. - przypomniałem jej, po czym zarzuciłem sznur na jej szyję... prawie. Bo niestety spudłowałem. Czując, że o coś zaczepiłem liną, szarpnąłem mocniej... z przerażeniem widząc, że z jej głowy spada kaganiec.
- Ale... ale jak to? - jęknąłem. O ile wcześniej byłem pewny siebie i odważny... teraz mnie zamurowało przez chwilę, dosłownie oblał mnie zimny pot. Dopiero po chwili potrząsnąłem łbem próbując się skupić... po czym nagle ponownie się rzuciłem na klacz, usiłując w nią wpaść. Z powodu kajdan raczej ciężko było jej uskoczyć tak samo jak trudniej jej było łapać równowagę. Liczyłem, że ta się łatwo da wywrócić, a jeśli mi się udało ją powalić, to natychmiast rzuciłem się aby ją przygnieść do posadzki swoim ciężarem, nie pozwalając jej wstać.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeNie Gru 06, 2015 10:50 pm

Gdyby tylko mogła, z pewnością uniosłaby w tej chwili brew. Jednak z brakiem brwi mogłoby być to dość trudne do wykonania. Zamiast tego zaśmiała się lekko, ale krótko.
Skąd masz pewność, że to ja, a nie ty je mylę? - spytała po chwili z jeszcze szerszym uśmiechem. No, ale... Jak to mawiają - "między miłością a nienawiścią istnieje bardzo cienka linia". Więc pewnie tak samo było z porównywaniem głupoty z odwagą i tchórzostwa z ostrożnością? Nie, ważne. Takie rozmyślania lepiej zostawić filozofom, a samemu zająć się tym, co jest tu i teraz.

Nawet nie zdąrzyła dać odpowiedzi na kolejne słowa halnego araba, a ten postanowił wykonać kolejny ruch. Zdecydowanie zbyt szybko podjął tę decyzję. W tym momencie wszystko potoczyło się jak w zwolnionym tempie. Ogier zarzucił linę w jej stronę, ale chybił. Potem cichy brzdęk otwieranego zapięcia kagańca, a już po chwili odgłos uderzającego o kamienną podłogę metalu i coś w rodzaju trzasku.
Klacz z zadowoleniem spojrzała na Bursega, po czym zarżała triumfalnie. Może i stanęłaby nawet dęba, ale te kajdany... Niestety uniemożliwiały jej one również wykonywanie błyskawicznych uników. Więc pod wpływem uderzenia zaliczyła miłe spotkanie z twardym podłożem. Zaraz potem została przygnieciona przez ogiera.
Złaź ze mnie! - syknęła. Teraz już z pewnością nie będzie miła... Leżąc na boku, kopała nogami na wszystkie możliwe strony. Wcale by się nie zdziwiła, gdyby "przez przypadek" kopnęła również przygniatającego ją Bursega. Wcćierciła się i wierzgała, starając się pozbyć napastnika. Złaź! - wrzasnęła na ogiera po raz kolejny. Zaczęła zaciekle zarzucać głową. O, nie! Tym razem nie da sobie założyć kagańca! I tego postanowienia miała zamiar się trzymać.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeNie Gru 06, 2015 11:21 pm

Zastanowiłem się nad jej słowami. No tak, pytanie było dobre.
- Bo... - zacząłem się zastanawiać, co odpowiedzieć - No ale... ale lepiej być ostrożnym i tchórzliwym niż odważnym i głupim. Jeśli się nie jest pewny, gdzie przebiega granica... to lepiej zostać uznanym za tchórza niż niepotrzebnie się narazić na niebezpieczeństwo i wyjść na głupiego ze skutkiem śmiertelnym. - wytłumaczyłem jej.

Gdy tylko klacz pozbyła się kagańca, od razu rzuciłem się na nią... z zadowoleniem dostrzegając, że zgodnie z moimi przewidywaniami, z powodu kajdan na nogach, nie udało jej się uskoczyć na czas. Od razu powaliłem ją na ziemie, przygniatając własnym ciężarem do posadzki i nie pozwalając jej wstać. W końcu! W końcu odzyskałem kontrolę nad sytuacją i zdobyłem inicjatywę!
- Jasne! Akurat z Ciebie zejdę! - prychnąłem lekceważąco. Czułem, jak się wierci pode mną, jak wierzga, rzuca się i kopie na wszystkie strony. Niektóre z jej kopyt trafiały mnie, pogłębiając moją wściekłość.
- Uspokój się! Uspokój się natychmiast! - krzyknąłem. Przednie nogi miała w kagańcu, co jej utrudniało ruchy ale dużo silniejsze tylne... z tymi musiałem coś zrobić. Chwyciłem jakąś linę, zrobiłem na jej końcu pętle i wciąż na niej leżąc, starałem się zarzucić ją na obie zadnie nogi wściekłej klaczy, aby w razie trafienia ściągnąć pętle, ciasno wiązać jej tyły.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimePon Gru 07, 2015 8:09 pm

Wysłuchała w spokoju kolejnych kazań ogiera. Czemu one miały służyć? Usiłował się tłumaczyć ze swojego postępowania i toku myślenia, ale jakoś klacz nie specjalnie się z nim zgadzała.
No, tak. Bo przecież lepiej żyć skulonym w ciemnej jaskini przez sto lat niż przeżyć kilka naprawdę wspaniałych i wartych zapamiętania wiosen, a potem być wspominanym. Po za tym lepsze złe wspomnienia niż żadne. - powiedziała najspokojniej, jak tylko umiała. Zawsze tym denerwowała innych w takich sytuacjach, więc czemu i teraz nie użyć tego tonu? To już wiadomo, dlaczego nigdy się nie pokazał poza "bezpieczne" granice Halnych... - powiedziała w myślach. Niezbyt ją obchodziło to, co ogier ma zamiar zrobić. Przecież i tak nic nie zrobi wbrew jej woli, już ona sama tego dopilnuje.

No, nie. Teraz stał się zdecydowanie zbyt pewny siebie, coś trzeba z tym zrobić... Już ona ma zamiar zadbać, aby role ponownie się odwróciły. Oczywiście na jej korzyść. I w tym momencie przydałby się jakiś sztylet... wtedy nie było by już mu tak wesoło. No, niestety - sztyletu brak. Zamiast tego wciąż wierzgała i wierciła się pod ciałem araba. W pewnym momencie poczuła jak na jej tylnych nogach zaciska się kolejna lina. Nawet ze złączonymi nogami potrafiła się szarpać. Tym razem wgryzła się ogierowi mocno w szyję. Była już lekko zdenerwowana...
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimePon Gru 07, 2015 10:00 pm

Ciężko było mi się z klaczą zgodzić.
- Cóż, z takim podejściem to byś pewniej nie dożyła do mojego wieku. Ile ty masz w ogóle klaczko lat? Dwa, góra trzy? Jak dożyjesz mojego wieku to zrozumiesz pewne rzeczy. - stwierdziłem moralizatorskim tonem, niczym rodzic zwracający się do źrebaka, który kompletnie nie zna świata. No i czy tak nie było w tym wypadku? Pyskata małolata, która myślała, że wszystko wiedziała a tak naprawdę prawdopodobnie niczego w życiu nie widziała.
- Tak, tak, jak dożyjesz mojego wieku to wreszcie pojmiesz, że czasami spokój jest tym, czego koń oczekuje. Chociaż trochę zabawy też nie zaszkodzi, należy jednak wtedy dbać o bezpieczeństwo. - wyjaśniłem jej.

Czułe, jak klacz wierzga pode mną, wierci się na wszystkie strony, wije niczym wąż. Długo musiałem się męczyć, by jej zacisnąć pętlę na jej zadnich nogach... a ta zamiast mi za to podziękować, złośliwie wgryzła mi się w szyję, a ja kwiknąłem z bólu, przekręciłem się, zeskakując z niej i odskoczyłem do tyłu. Popatrzyłem się na nią z wyrzutem - z kajdanami na przednich nogach i z tyłami obwiązanymi liną nie mogła mi za wiele zrobić. No i nie mogła sobie tego sama zdjąć, bo zębami do tylnych nóg nie sięgnie, a przynajmniej nie wtedy, gdy są ciasno związane. Nie dałem jej jednak za wiele czasu do namysłu, bo doskoczyłem do niej, przyciskając jej szyję kopytem do ziemi, aby nie była w stanie oderwać głowy w celu ugryzienia mnie.
- No chyba się nie zrozumieliśmy. Albo się uspokoisz... albo oberwiesz. Naprawdę tego chcesz? Naprawdę? - warknąłem na nią podniesionym tonem po czym wgryzłem jej się w łopatkę w ramach dosadnego ostrzeżenia.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Gru 09, 2015 12:06 am

Klacz zaśmiała się lekko, moźe trochę bezczelnie. No, ale była w lochach. Jak już zaczynała być wkurzająca to po co przestawać?
No, proszę. Taki "stary" i doświadczony, ale nikt cię nie nauczył, że kobiet się o wiek nie pyta? - powiedziała z lekkim rozbawieniem, słyszalnym w głosie. Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, znów się odezwała. Ale trzy. - powiedziała w końcu, ale w jej przypadku wiek nie był równy doświadczeniu. Gdy usłyszała "klaczko" chciało jej się śmiać. Miała ochotę nawet powiedzieć "trzy i pół", a potem wystawić język, jak to robą rozpuszczone źrebaki, ale się powstrzymała.
Z zadowoleniem obserwowała, jak ogier odskakuje po ugryzieniu.
Nareszcie... - powiedziała, biorąc kilka głębokich wdechów. Po chwili jednak została ponownie przyszpilona do podłogi. Dobra, ok. Uspokajam się... - powiedziała, urywając słowa, aby wziąć kolejny, płytki wdech. Kopyto na szyi zdecydowanie nie ułatwiało jej oddychania. Przestała się rzucać, ale bacznie obserwowała ogiera.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Gru 09, 2015 12:48 am

Przekręciłem tylko oczami, słysząc jej złośliwą i niemerytoryczną uwagę.
- Klaczy się o wiek nie pyta? Jaka z Ciebie klacz. Lekko Cię od kobyły odsadzili i od razu się uważasz, za dostojną Matronę. - parsknąłem śmiechem. Jeszcze bym ją zwyzywał od źrebaków i odsadków gdyby nie to, że jeszcze parę godzin temu próbowałem ją pokryć.
- Skoro jesteś taka młoda, to może zanim zaczniesz zwracać mi uwagę, to pomyślisz o szacunku do starszych. - odpowiedziałem jej, chcąc ją poniżyć, teraz ze względu na jej młody wiek.
- Ojej, trzy... ale ty jesteś duża. - ironizowałem.

Po chwili ponownie przygniotłem klacz do ziemi. Uśmiechnąłem się, gdy ta obiecała być grzeczna, czy też tylko tak odebrałem jej zgodę na uspokojenie się.
- Dobrze, bardzo dobrze. - pochwaliłem ją. Wstałem powoli z niej, idąc do kąta celi, gdzie klacz odrzuciła kaganiec. Następnie wróciłem z tym sprzętem ponownie do niej, usiłując wcisnąć go jej na pysk. Jeśli protestowała, to ponownie docisnąłem jej szyję kopytem do ziemi, lekko ją podduszając i ponowiłem próbę założenia jej kagańca, aby następnie w razie sukcesu, ciasno zapiąć paski od niego. Tylko co dalej? Miałem już jej serdeczne dość. Coraz bardziej potrzebowałem odpoczynku.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Gru 09, 2015 10:00 pm

Klacz zaśmiała się lekko, jednak szybko urwała śmiech.
Na mój szacunek trzeba sobie zasłużyć. Po za tym, jesteś starszy, to prawda. Ale czy na pewno mądrzejszy? - powiedziała po chwili, a jej rozbawienie dopiero teraz zaczęło zanikać.
W takich chwilach jak te pocieszała ją myśl, że to właśnie jemu zostało mniej czasu. Nie zamierzała się z nim wykłócać, to nawet nie byłaby rozmowa na poziomie roczniaków. I kto tu się zachowywał jak źrebak?
Nie odpowiedziała również nawet jednym, krótkim słowem na pochwałę arabka. Nie była to zdecydowanie rzecz, z której była w tej chwili dumna, ale na jej pysku widoczna była jedynie obojętność. Niezauważalnie odetchnęła z ulgą, gdy ogier odszedł od niej. Niestety, po chwili wrócił. Wraz z kagańcem. Jej mięśnie odruchowo drgnęły, tak jak zawsze, gdy szykowała się do ataku lub ucieczki. Tym razem jednak nie uciekła, ani nie zaatakowała. Głównie z jednego powodu - nie mogła. Po chwili miała ponownie kaganiec na pysku, a wewnątrz gotowała się ze wściekłości, której jednak nie okazała.
Dobra, związałeś mnie już.Czy możesz mnie w końcu wypuścić? - spytała, wymuszając na sobie niemalże błagalny ton.


Ostatnio zmieniony przez Tormenta dnia Czw Gru 10, 2015 11:05 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSro Gru 09, 2015 10:17 pm

Zawahałem się słysząc jej argument. W sumie miała częściowo rację... ale chyba nie do końca.
- Jak jesteś niby taka mądra, to niby czemu dałaś się złapać? - prychnąłem - Zresztą nie jesteś jakimś pieprzonym TK, aby o tym wyrokować! - dodałem, może niepotrzebnie wtrącając politykę do swojej wypowiedzi.

Po chwili wróciłem z kagańcem by bez większych problemów, wepchnąć go klaczy na pysk. Uśmiechnąłem się, słysząc jej błagalny ton. Heh, czyżbym wreszcie zaczynał osiągać, że tak to określę, dydaktyczny sukces?
- Oj, oczywiście że nie. To dopiero początek Twojej niewoli. Jak sobie trochę posiedzisz w klatce to w końcu zmądrzejesz. - wyjaśniłem jej.
- Już późno, męczę Cię dosyć długo, chyba pora odpocząć. - stwierdziłem po chwili, zastanawiając się, ile już godzin się z nią użeram.
- Zbieram się, wrócę tutaj jutro... a ty się zastanów na swoim postępowaniem i zachowanie. - stwierdziłem. Zostawiłem klacz w kagańcu, z kajdanami na przednich nogach i ciasno związanymi tylnymi. Po prostu wyszedłem, pamiętając oczywiście o zamknięciu drzwi od celi na klucz, po czym ruszyłem, aby gdzieś odpocząć i porozmyślać, co mam z nią zrobić.

z/t
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeCzw Gru 10, 2015 11:28 pm

Klacz uśmiechnęła się pod nosem.
Ja nie twierdzę, że jestem mądra. To ty tak powiedziałeś. Ja jedynie twierdzę, że ty jesteś głupi. - powiedziała spokojnym tonem, jakby właśnie oznajmiała, że jutro po południu spadnie deszcz. Albo, że soczysta trawa jest smaczna.Rozumiem, że twoją miarą "dojrzałości" jest znajomość i używanie przekleństw... - powiedziała tak samo spokojnie, jak przy poprzednich słowach, unosząc nieco łuki brwiowe. No, dobra. Jej też czasem się zdarza przeklnąć, ale musiała się czegoś uczepić. Czegokolwiek.

Och, jak mi przykro, że się zmęczyłeś... - odpowiedziała, przewracając oczami. Ona jakoś nie czuła się tak wykończona "walką" z nim. Może to przez gotującą się w niej wściekłość pozwalała jej nie odczuwać aż tak zmęczenia? Całkiem prawdopodobne. Była w tej chwili jak uśpiony wulkan, który szykował się do nagłego wybuchu. "Wybuch" jednak nie nastąpił, bo ogier postanowił sobie wyjść... Przez chwilę patrzyła jeszcze za nim, do momentu, gdy zniknął jej z oczu.
Teraz pora się pozbyć części żelastwa i innych tego typu rzeczy. Zaczęła wierzgać tylnymi nogami na wszystkue strony, aż lina się zerwała. Teraz w końcu mogła się podnieść z zimnej posadzki. Wstała tak zgrabnie, jak zgrabnie może wstać koń ze związanymi przednimi nogami i oparła się o jedną ze ścian. Przymknęła oczy i prawie natychmiast zasnęła niespokojnym, urywanym snem.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeCzw Gru 10, 2015 11:49 pm

Następnego dnia koło południa wróciłem do lochów aby zerknąć, jak tam się moja ofiara miewa. Liczyłem, że noc spędzona w celi spowoduje, że ta przemyśli parę rzeczy, zmądrzeje i złagodnieje. No i musiałem ją nakarmić. Niby brak jedzenia i wody mógł spowodować, że klacz się w końcu podda... no ale jednak zależało mi, by mimo wszystkiego jednak przeżyła. Wszedłem więc do środka niosąc w pysku dwa wiadra. Postawiłem je w pewnej odległości od celi, obserwując przez kraty moją własność. Ale coś mi nie pasowało... zadnie nogi! Przecież były ciasno związane, a teraz fragmenty sznura walały się po posadzce a klacz miała na sobie tylko kajdany na przodach. Skrzywiłem się.
- No widzę, że w nocy Ci się chyba za bardzo nudziło. - zauważyłem - Jak Cię tak energia rozpiera, to może chcesz trochę fizycznej pracy? Jak zaorzesz pole lub przyciągniesz trochę drewna z lasu, to może się uspokoisz. - zagroziłem jej.
- Chyba, że może w końcu zmieniłaś zdanie? Przydałaby mi się taka młoda konkubina. Chyba już zapomniałaś o tamtym swoim... jak mu było... ogierze? - dopytywałem jej. Podszedłem pod drzwi, trochę je uchyliłem, włożyłem do środka wiadro z wodą i kolejne z owsem - dało się to spokojnie jeść i w kagańcu. Zamknąłem ponownie drzwi na klucz, zostają na zewnątrz celi.
- Zjedz coś może. Nie martw się - nie jest to zatrute. Jakbym chciał Cię zabić, to bym nie dawał Ci w ogóle jeść. - zachęciłem ją do smakowania.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimePią Gru 11, 2015 11:46 pm

Było już koło południa, jednak światło słońca ledwo do niej docierało. Jedynie kilka promieni słonecznych odważyło się tu zawitać. Nie możnaby powiedzieć, że była wyjątkowo wyspana. Tej nocy, co chwilę budziła się gwałtownie, podrywając się z miejsca. Pocieszała ją jedynie myśl, że bywało już gorzej.
Usłyszała czyjeś kroki na więziennym korytarzu, ale nawet wolała nie sprawdzać, kto to. Niestety był to nie kto inny, jak Burseg. Dobry w tym był jedynie fakt, że przyniósł dwa wiadra z jedeniem i piciem.
Jeśli taka praca będzie się wiązała z wyjściem na zewnątrz, chętnie pójdę. - powiedziała, kładąc po sobie uszy. Miała już serdecznie dość siedzenia w małej celi, za kratami.
Jesteś aż tak naiwny, czy tylko udajesz? - spytała ze złośliwością, jeszcze bardziej wciskając uszy w grzywę. Taki sen, nawet urywany, dodał jej więcej energii na dalszą walkę. I nie. Nie zapomniałam o moim prawdziwym partnerze. Pozwolę sobie przypomnieć ci, że nie chodzi o ciebie. - dodała ze złośliwym uśmiechem. Jednak kiedy dostała wodę i owies, doskoczyła do nich błyskawicznie. Już miała zacząć pić, ale cię zawahała. Najpierw dokładnie powąchała zawartości obu wiader. Ostrożności nigdy za wiele, przecież mógł tam czegoś dodać... Jednak nic nie wyczuła, więc zabrała się do picia wody. Mimo wszystko, wolała świeżą wodę "z wolności", ale w tym momencie mogłaby wypić wszystko. Po chwili prawie cała zawartość pierwszego pojemnika zniknęła. Mimo sporego głodu, nie zjadła zbyt dużo owsa. Gdyby miała taką możliwość, w ogóle by go nie tknęła. Zbyt kojarzył jej się z niewolą u ludzkich istot. Po chwili odsunęła się od zbiorniczków i ponownie oparła się o ścianę, wpatrując się w ogiera bez słowa.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeSob Gru 12, 2015 1:02 pm

Zastanowiłem się nad jej pytaniem. W sumie... w sumie może rzeczywiście można byłoby wykorzystać jakąś jej siłę. Byliśmy stadem Halnych Wiatrów... a takie hale, po których wieje wiatr, to pewnie trzeba nawadniać? A jak jest wiatr to pewnie łamie drzewa i te drzewa później trzeba jakoś transportować. No a wiadomo, że w takich sprawach jak zrywka drewna, to najlepszy byłby koń. Logika mówi, że ogier, jako silniejszy i wytrzymalszy, powinien to robić. No ale my tu mamy chyba gender w krainie, to w sumie klacze też mogłyby zrywać drewna. A już zwłaszcza taka silna jak ta.
- Tak, w sumie... w sumie możesz się przydać. - zastanawiałem się na głos.
- Naiwny? Nie, chyba nie. Po prostu trzeźwo myślący. Czy to drzewo, żelazo czy skałą... wszytko ma swoją wytrzymałość. W końcu nie wytrzymasz i zmienisz zdanie, czy Ci się to podoba czy nie. - wyjaśniłem jej, nie przejmując się szczurzeniem. W kagańcu i kajdanach raczej nie wydawała mi się realnie groźna. Obserwowałem ją, jak pije i je.
- Nie chcesz więcej? Nie będziesz miała siły na bycie moją konkubiną. Jak pewnie wiesz, klacze hodowlane muszą być dobrze odżywione. - stwierdziłem, uśmiechając się złośliwie, tylko po to by ją wkurzyć. W końcu ona wobec mnie też była złośliwa. Odpłacałem jej tylko pięknym za nadobne.
- No to co? Co mam z Tobą zrobić? A może zostawić Cię jeszcze na parę dni aż zmądrzejesz? - spytałem.
Powrót do góry Go down
Tormenta

Tormenta


Posts : 292
Age : 22

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeNie Gru 13, 2015 5:49 pm

Klacz uśmiechnęła się złośliwie, jak to miała w zwyczaju w takich sytuacjach. No, bo po co miała być miła?
No, właśnie. Pomyślałam, że skoro wasze stado jest na tyle słabe to przyda wam się młoda klacz z innego stada, która wykona za was "trudniejszą" robotę. - powiedziała z udawaną uprzejmością, jednocześnie kładąc po sobie uszy. Skoro uważał ją za małolatę, czemu miałaby go odwodzić od tej myśli? Im dalej prawdy tym lepiej.
Prędzej sama sobie odbiorę życie niż tak zwyczajnie się poddam. - syknęła, a jej sztuczny uśmieszek już zupełnie zniknął z karego pyska. Jakby na potwierdzenie tych słów stanęła dęba. A przynajmniej taki miała zamiar. Kajdany na przednich nogach dość utrudniały utrzymanie równowagi... Stanęła więc na moment jedynie na tylnych nogach, po czym z całej siły uderzyła przednimi kopytami w twardą podłogę. Nigdy. - powiedziała sobie w myślach i wyprostowała się dumnie.

Właśnie dlatego nie zamierzam więcej jeść. - powiedziała pewnym głosem. Widząc jego złośliwy uśmiech, skrzywiła się nieznacznie.
A może wypuścić... - podpowiedziała prawie "słodkim" głosem. Aż trudno by uwierzyć, że przed chwilą próbowała go wystraszyć i zniechęcić. Miała już dość siedzenia w tej celi. Chciała odzyskać upragnioną wolność, nieważne w jaki sposób.
Powrót do góry Go down
Burseg

Burseg


Posts : 562

Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitimeNie Gru 13, 2015 6:12 pm

Położyłem uszy po sobie, gdy klacz zaczęła mnie obrażać. Nawet nie tyle mnie, co całe stado, a na to nie mogłem jej pozwolić.
- Chyba nie rozumiesz paru rzeczy. W wykorzystywaniu siły roboczej niewolników nie ma nic złego. Czy ludzie, legendarne stwory, w które prawdę mówiąc nie wierzę, którzy porywają konie aby na nich... jeździć, jakkolwiek to głupio nie brzmi, nie są według tych podań silniejsi od nich, przynajmniej psychicznie? Podobnie ja mogę panować nad taką pyskatą małolatą jak ty, wykorzystując Cię do fizycznej pracy. A dlaczego? Bo jestem sprytniejszy od Ciebie. - wytłumaczyłem jej.

Uśmiechnąłem się słysząc jej butne słowa.
- Oddać życie? Też nie widzę żadnych przeciwwskazań. Jeśli Ci tym zależy, mogę Cię nawet zabić. - stwierdziłem aby jej pokazać, ze jej los jest mi obojętny. Nie było tak do końca. Nie chciałem jej zabić, bo wolałem mieć z niej pożytek. No ale jeśli nie będę miał z niej pożytku, to jej śmierć nie będzie mi przeszkadzać. Obserwowałem jej pokaz dębowania. Normalnie by na mnie zrobił wrażenie, ale z powodu kajdan i kagańca klacz nie była groźna. Takie prężenie mięśni których i tak nie może użyć.
- Tak, właśnie tyle Ci zostaje. Cóż, jestem pewien, że wcześniej czy później zmienisz zdanie. - powiedziałem, przypatrując jej się zza krat.

Spiorunowałem ją wzrokiem, gdy odmówiła jedzenia. W pierwszej chwili uznałem to za realną groźbę strajku głodowego ale szybko zrozumiałem, że to tylko cięta riposta.
- Może będziesz moją konkubiną, jeśli tak zechcę, a może nie. Ale na pewno Twoja odmowa nie ma tutaj nic do rzeczy! - warknąłem.
- I nie, nie wypuszczę Cię. Nie masz co na to liczyć! - dodałem. Upewniłem się, że drzwi od klatki są dobrze zamknięte na klucz i po prostu wyszedłem.

z/t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Mgliste Lochy - cele więzienne   Mgliste Lochy - cele więzienne - Page 4 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Mgliste Lochy - cele więzienne
Powrót do góry 
Strona 4 z 12Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Next
 Similar topics
-
» Mgliste Lochy - Izolatka
» Mgliste Lochy - Pokój Przesłuchań
» Mroźne Cele

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Stado Halnego Wiatru :: Terytoria :: Podziemia :: Mgliste Lochy-
Skocz do: