Dużo czasu minęło od przybycia Vit do tej krainy. Została władczynią SCK, była ponad to pierwszym koniem w tej krainie. Rozwinęła swoje możliwości siłowe, zwinnościowe i wytrzymałość. Miała już kilku więźniów, ale same lochy lekko podupadają, więc klacz postanowiła więcej łapać na terenach wolnych. Ale wracając do rzeczy. Była zaraza, skończyła się dla wszystkich (prawie) szczęśliwie. Mieli w tamtym czasie dwa konie do leczenia. Zorganizowano bal, coraz więcej koni przybywało do krainy. W samych myślach Vit kłębią się plany o wojnach, mimo że zawarła sojusz, już z nie żyjącą Arcaną. Nie wiedziała jak można dać się tak prosto zabić. Miała pumę na karku, ale nie miała obrzydliwego Bursega i lin, a i tak podołała. Ma teraz czwórkę potomstwa. Jedna z nich ma krew Fortissimusa, dwa mają krew Bursega, o którym już wspominałam i jedna ma krew Boreasza. Maximusa gdzieś wywiało, a razem z nim namiestnika. Nie wie kogo wybrać, tak naprawdę...