Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Witamy na Saffrin! Właśnie znajdujesz się na PBF o tematyce końskiej. Nie zniechęcaj się, każdy chętnie Ci pomoże! Jesteś u nas mile widziany! Zapraszam do przeczytania naszej Encyklopedii, by zapoznać się z zasadami, a potem do założenia Karty Postaci Smile Dołącz do nas! Wciel się w konia i przeżywaj przygody!
Saffrin
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Księżycowy brzeg

Go down 
+5
Cervo Fuori Dal Bosco
Sanguinema
Azazel
Liryenne
Arcana
9 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Vitalia

Vitalia


Posts : 1288
Age : 33

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeSro Sty 06, 2016 7:01 pm

Vitalia spojrzała na jej jałowy wzrok. Noga dokuczała niezmiernie i płatał przeraźliwe figle jej ciału. W jej ekranie pojawiły się czarne plamy, stawały się coraz większe. Nie umiesz nic wygrzebać z swojego charakteru? Nic dobrego? Choć nutka. Ja czuję złość, miłość, a mój umysł przeżywa paraliż z powodu twojej uczuciowej pustki - wzdrygnęła się. Czarne plamy rozeszły się na całe lewe oko. Vit podbiła przednie kopyta, ale tylne bolące zaraz dało się we znaki. Gdyby siwka nie miła przednich nóg, co niewątpliwie wyglądało komicznie wywróciłaby się jak długa.
Powrót do góry Go down
Sanguinema

Sanguinema


Posts : 20

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeSob Sty 09, 2016 10:38 pm

Przetwarzała długo słowa matki, zastanawiając się nad nimi. Dlaczego nic nie czuła? To było coś dziwnego, wiedziała o tym. Jednakże jak miała to zmienić? Nie potrafiła. Była jedynie dzieckiem, nie wiedzącym nic o świecie poza jej własnym. A on wyglądał właśnie tak – pozbawiony emocji. Szary i nudny.
Chciała go jakoś urozmaicić, jednak nie wiedziała jeszcze jak.
Pokręciła lekko łbem. Podeszła ostrożnie, wolno do matki i tknęła ją w bark nosem. Wiedziała, że nie mogła jej tak traktować. Nie potrafiła przeprosić, więc po prostu wymusiła u siebie ten jeden gest. Miała cichą nadzieję, że dobry. W końcu to była jej matka, prawda?

/lol jakie ja słabe posty piszę ;_;
Powrót do góry Go down
Vitalia

Vitalia


Posts : 1288
Age : 33

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeNie Sty 10, 2016 10:53 am

Vitalia spojrzała na nią, choć nie widziała za wiele. Najwięcej daru wzrokowego zakrywały, chwilowe uszkodzenia. Poczuła trącenie. Widzisz, choć trochę się postarałaś. Dobry krok. - powiedziała. Widzisz, ja i Twoja ciocia zabijałyśmy. Teraz nadchodzi czas nowego stada. Naszej Przyszłości. Inkwizycja. Oto one. Zapewnie przejdę tam niedługo i chcę byś poszła ze mną. Oczywiście nie zmuszam Cię do niczego. Możesz zostać. - powiedziała, przymrużając oczy. Od teraz zmieni się wiele. I to też od tego czy pójdziesz ze mną. - dokończyła.
Powrót do góry Go down
Cervo Fuori Dal Bosco

Cervo Fuori Dal Bosco


Posts : 12

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeNie Sty 10, 2016 11:23 pm

Karuska wgalopowała tu zlewając się z smolistym mrokiem. W środku była panicznie przestraszona, jednak starała to dusić w sobie. Wmawiała sobie odwagę i hardość. Widziała świecące w ciemności małe owady. Dodawało to jej otuchy.. że.. że nie jest tu sama. Nie lubię mroku.. Stanęła i usłyszała szelest w pobliżu. Nagle. Nieprzewidywalnie coś rzuciło się na jej grzbiet. w panice zaczęła wierzgać czując jak stworzonko wbija swoje pazurki w jej grzbiet. W ułamku sekundy wybiegając w księżycowe światło zauważyła, że był to przedstawiciel łasicowatych, może kuna. była mała ale zadziorna i gryzła ją i raniła w grzbiet. Klacz stanęła dęba dzięki czemu zwierzak stracił równowagę.
Koń położył się na grzbiet przygniatając przeciwnika swym ciężarem. Usłyszała pisk stworzenia i coś w niej pękło. Mimo tego iż to kuna ją zaatakowała czuła, że ona tylko jest głodna. Sama nie chciała jej krzywdzić. Nie jestem taka.. Wstała i obadała sytuację i czy stworek jeszcze żyje. Ku jej zdziwieniu przeciwnik nadal atakował. Jej ciało było pokryte zadrapaniami i ranami od ugryzień. Wychyliła ku zwierzęciu głowę i ugryzła je w grzbiet. Usłyszała kolejny pisk, lecz tym razem nie miała oporu. Musiała być taka jak wymagało od niej tego życie. Nie mogła być jego ofiarą. Upuściła zwierzę na ziemię po czym stąpnęła kopytem na jej grzbiet słysząc gruchot kości..

Muszę ochłonąć. Weszła do lodowatej wody i sięgającej do pęcin i starała się wyluzować. Wyszła i położyła się na wilgotnym podłożu chłodząc zadrapania i drobne rany. Po małej przerwie w myśleniu wstała i ruszyła galopem przed siebie.

z/t
Powrót do góry Go down
Biały Wilk

Biały Wilk


Posts : 147
Age : 25

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeCzw Sty 28, 2016 9:17 pm

W ciągu swojego krótkiego życia, Biały Wilk nigdy nie miała okazji zobaczyć świetlików. Niby była świadoma, że takowe robaczki gdzieś tam sobie w świecie egzystują, ale klacz nigdy nie miała jakiejś wewnętrznej potrzeby zobaczenia świetlików na żywo. Zatem, gdy zobaczyła lewitujące światełka, jej pierwszym skojarzeniem był pożar. Normalny koń na jej miejscu pewnie czym prędzej opuściłby Księżycowy Brzeg, ale albinoska, niczym pozbawiona jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego, stała jak słup soli, ze wzrokiem wbitym w rzekome iskry. Stała jedną chwilę, drugą. Nie czuła ciepła ognia, jedynie chłodny wiatr, który docierał do niej znad jeziora. Podeszła bliżej, czym spowodowała rozproszenie się świetlików.
Masz swój pożar, perełko.
Cisza, która panowała nad jeziorem, była dziwnie kojąca i na krótki moment Biały Wilk poczuła nieodpartą potrzebę położenia się pod pobliskim drzewem i zaśnięcia pod nim. Leniwie skierowała swoje kroki w kierunku potężnego pnia. Otuliła się wilczą sierścią, dawno nie czuła na grzbiecie jej ciężaru i ciepła, jakie dawała.
Powrót do góry Go down
Fiin

Fiin


Posts : 101

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeCzw Sty 28, 2016 9:48 pm

Dreptałem smętnie wzdłuż brzegu ignorując zagrożenie potknięciem się o wystający głaz. Mogłem wpaść do wody, ale co z tego? Kąpiel może dobrze by mi zrobiła. Bo śmierdziiisz! Śpiewnym głosem zakrzyknął demon.
Minęło już kilka dni, a on nadal nie miał zamiaru wynieść się z mojego mózgu. Był uciążliwy. Bardzo. Ale co mogłem z tym zrobić? Absolutnie nic.
Absolutnie. Zgodził się ze mną.
Może powinienem nadać ci imię? Byłoby prościej. Mógłbym się jakoś do ciebie zwracać... Może Stefan?
Absolutnie nie.
Dalsza moja konwersacja ze Stefanem została nagle przerwana. Mój wzrok padł na białą klacz stojącą nieopodal. Była otulona dziwną, jakby wilczą skórą. Z pewnością zajmowało ją coś normalniejszego niż rozmawianie ze swym wewnętrznym Stefanem. A może nie? W końcu kto normalny nosił wilcze futerko? To miło spotkać kogoś kto... Postanowiłem się przywitać. Podszedłem do niej na odległość jakiegoś metra. Witaj. Nazywam się Fiin
A to, jest Stefan. Miałem ochotę dodać, ale powstrzymałem się.
Powrót do góry Go down
Biały Wilk

Biały Wilk


Posts : 147
Age : 25

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeCzw Sty 28, 2016 10:08 pm

Nie było jej dane długo postać w ciszy i spokoju, w pewnym momencie pojawił się jakiś ogier, który grzecznie jej się przedstawił. Wyglądał normalnie, znaczy nie rzucił się na nią z linami, jak miło, i nawet się przedstawił. Może chciał pogadać, bo jeśli tak to niezbyt dobrze trafił- Wilk nie była wymarzonym kompanem do rozmowy. Zrobiła krok w tył, zwiększając nieznacznie dystans między sobą a Fiinem, tak tylko na wszelki wypadek. Nie, żeby była jakąś paranoiczką, nie, nie. Absolutnie nie, nie.
-Bry, jestem Biały Wilk- krótko i na temat, nie ma się nad czym rozwodzić, bo to nie jest żadna rozprawka z polskiego, w której lejesz wodę, aż przekroczysz ten przeklęty próg minimalnych dwustu pięćdziesięciu słów, a tylko luźna gadka z nieznajomym. Kiedy ostatnio otworzyła do kogoś gębę? Dawno, chyba ostatnio rozmawiała z Vitalią, przywódczynią Czarnej Krwi. Swoja drogą, ciekawe co teraz porabia i jaka panuje atmosfera w stadzie?
-Z jakiego jesteś stada?- przekrzywiła lekko głowę w oczekiwaniu na odpowiedź. Wolała przerwać ciszę, zanim ta stanie się niezręczna i chciała sie czegoś dowiedzieć o siwo-jabłkowitym ogierze.
Powrót do góry Go down
Fiin

Fiin


Posts : 101

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimePią Sty 29, 2016 9:38 pm

Klacz prawdopodobnie nie uznała mnie za niestabilnego psychicznie, co wywnioskowałem z faktu, że nie uciekła jak najszybciej. Na razie. Cofnęła się jedynie o kroczek, ale nie przejąłem się tym zbytnio. Przedstawiła się jako Wilk. Biały Wilk. Nieco dziwne imię... Takie niezbyt imienne. Nie zamierzałem jednak dociekać. Chociaż w sumie, dlaczego by nie? Jeżeli uzna to za obrazę, to nic na to nie poradzę. Dlaczego tak? To dość... oryginalne imię. Zadałem pytanie wprost. Przyjrzałem się klaczy uważnie. Była śnieżnobiała, z niebieskimi oczami. No i to wilcze futro... Może o to też zapytam w następnej kolejności. Czarna Krew. Odpowiedziałem na jej pytanie. Przypuszczałem, że ona również do niego należy, co wywnioskowałem po zapachu. Mimo to nigdy jej nie spotkałem na terenach SCK. Jesteś nowa na Saffrin? To właśnie nasunęło mi się na myśl. Chociaż żyłem tu sobie już całkiem długo, nie napotkałem jej. Oczywiście nie znałem wszystkich, nawet ze swojego stada. Właściwie to po prostu chciałem podtrzymać rozmowę. Nie byłem zbyt dobry w konwersacjach.
No chyba, że ze mną. Wtrącił się Stefan.
Wolłbym jednak nie, ale niestety jestem na ciebie skazany.
Ciekawe czy Wilk zorientuje się, że właśnie rozmawiam sama ze sobą? Jak wygląda osoba prowadząca dyskusję z demonem żyjącym w jego głowie? Może drga mi nos?
Powrót do góry Go down
Aedion




Posts : 146

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 12:24 pm

Rozszalały tętent małych kopyt rozbrzmiał na księżycowym brzegu. Stado niewielkich ptaków poderwało się, skrzecząc przeraźliwie, uciekając w wielkim popłochu przed malutką jabłkowitą furią i tym, co goniła. A goniła sporego lisa o karmazynowej sierści, który pędził, jakby go ścigał sam szatan, a nie małe źrebię. I mały wilk.
Dopadłem drania, łapiąc go zębami za kitę i podrywając w górę z warkotem. Potrząsnąłem głową, jakby chcąc zmiękczyć mięso, a lisek starał się zadrpać mi oko. Cóż, będąc tak agresywnie miotanym, było to trudne, toteż nie trafił i wściubił jedynie mahoniową łapkę pomiędzy moją szyję i bok, pozostawiając znikome skaleczenie. Prychnąłem lekko ze śmiechu, i tym głupim prychnięciem sprawiłem, że ogon wyswobodził się w uścisku moich zębów. Lis chyba tylko na to czekał, bo z krwią przecinającą oczy rzucił się na moje gardło, a ja jakimś cudem refleksu strzeliłem przednim kopytem, na chwilę go zatrzymując.

Zawarczał wściekle i ponownie zaatakował, jednak ja już dałem w długą w przeciwną stronę. Odwróciłem głowę, aby zobaczyć, czy mnie goni, owszem, gonił mnie. Nawet zatopił zęby w mojej tylnej pęcinie. Dopadłem jakiegoś klifu i dałem z niego emocjonującego susa z psowatym uczepionym nogi. Uderzyliśmy w taflę. Lis doskoczył do mnie i poczułem jego ostre jak igiełki zęby na uchu. Wierzgnąłem, starając się go zrzucić, ale podłe zwierzę tylko czepiło się mocniej.

W końcu spiąłem mięśnie tylnych nóg i wyskoczyłem z wody jak jakiś cholerny wieloryb, robiąc coś podobnego do dzikiego półobrotu w powietrzu i spadając prosto na główkę, a rude zwierzę spadło ze mnie, piszcząc z bólu i machając ciemnymi łapkami. Strzeliłem mu w brzuch tylnym kopytem i przytrzymałem, podtapiając go trochę. Zaczął się miotać i szamotać, bąbelki powietrza pokryły powierzchnię wody. Nie zabiłem go. Kiedy osłabł, zdjąłem kończynę i pozwoliłem mu wrócić do siebie i uciec dziko przed siebie. Potem dopadła go zagryzła moja wilczyca, Ignis, ale to zdarzenie możemy przemilczeć. Byłem miłosierny. Ona nie.
Gaude et laetare, Deus Lux.
Meretrix.

Otarłem krew i pianę z warg, dopiero teraz spostrzegając, że nie jestem tutaj sam. Jakaś urocza parka, siwek jabłkowity i piękna, biała klacz w skórze wilka... Skórze... Wilka... Zmrużyłem ślepia. Morderczyni. Morderczyni! Trucicielka. Zaraza! Lew! Słowa przychodziły mi ze wszystkich odmętów czaszki. Popatrzyłem na Ignis. Odwzajemniła spojrzenie ognistymi ślepiami.
Jednak te wszystkie myśli odwracały moją uwagę od najważniejszego. Od Zapachu. Zapach już rozmył się trochę w mojej pamięci... Więc nie skojarzyłem tego ogiera. Podszedłem do rozmawiającej parki, dając Ignis znak, by nie szła za mną. Jeszcze ta biała ze szramą na pysku ją zabije i obedrze ze skóry. Zbliżyłem się do nich, mrużąc ślepia.
- Dzień dobry - powiedziałem neutralnym tonem i wżarłem się spojrzeniem jak kwasem w oczy jabłkowitego ogiera. Moje oczy były czarne jak węgielki i gdyby dobrze im się przyjrzał, spostrzegłby, że są takie same jak u niego, nie tylko barwą, ale też i kształtem. Wyrazem. Rozłożeniem skaz. Wszystko było identyczne. Dosłownie. Lecz teraz odwróciłem się w stronę Morderczyni. Zaświeciłem oczami, sprawiając teraz, że białe światło słońca odbite od śniegu igrało w nich gamą iskierek, upodabniając je do kawałku czarnego kruszcu. Jakby diamentu o barwie nocnego nieba. A może to była tylko moja paranoja. - Dlaczego okryłaś się własnym grzechem i nosisz go jako trofeum? - zapytałem bez wyrazu. To było jak zwykłe pytanie zadane mamie, na przykład o to, czy opowie historię na dobranoc albo gdzie schowała jakąś rzecz. Bo nie założyłem maski. A bez mojej maski nie widziano we mnie nic. Żadnych emocji. Pustka. Zero. Czy to normalne?
Powrót do góry Go down
Biały Wilk

Biały Wilk


Posts : 147
Age : 25

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeSob Sty 30, 2016 10:56 pm

Nawet jeśli Wilk zobaczyła coś w zachowaniu ogiera, to nie dawała nic po sobie poznać. Bie czuła się w żaden sposób upoważniona, aby zwrócić mu uwagę, że robi coś dziwnego. Jedni gadaja do siebie w myślach, a inni wymyślają sobie imiona, o!
Nie mogła nie przewrócić oczami, gdy usłyszała jego pierwsze pytanie. To było do przewidzenia, trzeba było się domyślić, Wilczku!
-Mama miała dość- tu krótka przerwa na małe "eee".- Wybujałą wyobraźnię- dokończyła z rozbrajającym uśmiechem na pysku. W głowie brzmiało to bardziej przekonująco, może to wystarczy i Fiin nie będzie drążyć tematu? Poczuła się nieco pewniej, gdy usłyszała kolejne pytanie:
-Nie, całkiem długo już tu siedzę- odparła. Nie czuła potrzeby okłamywania go w tej sprawie, w końcu byli w jednym stadzie. -Ostatnio nie isteresowałam się stadnymi sprawami- wydarzyło się coś ciekawego?- wbiła wzrok w jakiś mały punkcik, znajdujący się gdzieś na lewo od szyji ogiera. Klacz sądziła z początku, że to nic, jakiś krzak- myliła się. Źrebak, którego Wilk błędnie uznała za element krajobrazu, podszedł do niej i zadał jakieś dziwne pytanie. Grzech, trofeum? Co?
-O czym ty pier...- nie, uspokój się. Nie ma co przeklinać, może coś mu się pomyliło?- ...mówisz?- dziwne to było źrebię, dziwne. Gdy zobaczyła Aediona w całej okazałości, wydał jej się znajomy, ale nic nie powiedziała. Może zaraz coś się wyjaśni.
Powrót do góry Go down
Fiin

Fiin


Posts : 101

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeNie Sty 31, 2016 11:25 am

Moją jakże nudną rozmowę z Białym Wilkiem przerwało niespodziewane pojawienie się źrebaka. Miał co najwyżej siedem miesięcy, był jasnej, jabłkowitej maści. Towarzyszyła mu... wilczyca? Ogólnie mały wydawał się dosyć dziwny, co potwierdziło zadane przez niego pytanie. Spojrzałem na niego zaskoczony. Mój wzrok napotkał parę czarnych oczu. Było w nich coś hipnotyzującego. Poza tym, wydały mi się dziwnie znajome. Ich kształt, odcień i wyraz... Nagle doznałem olśnienia. Przez chwilę oboje obecni mogli podziwiać wyraz zdumieni malujący się na moim pysku. Aedion? Za późno ugryzłem się w język. Źrebak nie miał przecież pojęcia, że znałem jego imię, co więcej, byłem obecny przy jego porodzie. Jak bardzo urósł! Nie zdawałem sobie sprawy, że minęło już tyle czasu! Ciekawe jak zareaguje? On, podobnie jak jego siostra nie miał pojęcia, że byłem jego ojcem. Chociaż Lunarę miałem przyjemność spotkać, to jego widziałem po raz pierwszy od bardzo długiego czasu.
Ja na jego miejscu bym cię znienawidził. Stefan podzielił się ze mną swoją opinią. I bez jego błyskotliwych komentarzy zdawałem sobie z tego sprawę. Powinienem razem z Erenszkigal uświadomić go o jego pochodzeniu. Na razie jednak wydawało mi się to zbyt ryzykowne. O czym najlepiej świadczyła obecność tego upierdliwego demona. Co prawda nie kazywał już mi rzucać się na innych, ale nadal istniało ryzyko, że zechce to powtórzyć.
Powrót do góry Go down
Aedion




Posts : 146

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeNie Sty 31, 2016 12:02 pm

Co ja pier...?
Właśnie, fundamentalne pytanie i powinienem je sobie zadać. I to nie raz. Ale kto pojmie ograniczenie źrebięcego umysłu? Może uważałem swoją chorobę za coś normalnego? W zasadzie nie chciałem narażać na szwank umysłu białej klaczy, rozmawiając z nią. Nie zmienia to jednak faktu, że brzydziłem się tym, co miała na sobie. Skóra wilka. Któż nie zna zamiłowania dzieci do zwierzątek, a zwłaszcza dzieci, które wychowały się wśród tych zwierzątek i być może uważały je za część swojej rodziny?
- Przepraszam panią - stęknąłem, zezując ze skrywanym wstrętem na jej futro. Skalp! Morderczyni! Lew! - Bredziłem. I w ogóle. Zdarza się.
Następnym, co mnie uderzyło, był ten jabłkowity siwek. Wypowiedział moje imię. Skąd je znał? Pewnie rozmawiał z mamą. Albo moją siostrą. Tak, to było jedyne możliwe wyjaśnienie. Najlogiczniejsze. Zadowalające. Przyjemne. Miłe i sympatyczne. Fałszywe jak sam diabeł.
Wpatrzyłem się w jego oczy i zacząłem czytać jego myśli. Nie miałem pjęcia, dlaczego widzę obrazy, ile razy spojrzę w czyjeś oczy. Wszystko było zamglone, trochę jak w przypadku Yennefer. Czy mgła jest smutkiem?
Zobaczyłem mamę, wulkan i pomarańczę. Co, do cholery? Ten ogier miał dziwaczne myśli. I ujrzałem jakieś imię, wypowiadane w myślach bardzo często.
- Tak, proszę pana - powiedziałem z nutką podejrzliwości. Skąd wzięło się jego zdziwienie? Czym był tak zszokowany?
Powrót do góry Go down
Vitalia

Vitalia


Posts : 1288
Age : 33

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimePon Lut 01, 2016 8:36 pm

Vitalia leniwie szła od strony wody, przeprawiając się z Słonecznego Brzegu. Cichy plusk rozlegał się pośród rozmowy, a klacz bardziej się uciszyła. Łagodne fale rozbijały się o białą sierść Vit, a ona przysłuchiwała się rozmawiającym koniom. Jeden z nich to źrebak. Poruszyła się niespokojnie. Jej wcześniejsze stado - płomienie je stopią, a oni nic nie podejrzewają. Spojrzała z niezmąconym spokojem na księżyc. Zmrużyła oczy i zaczęła się powoli zanurzać jeszcze głębiej. Woda zaczęła jej sięgać do końca klatki piersiowej, powoli zmuszając do pływania. Rozległ się cichy plusk, a ona w głowie sama siebie przeklnęła. Miała zdobywać informacje, ale czy to znaczy, że ma się podkradać? Być może tak, by nikt jej nie zauważył i nie wiedział w ogóle o jej obecności. Po chwili cichutkiego pluskania, siwka dotknęła dna i zaczęła ponownie się skradać, słysząc coraz wyraźniej głosy. Zdradziła stado! Ta myśl rozległa jej się w głowie, gdy poczuła zapach SCK. Niestety, ona zawiewała chłodem i zamieciami śnieżnymi. W końcu wyszła z wody, z wyjątkową dokładnością nakładaną na ciszę w trakcie otrzepywania się z orzeźwiającej wody. Zaczęła się cicho skradać w górę stromej ścieżki, miejąc na grzbiecie z 3 pary pięknych futer, kolekcji piór.
Powrót do góry Go down
Biały Wilk

Biały Wilk


Posts : 147
Age : 25

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeWto Lut 02, 2016 7:50 pm

//Nie będzie mnie dużo w tym tygodniu, więc jakby coś to piszcie beze mnie. c;

Wilk wyruszyła lekko ramionami, a userka kryje się wstydliwie pod kocem, bo nie wie, czy ten gest byłby nawet w teorii możliwy. Fiin najwidoczniej znał tego źrebaka, a albinoska nie chciała im przeszkadzać, więc odsunęła się od ogiera i źrebaka kilka kroków, dając im więcej przestrzeni.
W zamyśleniu skierowała wzrok nad prawie niezmąconą taflę jeziora. Była pewna, że przed chwilą słyszała jakiś cichy plusk. Pogrążona w myślach, zaczęła powoli skubać trawę i dopiero wtedy uświadomiła sobie jak bardzo jet głodna.
Powrót do góry Go down
Fiin

Fiin


Posts : 101

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeCzw Lut 04, 2016 11:33 am

Patrzyłem z zainteresowaniem na wymianę zdań między Białym Wilkiem i Aedionem. Mały był dość specyficzny. Chyba domyślałem się o co mu chodziło. Widocznie Eren zastąpiła mnie stadem wilkó przy okazji przekazując miłość do tych stworzeń potomstwu. Jakoś mnie to nie zdziwiło. Za źrebakiem, jakby na potwierdzenie mojej teorii stała szara wilczyca, szczerząca się w stronę białej klaczy. Nie zamierzałem mieszać się w ten konflikt. Pewnie mnie nie znasz i nie wiesz skąd ja znam ciebie. Zwróciłem się do źrebaka z nutką rozbawienia w głosie. Bo niby dlaczego miałby się domyślać kim jestem? Nie wiedział mnie nigdy na oczy. Do mojego umysłu niepostrzeżenie wpłynął smutek. To niesprawiedliwe wobec niego, że nie miał szans poznać własnego ojca. Kątem oka zarejestrowałem, że Wilk wycofuje się kilka kroków, nie chcą przeszkadzać w rozmowie. W sumie to całkiem korzystnie. Tylko o czym miałbym rozmawiać z Aedionem? Nie wiedziałem, czy dobrym pomysłem jest wyznanie mu prawdy. Zwłaszcza przed uzgodnieniem tego z Eren. I jego siostra. Chyba lepiej byłoby gdyby dowiedzieli się w tym samym momencie. Nie będą zadowoleni. Kto byłby szczęśliwy w takiej sytuacji? Ja na pewno nie. Nie miałbym im za złe gdyby nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Jak się miewa twoja matka? Zadałem pytanie od niechcenia. Tak naprawdę zależało mi na jego odpowiedzi. Nie widziałem się z Erenszkigal od... co najmniej kilku miesięcy. To spory odstęp czasu. Brakowało mi jej. Moje czujne zmysły wyłapały jakiś ruch od strony brzegu jeziora. Obróciłem jedno z uszu w tamtym kierunku. Niemal bezszelestnie, ale jednak z nadal wykrywalnym pluskiem ktoś przeprawiał się przez wodę. Po chwili chlupot umilkł, zastąpiony cichymi uderzeniami kopyt. Najwidoczniej owa tajemnicza osoba wyszła na suchy ląd i teraz skradała się ścieżką prowadzącą w górę, do miejsa gdzie obecnie się znajdowaliśmy. Skrzywiłem się nieznacznie. Poczułem obcy zapach konia. Z pewnością nigdy nie spotkałem tej osoby, ani żadnej innej z jej stada. O ile w ogóle należała do stada. Znane mi były tylko trzy grupy żyjące na Saffrin. Ta woń nie pasowała mi do żadnego z nich. Zawierała w sobie nutkę krwi, jak w moim własnym stadzie, ale także jakiś inny, nieuchwytny czynnik. Gdyby tajemnica i ciemność miały zapach, to właśnie zbliżony do tego. Nie zareagowałem. Stałem w miesjcu praktycznie nie dając po sobie poznać, że cokolwiek jest nie tak. Nic poza ruchliwymi uszami i rozdętymi nozdrzami nie pozwalało sądzić, że cokolwiek zaważyłem.
Powrót do góry Go down
Aedion




Posts : 146

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeCzw Lut 04, 2016 6:39 pm

Postawiłem uszy, a na moją twarz wypłynęła maska szczerego zdziwienia. Chyba powinienem być zdziwiony. Nie dlatego, że jakaś klaczka pływała sobie niedaleko, co zakomunikowała mi ruchami ciała Ignis, i co też dokumentnie olałem. Ten ogier zachowywał się zupełnie, jakby mnie znał. Nie zastanawiając się, co sobie o mnie pomyśli, zbliżyłem się do niego i wżarłem ślepiami w jego oczy. Macki mojego umysłu wtargnęły, rozwarły czaszkę siwego i... I co się stało? Zobaczyłem pod powiekami obraz mamy, ale to był dziwny obraz... Jakby płonął. Płonął żywym ogniem, jasnym i pięknym, spalając wszystkie niedoskonałości na jej obliczu. Nie zrozumiałem, co to jest. Jak źrebak bez prawdziwych emocji miałby pojąć, czym jest miłość?
- Nie, nie znam cię. A powinienem? - zapytałem, lekko ciągnąc ku górze kąciki swoich warg. W zasadzie był jakby... znajomy. Ale pewnie to przez maść, tak podobną do maści Erenszkigal. Myśląc o mamie, poczułem się jak smagnięty biczem, słysząc pytanie o nią. - Skąd ją znasz? - zapytałem podejrzliwie, a potem smagnąłem się ogonem po lewej pęcinie. To był umówiony sygnał. Z tyłu usłyszałem kichnięcie wilczycy, również umówiony sygnał, która poczęła niezauważenie, wąchając po drodze tu i tam, zbliżać się do mnie. Jej miękkie łapy stąpały niemal bezgłośnie, zostawiając na lepkim śniegu krągłe odciski. Po upływie kilkudziesięciu sekund, niespostrzeżenie pojawiła się w odległości metra ode mnie. Zwilżyłem chrapy koniuszkiem języka, zastanawiając się chwilę. Obecność Zapachu kręciła się w moich nozdrzach i miałem ochotę kichnąć. Kichnąłem. A potem znowu. Zacząłem kichać jak szalony, miotając głową na boki. Nadal jednak nie poznawałem Zapachu, który towarzyszył mi cały czas, skąpany gdzieś w mgle wspomnień wczesnego dzieciństwa.
- Jesteś jej przyjacielem? - zainteresowałem się nagle, przypominając sobie, że przecież z pewnością już z nią rozmawiał. Inaczej skąd by mnie znał? Raczej nie krył się w krzakach, gdy się rodziłem, to by było niedorzeczne. Rozdąłem chrapy, wdychając zapach jeziora i obcego konia. Musiała mieć sporo hartu ducha, by pływać w jeziorze ZIMĄ...
Powrót do góry Go down
Vitalia

Vitalia


Posts : 1288
Age : 33

Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitimeNie Lut 07, 2016 9:45 pm

Vitalia zaczęła ostrożnie stąpać po suchym lądzie. Tak, ona pływała ZIMĄ. Sama była idealnym lodem, idącym na rozkaz własnej siostry. Poruszyła uchem, chciwie łapiącym niezbędne do życia stada informacje. Ale nie były one nad niebiosy potrzebne. Oczywiście dowiedziała się raczej coś o życiu prywatnym koni w SCK, ale sama mogła tam wcześniej iść i po prostu żyć. Doskonale znała egzystencję władcy, zajętej teraz przez jakiegoś bachora (z góry przepraszam). Interesujące - tutejszy wierzchowiec zna matkę tego oto źrebaka... - poczyniła póki co jakieś nudne obserwacje i sformułowania. Ale po co jej to? Nawet nie widzi dokładnie będących tu koni. Podeszła jeszcze bardziej w górę ścieżki, cicho stawiając kroki, a pióra kremowego towarzysza były istnym trofeum nienawistnej przyjaźni. Zaczęła iść w głąb ciemności, zupełnie dotychczas odpychającej się od jej białej sierści. Zakryła się długimi futrami, z resztą ciemnymi i przyczaiła się w milczeniu i spięciu. Chciała zdobyć ważne informacje, o których może łaskawie zaczną rozmawiać owe osobniki, czyż nie?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Księżycowy brzeg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Księżycowy brzeg   Księżycowy brzeg - Page 2 Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Księżycowy brzeg
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Księżycowy pomost
» Księżycowy pomost
» słoneczny brzeg
» piaszczysty brzeg
» Złoty Brzeg

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Saffrin :: Tereny Niczyje :: Jeziora géminé :: Jezioro Autren-
Skocz do: