To że mnie gładził chrapami po szyi i grzbiecie jak najbardziej mi się podobało... czego niestety nie mogłem powiedzieć i okolicy zadu i ogona. Czując, jak ten mnie tam dotyka, odwróciłem się natychmiast do niego przodem i ostrzegawczo uszczypnąłem go zębami w łopatkę.
- Mojego zadu to lepiej nie ruszaj. - powiedziałem surowym tonem.
- Jesteś moim niewolnikiem, wykonujesz moje rozkazy. Mam nadzieję, że to jasne. - zapowiedziałem mu, zachodząc go od tyłu i wycierając się pyskiem o jego zad. Następnie obszedłem go dookoła, co jakiś czas go podgryzając. Miałem nadzieję, że zrozumie przekaż. Nie jesteśmy sobie równi. On jest moim sługą a ja, jak będę chciał, mogę go poranić a nawet zabić.