Ingrid bawiła się wspaniale. Jednak była, już dosyć pijana, i zaczęło kręcić się jej w głowie. Podeszła chwiejącym krokiem do jednego ze stolików i nalała sobie soku do szklanki..Miała serdecznie dość wódki jak i piwa. Dochodził koniec, końców. Powoli robiło się jasno a koni ubywało. Inn była, już dość zmęczona, a głowa zaczynała, ją powoli boleć. Ja się zwijam, impra była świetna. Do zobaczenia.-wydarła się, z nadzieją, że ją usłyszeli. Po czym wyszła stępem(niestety na nic szybszego nie było ją stać).
z/t